Zadajmy to pytanie jeszcze raz: co to jest fraza? Jeżeli nie pamiętasz, to nie musisz dłużej szukać notatek ze szkoły średniej, bo po przeczytaniu tego wpisu będziesz wiedział o niej wszystko: co to jest i dlaczego jest dla Ciebie takie ważne.
Fraza to po prostu jakieś sensowne wyrażenie składające się z więcej niż jednego wyrazu. Więc frazą jest zarówno wyrażenie „od dziś na serio zabieram się za pozycjonowanie stron w Google”, jak i „gdzie stomatolog w nocy”. I pewnie nie będzie dla Ciebie zaskoczeniem, jeśli napiszemy, że frazy są naprawdę bardzo ważne dla Twojej sprzedaży internetowej oraz całej strategii marketingowej.
Z innych naszych tekstów już wiesz, że Google od kilkunastu lat jest liderem wśród wyszukiwarek internetowych. Złoty medal i tytuł mistrza zawdzięcza sposobowi swojego działania, ponieważ od początku Google było projektowane tak, aby dostarczało najlepszych odpowiedzi na zadawane pytania. A najlepsze to takie, które znajdziesz od razu i na samym szczycie wyników wyszukiwania, a nie w przypadkowym miejscu, na przykład na 814 stronie wyników. Sergey Brin i Larry Page – twórcy i założyciele Google – podeszli do zagadnienia wyszukiwania inaczej niż konkurencja i dlatego odnieśli sukces.
Skąd jednak Google ma wiedzieć, jakie jest pytanie, skoro to tylko duży program komputerowy? Oto sedno sprawy. Gdyby było inaczej, to byłaby to tylko kolejna z milionów zwykłych wyszukiwarek, jakie można spotkać w większości sklepów internetowych: wpisujesz jakiś wyraz, a program sprawdza, czy istnieje w jego bazie taki ciąg znaków. Jeżeli w internetowym sklepie spożywczym zaczniesz wpisywać „col”, to prawdopodobnie uzyskasz podpowiedzi związane z popularnym napojem gazowanym z ogromną ilością cukru.
Na szczęście Google było jak dziecko: zawsze chętne do nauki i przyswajania nowych informacji. Minęło kilka lat, zanim w ogóle ta innowacja pojawiła się w umysłach użytkowników jako ciekawostka – w tym czasie jej programiści „tłumaczyli jej”, czego oczekują od niej użytkownicy. Do dziś spora grupa spośród tysięcy pracowników korporacji Google zajmuje się głównie nauczaniem tego wielkiego, napakowanego wiedzą dziecka. Nie obyło się zresztą bez kaprysów wieku dziecięcego. Był taki czas, kiedy można było łatwo zmanipulować Google, wpisując odpowiednio często określoną frazę w oknie wyszukiwania. W ten sposób grupy niezadowolonych użytkowników Internetu nie raz i nie dwa razy zagrali na nosie politykom, których nie lubili i których postanowili zwyzywać, ale nie osobiście, tylko właśnie poprzez wyniki wyszukiwania w Google. Tak, polskim ustawodawcom też się oberwało.
Czyli Google uczy się sensownego odpowiadania na zapytania, które każdy z nas wpisuje do tego małego okienka – do okna wyszukiwarki albo paska przeglądarki (który już od kilku lat działa tak samo jak wyszukiwarka). A jakie zapytania trafiają do Google? Na przykład:
To tylko niektóre z milionów rzeczy, które Google musi codziennie znosić. Zresztą Ty także codziennie szukasz jakichś odpowiedzi w Google. I co wtedy wpisujesz?
„Jaka jest temperatura w Warszawie?” – ależ to pięknie postawione pytanie! Szkoda tylko, że nikt tak nie pisze, gdy chce wiedzieć, jak się ubrać w drodze do Stolicy. Ludzie myślą zdaniami, ale piszą frazami. Czemu? Bo krócej i bo Google umie sobie z nimi radzić. Bo właśnie w tę stronę jest cały czas rozwijane: aby rozumieć jak najlepiej skróty myślowe. Dlatego poznasz temperaturę także wtedy, gdy wpiszesz „cieplo w wawie”.
To, co osoba siedząca przy komputerze wpisuje w Google, jest frazą. To, co robi Google z tymi frazami, nazywa się cudotwórstwem albo po prostu odgadywaniem sensu Twojego zapytania na bazie kontekstu, znaczenia poszczególnych wyrazów, historii wcześniejszych zapytań z tego samego urządzenia, a nawet z kolejności wpisanych przez Ciebie wyrazów. Jeżeli Google „domyśli się”, co wpisałeś, to dlatego, że inni internauci wpisywali coś podobnego, a potem klikali w coś, pokazując Google: „O! właśnie tego szukałem”. Jeżeli wyszukiwarka nie ma pomysłu na Twoje zapytanie, to zacznie sobie tłumaczyć znaczenie poszczególnych wyrazów, a następnie będzie szacować, który z nich jest ważniejszy i na tej podstawie pojawią się wyniki.
Google wykorzystuje również Twoje zainteresowania. Jeżeli jesteś zapalonym miłośnikiem zwiedzania starych budowli, to najprawdopodobniej nie zobaczysz zestawu Gerdy, gdy wpiszesz „zamek”. Również kolejność użytych przez Ciebie wyrazów ma znaczenie. Doktor Seth Stephens-Davidowitz w swojej książce „Wszyscy kłamią” udowadnia, że ma znaczenie to, czy piszesz „prawica-lewica” czy „lewica-prawica”. I nie chodzi tylko o inne wyniki wyszukiwania – chodzi też o to, że właśnie nauczyłeś Google czegoś nowego na temat swoich preferencji politycznych.
Ale przecież Google to nie tylko piosenki, porady lekarskie i nauka ortografii. To także biznes i sprzedaż! Przecież chcesz, aby wyszukiwarka kierowała Twoich klientów prosto do Twojego e-sklepu, prawda? Tylko jak ona ma to zrobić?
Jeżeli znasz dobrze swoją branżę, to znasz świetnie terminologię, którą posługujecie się w pracy na co dzień. I jest jasne jak słońce, że każdy, kto wpisze „konstrukcje stalowe”, powinien trafić na stronę internetową producenta schodów, natomiast po wyszukaniu „Michelin CrossClimate+ 205/55R16” trafiłby do e-sklepu z oponami całorocznymi. Prawda, że to jasne? Otóż… nieprawda.
Okazuje się, że Google świetnie zna Twoich klientów. Mało tego: dużo lepiej niż Ty ich znasz. Na przykład wie, że konstrukcje stalowe to także barierki, hale czy magazyny. Wie też, że tylko garstka masochistów wpisze pełną nazwę opony. A co wpisują klienci, gdy szukają Twojej oferty? To właśnie jest kluczowe pytanie.
Szukają na każdy możliwy sposób, a także na sporo niemożliwych. Prowadzisz popularny sklep internetowy i masz dostęp do jakiegoś narzędzia analitycznego, na przykład do Google Analytics? To koniecznie przejrzyj raporty wskazujące popularność słów kluczowych (zwanych też frazami kluczowymi). Jeżeli sprzedajesz meble, to znajdziesz „kanapy”, „uszko dla dziecka do pokoju do spania ze smerfami”, „fotel dla dziadka żeby się bujał rozmiar xxl” albo „ładna blondynka ze sklepu na wiślanej”. Czyli powtarza się to, co już pisaliśmy: ludzie szukają rozwiązań na swoje problemy. Czasami te poszukiwania są bardzo pokrętne.
Na nich opiera się proces zwany pozycjonowaniem, a więc najtańsza i najtrwalsza forma reklamy w Internecie, dzięki której Twoja strona internetowa albo e-sklep wyświetlą się wyżej niż Twoja konkurencja. Ale gdzie wyżej? Wyżej w wynikach wyszukiwania, których jest 10 w komputerze (po wykluczeniu reklam sponsorowanych, czyli Google Ads, a także wizytówek firm dla wyszukiwania lokalnego). Być może dziesięć tysięcy firm w Polsce sprzedaje to samo, ale na pierwszej stronie Google zmieści się ich tylko 10. A najwyżej może być tylko jeden.
Twoja znajomość branży jest bardzo ważna, ponieważ Twoja wiedza o produktach pozwala wytypować niektóre frazy główne. „Frazy główne” mają kilka synonimów, które też warto znać: fraza kluczowa, słowo kluczowe oraz keyword. Ale w każdym przypadku chodzi o to samo, czyli to najbardziej ogólne nazwy, które być może są najczęściej wpisywane przez Twoich potencjalnych klientów. A poprzez „najbardziej ogólne” należy rozumieć frazy o najszerszym znaczeniu.
Przez wiele lat w polskim Internecie funkcjonowały trzy wręcz legendarne frazy kluczowe. Każdy chciał się na nie pozycjonować i oczywiście mało komu się to udawało. Te frazy to:
Ogromna konkurencja w tych branżach sprawiała, że każda z firm startowała w absurdalnym wyścigu o podium, choć jasne było, że jego zdobycie i utrzymanie graniczy z cudem. No ale każdy uważał, że jego klienci chcą kupić opony, więc wpisują „opony”, a gdy chcą kupić lodówkę, to piszą „AGD”.
A czy dziś coś się zmieniło? Częściowo tak. Wymienione frazy są nadal uznawane za bardzo trudne słowa kluczowe. W dalszym ciągu większość firm pozycjonowałaby się na frazę „AGD”, chociaż sprzedają parasole i sznurówki. Jednak kilkanaście lat temu nasza agencja zaczęła dokładniej badać temat fraz kluczowych.
Okazało się, że frazy bardzo ogólne nie są najważniejsze dla biznesu i nawet nie powinny takie być. Jeżeli 1000 firm zmaga się o pozycję w pierwszej dziesiątce wyników wyszukiwania, to każda z nich inwestuje pewne kwoty, a i tak jedynie 1 firma na 100 znajdzie się w Top 10. Taka walka jest więc kosztowna, wyczerpująca i czasochłonna, a także nie daje dobrych efektów (bo miejsce 21 jest tak samo dobre jako 798). O wiele lepsze rezultaty daje pozycjonowanie typu „long tail”.
Już wyjaśniamy. „Long tail” oznacza z angielskiego „długi ogon”. Są to wszystkie frazy „pochodne” od głównych słów kluczowych, a także wyrazy mniej lub bardziej kojarzące się z danym produktem. I w końcu nazewnictwo charakterystyczne dla klientów. Badania dowiodły, że pozycjonowanie fraz z długiego ogona nie tylko jest wielokrotnie tańsze, ale i efektywniejsze. Jeżeli słowa „z ogona” zostaną prawidłowo wytypowane, to w sumie mogą przyprowadzić więcej klientów niż uparcie forsowana fraza główna, a nawet kilka z nich. Wyszło więc, że „schody z metalu wysokie na 4 metry” to fraza lepsza niż „konstrukcje metalowe”, ponieważ klienci myślą swoimi potrzebami, a nie żargonem branżowym. „Opony do S klasy” czy „tanie uniwersalne laczki do beemki” także ściągają realnych klientów, podczas gdy „opony” stanowią jedynie początek poszukiwań – przez swoją ogólność na pewno nie oznaczają końca.
Długi ogon może być naprawdę dłuuuugi. Czasami w jego skład wchodzi kilkaset fraz, a innym razem kilka tysięcy. Oprócz tego ów ogon jest jak żywy organizm: stale się zmienia. W wyniku analiz dobieramy nowe frazy, a odrzucamy te, które nie dają żadnych zysków, a proces ten trwa przez cały czas. Skuteczne pozycjonowanie to suma sukcesów z bardzo długiego doświadczenia. Tak długiego jak frazy z „długiego ogona”. Ich dobór oraz cały proces pozycjonowania opłaca się powierzyć zaufanym specjalistom.
Fraza kluczowa to wyrażenia wpisywane przez użytkowników do wyszukiwarki. Każda jest bardzo ważna dla sprzedaży internetowej oraz całej strategii marketingowej. Dzięki nim strona WWW może osiągać wysokie pozycje w wynikach wyszukiwania, ponieważ podlegają one pozycjonowaniu.
Frazy long tail, tzw. długiego ogona, to wszystkie frazy „pochodne” od głównych słów kluczowych, a także wyrazy mniej lub bardziej kojarzące się z danym produktem. Są bardzo ważne w pozycjonowaniu. Proces ten z ich wykorzystaniem jest wielokrotnie tańszy oraz bardziej efektywny.
Chcesz zobaczyć o czym jeszcze pisaliśmy?
Rozpocznij
od bezpłatnej
konsultacji SEO
Zainwestuj w szczegółową konsultację SEO i dowiedz się więcej na temat wydajności Twojego sklepu internetowego. Przeprowadzimy dla Ciebie kompleksową analizę, dzięki której uzyskasz jasny obraz tego, co należy poprawić.