Oryginalne treści to prawdziwy wabik dla algorytmów i odwiedzających stronę użytkowników sieci. Choć mogłoby wydawać się, że tworzenie artykułów to bułka z masłem, rzeczywistość bywa zgoła odmienna. Coraz trudniej o oryginalne, nowatorskie wpisy przykuwające uwagę znużonego czytelnika, a także wkradające się w łaski zaawansowanych mechanizmów czy robotów Google.
Jak poradzić sobie z problemem, jakim jest thin content? Dlaczego nie należy bagatelizować jakości treści? Odpowiedź na te pytania znajdziesz w opracowanym przez nas artykule. Nie pozwól, aby Twoja witryna spadła w rankingu i stała się mniej widoczna dla internautów.
Thin content to nic innego jak treści niskiej jakości, zamieszczone na stronie internetowej. Wyróżniają je zwięzłość w formie oraz liczne błędy merytoryczne i składniowe. Zazwyczaj nie mają większego sensu dla odbiorcy.
Thin content wyróżnia głównie duplikacja (duplicate content, powielone treści), ale można odnaleźć także treści z nienaturalnie zaimplementowanymi słowami kluczowymi. Mowa tu o nagromadzeniu fraz w obrębie jednego tekstu i pozostawieniu sformułowań w niezmienionej formie. To wszystko prowadzi do zaburzonego odbioru wpisów przez użytkownika i roboty Google.
Mniej oczywistym przykładem nieprawidłowo stworzonego contentu w witrynie jest ukryta treść. Co to oznacza w praktyce? Internauci nie są w stanie go dostrzec, a wgląd w jego zasoby mają wyłącznie indeksujące roboty wyszukiwarek . Ukrywanie treści jest uznawane przez Google jako praktyka niepożądana i niezgodna z ustalonymi przez nią wytycznymi. W konsekwencji na strony internetowe nakładane są filtry prowadzące do znacznych spadków w ich ekspozycji.
W przeszłości skupiano się na kreowaniu treści, które miały przypaść do gustu szczególnie robotom. Obecnie, dzięki licznym aktualizacjom i rewolucji wprowadzonej za pomocą algorytmu Panda, zmieniło się podejście osób zaangażowanych w dziedzinę content marketingu. Na jakie słowa uznania zasłużył ten przyjemnie brzmiący algorytm Google?
Niemal 11 lat temu Google wprowadził na rynek nowy algorytm – Pandę. Jego rolą była poprawa ekspozycji tych stron, na których z różnych powodów dopuszczono się nieetycznych metod nastawionych na generowanie większego ruchu w witrynie.
W wyszukiwarce Google misją stało się tworzenie contentu w oparciu o preferencje internauty, dopasowane do konkretnych jego zapytań. Uwzględniono merytorykę oraz konieczność wdrożenia rozbudowanych treści. Wszystkie te działania prowadziły do wzrostu widoczności tych platform, które z perspektywy odbiorcy generowały więcej korzyści, a także do obniżenia rangi serwisów klasyfikowanych jako spamerskie.
Panda uznawana jest za prawdziwego bohatera, który pomógł uporać się z nieuczciwymi taktykami pozyskiwania ruchu na stronie czy też w przypadku sklepów internetowych. Dzięki niej na thin content nie ma miejsca.
Aby skutecznie likwidować niepożądane praktyki ze strony wyszukiwarki Google względem strony internetowej, należy wystrzegać się określonego rodzaju contentu. O jakich typach treści mowa?
Mamy na myśli brak dodatkowych informacji o konkretnym produkcie/usłudze oraz powielanie identycznego contentu niemal na każdej podstronie. Nie jest to właściwy kierunek działania ze względu na fakt, że jedyną cechą odróżniającą tworzony tekst jest uwarunkowanie techniczne. To z kolei prosta droga do uznania contentu jako niewłaściwego względem zaleceń Google.
Wszystko w nadmiarze może szkodzić, także słowa kluczowe. W momencie, gdy artykuł przesycony jest frazami, zaburza architekturę tekstu i zniechęca do dalszego zapoznawania się z jego zawartością. Sztuczności sprzyjają także nieodmienione hasła. Thin content wpływa negatywnie na przejrzystość całego wpisu.
O zjawisku nazywanym thin contentem możemy mówić również wtedy, gdy spotykamy teksty całkowicie pozbawione sensu. Często mają one bardzo zwięzłą formę, przez co nie dają użytkownikom odpowiedzi na stawiane przez nich pytania. Ta praktyka nie jest pozytywnie oceniana przez algorytmy Google. Zakładają one, że skrótowe ujęcie tematu artykułu nie pozwala na zagwarantowanie wyczerpującej odpowiedzi.
Automatycznie wygenerowane teksty przynoszą więcej szkód niż korzyści. Algorytmy błyskawicznie wyłapują takie właśnie treści na stronie, podobnie jak w przypadku wpisów zamieszczanych po translacji. Odradzamy korzystanie ze specjalnych generatorów i tym samym gorąco zachęcamy do kreatywnego procesu twórczego nowych treści.
W momencie gdy tylko pojawił się algorytm Panda, świat SEO stanął na głowie, a na pewno w kontekście oceny jakości treści. Wówczas wszelkie odstępstwa od wartościowego, autorskiego contentu przyczyniły się do zmniejszenia ruchu w witrynie. Skutki thin contentu odczuwalne są wśród użytkowników, którzy nieusatysfakcjonowani rezultatami pojawiającymi się w organicznych wynikach wyszukiwania szybko opuszczają odwiedzaną stronę. Mniejsza częstotliwość odwiedzin oraz niekorzystny werdykt Google mają wkład w ostateczną percepcję marki i mogą wyraźnie zaszkodzić jej reputacji.
Jeżeli zarządzasz platformą e-sprzedażową, unikaj zjawiska, jakim jest thin content. Zadbaj nie tylko o wysokiej jakości asortyment, zawartość strony czy szybkie tempo jej ładowania, lecz także o dobry content marketing. Nie pozwól, aby klienci zrezygnowali z zakupów w Twoim sklepie. Wsparciem okażą się bezpłatne narzędzia, np. Google Search Console.
Chcesz zobaczyć o czym jeszcze pisaliśmy?
Rozpocznij
od bezpłatnej
konsultacji SEO
Zainwestuj w szczegółową konsultację SEO i dowiedz się więcej na temat wydajności Twojego sklepu internetowego. Przeprowadzimy dla Ciebie kompleksową analizę, dzięki której uzyskasz jasny obraz tego, co należy poprawić.