- ICEA
- /
- Zapytaj o SEO
- /
- Co Analytics ma wspólnego z filozofią? 🧐
Co Analytics ma wspólnego z filozofią? 🧐
No to witam wszystkich ponownie. Wznawiamy scenę Zapytaj o SEO. Dzisiaj już ostatnia rozmowa. Na sam koniec taka gruba ryba, że tak powiem, ale nie chodzi o gabaryty. Kinga Sroka z OLX. Prosto z Poznania. Kinga, jak sama przed chwilą powiedziała, zajmuje się w OLX tym wszystkim, za co trzeba płacić, czyli reklamą płatną.
Dokładnie, chociaż Wojtek mnie tutaj uprzedził, że oczywiście te organiczne są równie ważne i to nieprawda co mówiłam przed tym spotkaniem, że te płatne są czasami ciut bardziej ważne, bo prawda jest taka, że wszystkie kanały są ważne.
Dokładnie. Dywersyfikacja to podstawa. O tym też trochę powiemy. Ale nie jesteś tutaj w roli faktycznie specjalisty od kampanii płatnych, ale specjalisty w ogóle od Analytics`a. To jest to narzędzie najbardziej dostępne, które najwięcej ludzi zna. Mówi się, że bez Analytics`a w ogóle marketingu prowadzić nie można. Można, ale faktycznie dane z tego narzędzia dobrze skonfigurowane pomagają nam w podejmowaniu najważniejszych decyzji biznesowych. Czyli w jakie kanały inwestować, w jakie nie inwestować. A my dzisiaj skupimy się na Analytics`ie w e-Commerce`ie.
Ok. Zgadzam się z faktem, że bez Google Analytics ciężko w dzisiejszym świecie istnieć. Faktycznie, w przypadku e-Commerce`ów jest to podstawowe i najważniejsze, chociaż czy jest bezpłatne? Powiedzmy, że ta podstawowa wersja tak, ale wszystkie bajery dookoła, które pozwalają wyciągnąć 150% z tego Analytics`a- niekoniecznie. Przejdę do tego, jak to można wykorzystywać. Uważam, że Analytics jest tak czymś prostym, że właściwie wystarczy go wtyczką tylko zaimplementować. Może to zrobić właściwie każdy. I na blogu, i na jakiejś stronie, zakładając pierwszą stronę internetową, na którą się tak długo czeka. Sztuka zaczyna się wtedy, kiedy trzeba z tego Analytics`a coś wyciągnąć.
No właśnie. W ramach ciekawostki- Kinga jutro będzie miała swoją prelekcję, też będzie to dotyczyło oczywiście wyciągania fajnych tipów i trików związanych z tym narzędziem i pewnie nie tylko. Ale właśnie, ja mam ten duży problem, kiedyś też miałem okazję wykładać etykę internetową na poznańskiej uczelni. I tam był duży problem, bo ludzie chcą wejść w Analytics`a i chcą go po prostu oglądać.
Oj, tak.
To jest tak, jak przeglądać gazety w bibliotece, nie wiedząc po co i czego szukamy. I tu się pojawia ten problem. I chciałbym, żebyśmy już trochę przeszli do clou naszej rozmowy, czyli na co właściciel e-Commerce`a powinien w Analytics`ie patrzeć, żeby mógł wyciągnąć jakiekolwiek wnioski dotyczące swojego biznesu?
O, powiem tak. W momencie, w którym ja otwieram Analytics`a zadaje sobie jedno pytanie: „czego szukam?” I co właściwie chcę dalej zrobić z tymi danymi. I tak samo jest w przypadku właścicieli e-Commerce`ów. To znaczy, kiedy otwierają tego Analytics`a, widzą dużo wykresów, dużo zakładek, dużo różnych metryk. Pytanie- czego te osoby szukają? I oczywiście, zakładając, że to jest specjalista, który na co dzień zajmuje się tym ruchem, patrzy z czego ten ruch organiczny się bierze, z czego ten ruch płatny, na co się przekłada. To zakładka, która moim zdaniem jest taką biblią każdego specjalisty zajmującego się Google Analytics`em. Jest zakładka Pozyskiwanie, Źródło, Medium. Ewentualnie kanały, ale to jest takie dyskusyjne, możemy sobie dowolnie grupować te kanały. I w przypadku Źródło Medium jest tak, że mamy jasny obraz sytuacji, który mówi, ile ruchu przychodzi z jakiego kanału. I to jest pierwsza rzecz, którą tam widzimy. I potem zadajemy sobie głębsze pytania, to znaczy: Ok, mam ten ruch, ale co dalej? Oczywiście w Analytics`ie najważniejsza jest drugą rzecz za ruchem, czyli konwersje. Te konwersje to jest i transakcja. Omawiamy przez nas właściciel e-Commerce`u wchodzi i patrzy, uhm przychód, transakcje, zgadza się albo się nie zgadza. Natomiast specjalista, który się tym zajmuje, musi patrzeć jeszcze na konwersje, na te wszystkie współczynniki, czyli to czy ta konwersja jest tą dobrą konwersją, czy tak naprawdę zrobiliśmy sobie jakąś konwersję, żeby po prostu się naliczała. I tak niestety często jest ze specjalistami, że mamy taką manię tagowania. O, jakiś przycisk, to może jeszcze ten przycisk? I ten, i ten, i ten. Prawda jest taka, że wartość może iść z tego jak ta osoba przejdzie już na kolejny formularz, jak już go wyśle, jak już wypełni nam ten wniosek, na którym nam zależy. I wtedy możemy powiedzieć ok to jest konwersja, która jest dla nas ważna. I w Analytics`ie jest jeszcze taka rzecz, że możemy popaść bardzo szybko w taką manię patrzenia na metryki, które nic nie znaczą. I one nazywają się metryki próżności. Na przykład zafiksujemy się za bardzo na stronach na sesje. Albo na współczynniku odrzuceń. Ok, ale 60% współczynnika odrzuceń to dużo czy mało?
Zależy pewnie w jakim biznesie i czego to dotyczy dokładnie?
Tak. I SEO-wcy odpowiedzą, że to zależy jak jest na reszcie sklepu, zależy jak jest na zakładce, która ma prowadzić do tej konwersji. Wniosek jest taki: wybierzcie sobie metryki, czy szanowny specjalisto, który zajmuje się tym e-Commerce`em- wybierz metrykę, która jest dla ciebie ważna lub nadaj wagę różnym metrykom. Wtedy będzie wiadomo, czy to jest ta metryka, która przynosi mi zysk, czy mam transakcje, na których mi zależy, czy na przykład patrzę na liczbę przycisków, które tak naprawdę okazuje się, że prowadzą donikąd. Jak mieliśmy okazję przed chwilą wysłuchać o UXie, tak w przypadku tych przycisków, bardzo często specjalista e-Commerce myśli: uhm, dobra, dobra, ale co ten przycisk robi, otagowaliście go sobie, żeby co zrozumieć?
Podobnie ze współczynnikiem odrzuceń. Jeżeli ktoś ma ochotę mieć zerowy współczynnik odrzuceń- nie ma problemu. Wystarczy prosty skrypt chociażby na scrolla czy jakąkolwiek inną akcję.
Ale właściciel zachwycony 0%, no proszę Pana, zero procent to jest idealny wskaźnik.
No właśnie nie do końca, powinna tym bardziej zapalić się jakaś czerwona lampka. Chyba coś jest nie tak z konfiguracją, skoro jest zero. Jest to niemożliwe, żeby wszyscy, którzy wchodzą na stronę w pełni zainteresowani co się tutaj dzieje.
Tak jest. I oprócz tych wskaźników, o których mówiłam, że są ważne i tej zakładki, uważam, że jeszcze jedną bardzo ważną rzeczą w Analytics`ie jest to, żeby tak naprawdę wiedzieć kim jest nasz użytkownik. I rzecz, która bardzo rzadko jest wykorzystywana, szczególnie w mniejszych biznesach, w mniejszych e-Commercs`ach to są segmenty odbiorców. Okazuje się, że te segmenty naprawdę mają moc. Tylko trzeba z nich korzystać. A okazuje się, że większa część specjalistów, którzy na co dzień pokazują na przykład rzeczy, które robią w Analytics`ie, jak się patrzy na to z zewnątrz to myślisz ok, ale masz tutaj segmenty i tutaj w tych segmentach masz tak naprawdę swoja idealna grupę docelową. Musisz tylko określić, która zakładka i co tam ma być jako konwersja i wtedy masz tą idealną grupę osób na której nam zależy. To znaczy, przekładając to już na przykład. Wchodzimy sobie na stronę produktu, ale wiemy, że na przykład większa wartość mają dla nas użytkownicy powracający niż nowi. Więc stwórzmy sobie taki segment, w którym mamy użytkowników, którzy mają więcej niż jedną sesję, którzy są powracający i którzy wykonują więcej niż jedną konkretną konwersję. I powiedzmy, że przy dużej, odpowiednio dużej skali mamy naprawdę idealny obraz tego. Oczywiście odchodzimy tutaj od mówienia o próbkowaniu danych. Bo to jest temat rzeka w Analytics`ie.
No właśnie, ja chciałbym chyba pociągnąć za język z tym próbkowaniem, bo faktycznie. Cieszę się, że poruszyłaś to, bo niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że próbkowanie w ogóle tam zachodzi?
Niestety nie mam idealnego rozwiązania na to. Muszę powiedzieć, że jeżeli komuś już to bardzo, bardzo dokucza, że jest ten limit i każdy ważny, strategiczny raport jest próbkowany, to jedyne co pozostaje zrobić, to wykupić GA 360. Nie zachęcam i nie odradzam, bo to jest indywidualna sprawa. I pytanie, czy to jest ważne? Na pewno coś, co się przyda to korzystanie z Data Studio. Jeśli eksportujemy sobie do Data Studio konkretne metryki i te konkretne tabele, na których nam zależy, to wtedy mamy pełen obraz. Dlatego że w Data Studio nie ma już tego próbkowania. Dlatego że to jest jakiś strumień danych, które Analytics przekazuje i mówi Data Studio: ej! tu masz te metryki, które są super ważne i wtedy skupcie się tylko na tych dwóch, trzech kolumnach. I takie raporty są o wiele czytelniejsze. Tam nie mamy tego samego problemu, który występuje w Analytics`ie. Jeśli chodzi o samego Analytics`a- jeszcze jest taki trik, nad którym też bardzo długo myślałam. Na samej górze jak są nazwy raportów, tam jest taka tarcza. Ona jest prawie niewidoczna. I bardzo długo myślałam: ok fajny fitcher, nie wiem po co? Kiedyś zdarzyło mi się w to kliknąć i okazuje się, że tam możemy sobie wybrać, czy chcemy próbkować na podstawie jak najkrótszej sesji, czy jak najszybszego czasu ładowania. Oczywiście domyślnie Analytics wybiera zawsze to, w którym będzie jak najmniej danych do przetworzenia. Polecam sobie zobaczyć czy te tarcze są na zielono, czy na żółto. Na zielono to znaczy, że wszystko jest ok, klasycznie w tej branży. A na żółto: zastanów się, czy ten raport nie jest jednym z najbardziej strategicznych?
Ok i to już jest taki konkret. Myślę, że ja sam sobie za chwileczkę przeklikam tę opcję.
Oby było na zielono.
Zawsze na zielono klika. Nie ma innej możliwości w branży SEO. Ok, ale wróćmy do segmentacji użytkowników- powiedziałaś o tych powracających. Dla mnie taką ciekawą opcją, dzisiaj zresztą z Pawłem o tym rozmawialiśmy, przy personach mailingowych. Że taką grupą, którą warto zaktywizować, właśnie to był ten problem. On powiedział, że trzeba zainwestować jakieś pieniądze w te trzy persony- ok, ale w którą powinniśmy zainwestować więcej? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, nie mając danych z Analytics`a. A mając już te dane możemy chyba zacząć kreować tą personalizację, która jest najbardziej opłacalna pod kątem biznesowym.
Powiem jak ja to robię. Jestem spaczona tym płatnym ruchem i tutaj chodzi o to, że tak bardzo cicho podpowiem: zobaczcie czy w płatnym ruchu jest ta sama sytuacja? I nie mówię tutaj o tym, żeby podkreślić, że ten organiczny ruch może mieć inny typ użytkowników niż płatny. Pomimo że często tak jest. To co ja zazwyczaj robię, kiedy staram się wyłuskać tę idealna osobę, która w tym miejscu na przykład wydaje najwięcej pieniędzy, to wchodzę w Analytics`a w zakładkę odbiorcy, następnie w zainteresowania, a potem nakładam segment powracających użytkowników. Niestety ten segment nie jest po polsku, nawet w polskiej wersji Analytics`a. Problem jest taki, że jeżeli widzimy tam anglojęzyczne nazwy, na przykład w panelu Google Ads ich nie ma. Trzeba sobie kombinować kim jest ten odbiorca, który na przykład spędza 10 minut na tej stronie? Po co? I tak wchodzić głębiej: ile ma lat, gdzie mieszka, powraca, czy nie? I co ta osoba właściwie robi na tej stronie? I oczywiście ponownie, żeby się nie zafiksować na tych danych, ale zawsze z takiego ogółu wychodzi super obraz. Statystyki mówią twardo- 60% ruchu to kobiety, na przykład w 70% z większych miejscowości. Więc po co wydawać pieniądze na wszystkie województwa, jeżeli wiemy, że to jedno jest strategiczne? Zróbmy test i wykluczmy na przykład to jedno i porównajmy co jest z tą inkrementalnością. Czy jest taka sama, czy bez tego ruchu by nie było tych konwersji? To jest takie filozoficzne pytania, ale Analytics jest takim filozoficznym narzędziem, które mówi: to jest ta wypróbkowana część odbiorców, którzy dla Was są szczególnie ważni.
Ok, to po części odpowiada na naszą zagwozdkę z Pawłem, no bo faktycznie można, można próbować przynajmniej dochodzić do wniosków, która grupa będzie najbardziej opłacalna dla nas. Tutaj dużo się opieramy na stawianiu tez na początku?
Powiedziałabym, że właściwie zawsze. To znaczy, problem z osobami pracującymi… To nie jest problem, żeby źle to nie zabrzmiało, ale nasze naznaczenie osób profesjonalnie zajmujących się marketingiem jest takie, że my szukamy tych zależności, tych person, tych idealnych osób z danych, do których tak naprawdę dotrzemy. Uniwersalna prawda jest taka, że być może to jest ta persona, do której jeszcze nie dotarliście. Więc, jeśli startujecie, jeżeli ten biznes jest nowy, jeżeli ten Analytics jest nowy to nie zakładajmy, że kupi tam tylko kobieta powyżej tego roku życia tylko z tych województw. Zacznijcie bardzo szeroko, ale na przykład od organicznego ruchu. Bo ten organiczny ruch jest takim zwiadem, o tutaj możemy zainwestować więcej, to jest ten segment, który musimy pokryć i wtedy możemy także włączyć płatne reklamy. I mamy już tę dowolność, że tam wszystko ustawimy. A w SEO jest tak, że to jest sztuka. Tutaj przyznaję, że to jest naprawdę sztuka, żeby ten organiczny ruch rósł, ale tak, żeby to było takie mądre dla tego biznesu. Ok, ten ruch rośnie, ale co dalej? Jak tego użytkownika przekonać? I tutaj wchodzą reklamy i mówią: patrzcie, promocja!
Myślę, że pięknie połechtałaś wszystkich specjalistów SEO. Dziękuję.
Nazwa mnie zobligowała.
Dziękujemy mimo to. Ale wróćmy do naszego core`u, bo powiedzieliśmy sobie o takich dwóch czy trzech podstawowych elementach, na które właściciel e-Commerce`u powinien zwrócić uwagę w tym Analytics`ie. Też wspomniałaś w jednym z nich- o tym, dla mnie również oczywistym elemencie, który zawsze sprawdzam, czyli pozyskanie. I te kanały, ewentualnie Źródło, Medium. Tutaj też możemy się natknąć na takie miny, które są przed nami stawiane.
Czekam czy powiesz, że to atrybucja, a jeśli nie, to ja to powiem.
No tak, z jednej. Dokładnie tak, ale skoro chciałaś powiedzieć, to oddam Ci głos, bo bardzo dobrze się słucha jak o tym Analytics`ie opowiadasz.
Bo Analytics jest tak pasjonujący, że często myślę jak komuś o tym opowiadam, to ludzie mówią: naprawdę takie rzeczy są w Analytics’ie, gdzie konkretnie? Ale wchodząc do atrybucji jakby największe organicznie jest takie, że Analytics ma tak zwane niebezpośrednie ostatnie klikniecie. I to słowo- „niebezpośrednie” naprawdę spędza sen z powiek wszystkim specjalistom, którzy niestety siedzą w organiku. I myśli jak to zrobić, żeby ten kanał był ostatnim, ale niebezpośrednim. Z oknem atrybucji jest tak, że Analytics obdarzył nas czymś wspaniałym, co się nazywa „Projekt Atrybucja”. Polecam wrócić do domu i od razu sprawdzić, czy macie tę zakładkę, bo większość już powinna mieć. Wydaje mi się, że nawet to już nie jest Beta. Już wszystkie konta mogą sobie to stworzyć. To jest taki projekt, w którym można sobie porównać wszystkie modele atrybucji, które oferuje Analytics. I wtedy mamy odpowiedź na pytanie: czy ten model, który ja przyjąłem jest słuszny? I pojawiają się kolejne pytania: a co, jeśli nie? Nie chcę już wchodzić tutaj w super detale mówiące o tym: zbuduj sobie swój własny model atrybucji. Bo zakładamy, że osoba, która wchodzi dopiero w ten biznes e-Commerce musi rozumieć na czym to polega. I uważam, że największe zagrożenie jest wtedy, kiedy ta osoba patrzy na panel Google Ads i na panel Google Analytics i tam widzi zupełnie różne dane. I to jest chyba największa zmora takich specjalistów, dlatego że pojawia się zawsze od wszystkich właścicieli, którzy nawet idąc do agencji mówią: co Wy robicie, przecież ja patrzę w Analytics`ie, tam są inne dane, w Ads`ie są inne dane, a w moim e-Commerce jest w ogóle coś innego. Wasza praca nie mam sensu. Nie mam racji, że tak to działa?
Znaczy jest tak zdecydowanie. Mogę nawet wymienić które z takimi problemami się najczęściej spotykają. Jest to Presta, gdzie zbieranie konwersji jest chyba najbardziej uciążliwe. Trzeba się z różnymi modułami namęczyć, żeby doprowadzić to do stanu prawie że faktycznego.
To dam teraz taki mały przepis, jak to obejść. Załóżmy, że jesteśmy tym początkującym właścicielem e-Commerce`u. i w ogóle nie rozumiemy co to jest atrybucja i nie chcemy tego rozumieć, bo to jest po prostu jakaś czarna dziura wiedzy, która w ogóle się nikomu nie przydaje, kiedy startuje z e-Commerce`em. Natomiast jest taka zakładka jak ścieżki konwersji i to jest bardzo ważna zakładka, szczególnie na początku. Bo zakładam, że jeżeli jest premiera tej strony i ona dopiero wchodzi w ten świat e-Commerce`u, to będą naprawdę dwie- trzy ścieżki. Ale to jest bardzo cenny inside, który mówi o tym czy ta strategia, którą przyjęliśmy, bo zakładamy, że jakaś ta strategia jest, czy ona idzie w dobrym kierunku. Jeżeli otwieramy sobie ścieżkę konwersji i mamy tam jedną we wszystkich sesjach, na wszystkich podstronach, to najwyższa pora coś zmienić. Analytics nie ma żadnego sensu, kiedy mamy tylko jeden kanał. Bo przypominam- mamy Niebezpośrednie Ostatnie Kliknięcie. Więc gdzie trafiają konwersje, jeżeli mamy tylko Bezpośrednie Kliknięcia? Dlatego najważniejsza jest ta dywersyfikacja, o czym już mówiliśmy. Ale sprawdzajmy ścieżki konwersji i przede wszystkim sprawdzajmy, co zamyka te ścieżki konwersji. I tutaj obalamy tezę, że jeżeli faktycznie te konwersje nie wpadają tylko w ostatnią ścieżkę, to włączanie kolejnych kanałów ma sens. I myślę, że to jest taka zakładka, która jest super obrazowa, bo tam jest dużo kolorów. Ona jest faktycznie bardzo jasna i bardzo zrozumiała i w tym momencie mamy zdecydowanie krótką odpowiedź czy ten segment przynosi mi zysk, czy nie.
Zdecydowanie tak. Cieszę się bardzo, że o tym powiedziałaś, bo wielu ludzi o tym zapomina. A już chyba największym błędem konfiguracyjnym w Analytics`ie, z którym ja się spotykam najczęściej, jest wykluczenie chociażby party sides, gdzie na przykład trafia nam olbrzymia część przychodu do directa (bo to jest bramka płatności chociażby), czy referrala, bo jest to bramka płatności. I wtedy też jest duży problem z taką konfiguracją. Na pewno trzeba to poprawić.
To mi się otworzyły zaraz dwie zakładki. Pierwsza to wykluczanie witryn odsyłających. Druga to wykluczanie haseł organicznych. To mniej więcej jest jakoś tak nazwane. I szczerze mówiąc, odkąd odkryłam tę drugą, to nagle zrozumiałam jak działa Internet. I mam takie „wow, ten Analytics może być tak użyteczny!”. Tak naprawdę w tych poradnikach jak skonfigurować Analytics jest powiedziane, aby wykluczyć witryny, które są bramkami płatności, żeby nie generować sztucznych sesji. Nikt nie mówi, że jeżeli jesteś dużą marką to, dlaczego nie wykluczysz nazwy swojego brandu? Wtedy masz czystą sytuację, wiesz, w którym miejscu to wpadnie. Od razu uspokajam- ten ruch nie przepada. Od tego mamy inną zakładkę Grupowanie Kanałów, i tam możemy sobie stworzyć zupełnie nowy kanał, który będzie tylko i wyłącznie dedykowany pod brand. I znika nam tak wiele problemów, o których istnieniu jeszcze możemy nie wiedzieć na tym etapie. Uważam, że nie są to podstawy. Od tego zacznijmy, że to nie są podstawy. Ten właściciel, który zaczyna będzie miał właściwie taki ból głowy, że co mam robić? Ale to jest przydatne i na pewno pomoże w dalszej optymalizacji, bo wyciągnie esencję z tych kanałów, które przyniosą największą korzyść.
Znaczy, to też jest bardzo fajna rada z grupowaniem kanałów, żeby zrobić sobie brandowy kanał. Chociażby dla wszystkich właścicieli e-Commerce`ów, którzy korzystają ze wsparcia specjalistów SEO, czy to agencji, freelancerów, new housów. Brend jest tym elementem, w którym bardzo łatwo zmanipulować wyniki.
Nie wiem jak dyplomatycznie powiedzieć, że to nie jest tylko problem organicznego ruchu, bo generalnie jest to problem wszystkich kanałów. Ten Brend może dowieść tak naprawdę każdą skuteczność. I ja miałam przykłady takich kilku klientów, którzy faktycznie mieli bardzo duże baczenie na to, co się dzieje z tym brandem, ponieważ uważali, że każdy kanał przypisuje sobie ich własne zasługi. To jest do wytłumaczenia, bo pokazać na danych można zawsze, tylko czy klient będzie chciał to rozumieć?
Faktycznie, gdybym przyszedł, poszedłbym do klienta z informacją: „kupcie reklamę w telewizji”, a potem chwalił się wzrostem ruchu organicznego. Ten wzrost by był, ale czy zasługą tego byłaby ta reklama gdzieś w primetime w telewizji, a nie faktycznie mojej pracy. Chyba że kampania SEO zakłada, że ma budować też widoczność, wizerunek brandowy, bo tak też przecież może być.
Wchodzimy tutaj jeszcze na jeden temat- świadomość marki. Uważam, że to też jest ważne na jakim etapie ta marka się właśnie buduje, ten e-Commerce. Jeżeli to już jest ten moment, w którym ta świadomość jest na tyle ugruntowana, że jedyne co nam zostaje to zwiększać ruch, to być może ma to sens. Ale kiedy zaczynamy, kiedy jesteśmy bardzo świeżą, bardzo młodą marką, to jest trudne. Cokolwiek byśmy nie zmienili, to zawsze wzrost. Zawsze do góry. W przypadku nowych brandów naprawdę bardzo łatwo jest eskalować. Bo jak skalujemy cokolwiek od zera zawsze będzie wzrost. Sztuką jest optymalizować i skalować wtedy, gdy jest naprawdę bardzo duża ilość danych, bardzo duża ilość własnych materiałów i świadomość marki.
Zdecydowanie. To przejdźmy może jeszcze do paru takich tipów użytkowych dla właścicieli e-Commerce`ów, które mogą wyciągnąć z tego Analytics`a. Ja na przykład bardzo często polecam korzystanie z danych demograficznych i korelowanie ich właśnie z przychodowością danych grup. To jak wspomniałaś na przykład o tym, że grupa docelowa jakiegoś sklepu może się okazać 60% kobiet. Teraz pytanie: czy powinniśmy otworzyć kontent na tę stronę właśnie pod te kobiety? A może być tak. Miałem taki ciekawy przypadek z bielizną damską, gdzie praktycznie 80% użytkowników to były kobiety. Co ciekawe, zasada parytetu gdzieś tam działa, a 20% użytkowników, którzy byli facetami zostawiali tam najwięcej pieniędzy.
A to ciekawa statystyka?
Tak, wydaje mi się, że to jest kwestia tego, że po prostu sklep bardzo mocno wchodził w motyw prezentowy. Ta bielizna w domyśle miała być na prezent. Faktycznie tam było dużo załadowanych kont dla kobiet. Ale chwila, po co kobiecie wiedza jak sprawdzić rozmiar stanika? One to wiedzą. Cytuję: One to wiedzą kocie, tak. To w drugą stronę powinno być, dla kogoś innego dedykowane, powinno być dedykowane dla facetów, którzy nie wiedzą, jak to zrobić.
Miałam bardzo analogiczną sytuację, ale akurat z biżuterią. Dokładnie tak samo było, tylko że akurat wtedy zarządzałam marketingiem. Zawsze sobie zadawałam pytanie: czy kobieta będzie czytać artykuł jak dobierać rozmiar pierścionka zaręczynowego? Czy mam pisać w taki super profesjonalny sposób na zasadzie, ten kolor różni się tym, czy po prostu zawsze mieć z tyłu głowy, że ten odbiorca może być kimś innym niż ja sobie wyobrażam. Co do tej zakładki demograficznej- ja muszę powiedzieć, że jestem bardzo sceptyczna. Dlatego też, że nie do końca wiadomo co się dzieje z tymi ciasteczkami, to po pierwsze. Po drugie, Google robi co może, żebyśmy wiedzieli jak najmniej wrażliwych danych o użytkownikach i jakby konsekwentnie tego broni. Dlatego odkąd weszła ta opcja consent mode, tym bardziej, naprawdę trzeba trzy razy się zastanawiać i przeanalizować, czy ci użytkownicy, którzy wchodzą na stronę, zachowują się w naturalny sposób? W idealnym świecie dobrze by było porównać to także w innym panelu. Jeżeli prowadzimy reklamy, to sprawdźmy jakie są efekty. Bardzo często jest tak, że to, co wydaje się nam w Analytics`ie, co jest generalnie bardzo dużą zbiorowością, w Ads`ach jest wycinkiem tej najbardziej wartościowej dla nas rzeczy. Może się na przykład okazać, że te dane są zupełnie inne. I, że to jednak nie ta kobieta, a mężczyzna kupuje o wiele częściej, ale na przykład kobiety wyszukują w dynamicznych wyszukiwaniach czegoś, czego jeszcze my nie mamy.
To ja się muszę bardzo zgodzić z tą Twoją tezą, co do niepewności tych danych, bo też robiliśmy testy, gdzie wpuszczaliśmy użytkowników na strony spreparowane, oczywiście w formie bootów, żeby zobaczyć, jak są klasyfikowani, głównie chodziło tam o wiek, płeć. Ale też właśnie ten segment zainteresowań. I faktycznie, w sytuacji, kiedy stworzyliśmy personę, która miała chodzić po stronach motoryzacyjnych, sportowych i tak dalej, to faktycznie ten ruch był identyfikowany jako mężczyźni tam 34 – 42, dokładnie nie pamiętam jakie tam są zakresy w Analytics`ie w tym momencie. I wszystko było fajnie.
Idealnie do sklepu z bielizną.
Tak, i było super, ale w momencie, kiedy stwierdziliśmy, żeby w ciągu tej całej dziennej podróży po stronach dorzucić tam Pudelka. Nagle część tego ruchu została przemianowana na kobietę. Wystarczyła jedna strona w całej tej ścieżce i zmieniło się postrzeganie Analytics`a co do użytkownika. To pokazuje, że tymi danymi można manipulować i nie wiadomo jak do końca są prawidłowe. Ale zawsze na czymś trzeba się opierać, jakieś tezy na jakiejś podstawie trzeba stawiać.
Ja się zgadzam. Warto testować i warto sprawdzać. Bardzo ciekawy w takim razie ten eksperyment, jeżeli okazuje się, że strony docelowe mogą na to wpływać. Więc ja uważam, że. Żeby sprawdzić czy to naprawdę jest wiarygodny ruch, patrzyłabym nie tylko na te demograficzne dane. Ale na przykład zrobiłabym sobie z tego segmentu demograficznego właśnie dedykowany segment i nałożyła go na zakładkę Konwersje. Wtedy mamy bardzo czysty obraz tego czy to, co nam się wydaje najbardziej konwertującym ruchem, takim jest. Bo wyniki mogą być zupełnie inne. Chociaż mogą, nie muszą. Wszystko jest do sprawdzenia, wiadomo.
No zdecydowanie, Analytics to wielki kombajn. Cieszę się, że nam troszeczkę odsłoniłaś tych zagwozdek z tym związanych. Myślę, że parę trików sam zastosuję po dzisiejszej rozmowie.
Ja również się cieszę i mam nadzieję, że będzie więcej takich osób, które przyjdą i pomyślą: muszę sprawdzić czy ta tarcza z tym próbkowaniem jest.
Myślę, że możesz zacząć prowadzić jakieś statystyki, badania w tym zakresie. Byłoby ciekawie. Dzięki wielkie, Kinga, że poświęciłaś ten czas, żeby nam troszeczkę tego Analytics`a uchylić. A wszyscy, którzy by chcieli jeszcze więcej posłuchać o tych insideach, to jutro o godzinie…?
15:30, Kinga Sroka, o Analytics`ie. Jeszcze raz wielkie dzięki, że nas odwiedziłaś.
Ja również dziękuję i było mi bardzo miło.
I miłego czasu na Becie, do zobaczenia, cześć.
Oddzwonimy na wskazany numer telefonu, aby umówić się na dogodny dla Ciebie termin niezobowiązującej konsultacji z naszym specjalistą.
Do usłyszenia!