OK, to witamy wszystkich. Już dzisiaj przedostania właściwie rozmowa w cyklu zapytaj o SEO na zielonej scenie edukacyjnej. A z nami Michał Cal.
Cześć. Witam Cię bardzo serdecznie. No tak, jeszcze niedawno się mówiło o tym, że trzeba projektować produkty, które będą mobile first, a teraz już tak naprawdę się mówi, że mobile only. Ty zajmujesz się SEO, masz wgląd do tego, na czym ludzie korzystają, na jakich urządzeniach wchodzą na strony. Chyba potwierdzasz, że dobijamy chyba do 80 procent już na mobilu?
Zdecydowanie zależy jeszcze wszystko od branży, bo wiadomo, ja zauważam taką prawidłowość związaną z e-commercem, który obsługujemy, że im produkt jest tańszy w sklepie e-commersie, tym częściej jest transakcja wykonywana na mobilce. Jednak jeśli ktoś na przykład chce kupić zestaw mebli do całego domu czy do biura i łącznie ma wydać 150 tysięcy złotych na to, to raczej ta transakcja jest dopinana na desk topie. I mi się wydaje, że to chyba wynika jeszcze z takiego przeświadczenia, że w domu na komputerze to bezpieczniej. Chociaż wiadomo, że nie ma to żadnego właściwie faktycznego znaczenia, ale jest jednak w głowach ludzi ta myśl. Jeżeli chodzi w ogóle o takie pierwsze interakcje ze sklepami, z produktami, to zdecydowanie mobilka pierwsze wejścia. My dostrzegamy olbrzymi wzrost, to mówisz, że 80 procent, to może być faktycznie taka średnia. Jak sprawdzałem sobie przed naszą rozmową, to ruch mobilny to 68 procent na całej grupie naszych e-commercowych klientów.
Tak średnio wychodzi.
Tak, to jest taka średnia. Wiadomo, niektóre mają znacznie mniej, niektóre więcej i to też zależy do kogo produkt jest kierowany, bo faktycznie, jeżeli jest to produkt kierowany do takiego starszego pokolenia, dzisiaj też podałem przykład, chociażby mamy klienta, który sprzedaje kleje do plastiku i spawarki do plastiku, to jest taki specjalistyczny sklep, to tam jednak widzimy jest 60 plus w ogóle klientela. To są specjaliści, którzy już wymierają gdzieś tam i nie ma ich zastępców, z czym mamy duży problem w gospodarce całej. To oni jednak lecą cały czas na desktopie i to nawet widać, że są to systemy operacyjne typu jeszcze nawet Windowsy XP. Także widać, że to po prostu jest komputer, który gdzieś tam stoi w domu od wielu lat i czasami trzeba coś przez niego załatwić. Ale w tych nowych branżach, zwłaszcza w fashion, to jest pogrom mobilności po prostu. Tam chyba building się zadział.
W ogóle fajnie, że poruszyłeś właśnie tą kwestię wartości zakupu, bo myślę, że to też bardzo ewoluuje. Ciekawym tematem jest w ogóle zakup aut i ile tu jeszcze jest pracy do wykonania. Ostatnio wybierałem auto i próbowałem korzystać z różnych konfiguratorów aut i są lepsze i gorsze, a już na mobajlu to w ogóle jest wyzwanie. Ale są takie marki, które już to potrafią, ogarnęły i wiedzą, że auto też można kupić, niemalże kupić, bo jednak to, że nie klikam kup teraz, to nie znaczy, że nie podejmuję procesu zakupowego i decyzji.
Tu decyzja jest ważna.
I okazuje się, że można też kupić mentalnie auto na mobajlu.
Dokładnie tak. Ja też mam taki przypadek znajomego, który jest kierowcą ciężarówki i jest pasjonatem samochodów i właściwie tylko na mobilce operuje, bo nie ma możliwości desktopowej. Wszystko ma w telefonie. Ale powiedziałeś o tym, że ten zakup auta to jest wyzwanie na urządzeniu mobilnym, bo jednak konfiguratory są dosyć skomplikowane, ale tu chyba przechodzimy do takiej twojej perełki, bo to nie jest kwestia tego, że się tego nie da zrobić, że praca jest skomplikowana, tylko trzeba po prostu odpowiednio zaprojektować w aplikacji czy w wersji mobilnej stronę.
No tak, dokładnie. To jest jakby, żeby coś wyglądało prosto dla użytkownika, to tak naprawdę stoi za tym cholernie dużo pracy. Bardzo dużo korzystam z aplikacji, no bo się tym zajmuję na co dzień i maniakalnie niemalże je ściągam na telefon. Ostatnio robiłem sobie porządek na swoim pulpicie na I-Phonie i z sześciu ekranów chciałem go skompilować do dwóch, więc podzieliłem sobie na katalogi i cały czas zaskakują mnie nowe rzeczy. Ostatnio, powiem ci taką historię. Jestem fanem Rewoluta, zaskoczył mnie jedną funkcjonalnością, bo często mi się zdarza, że płacę po prostu Rewolutem w internecie i wpisuję po prostu numer karty rewolutowej i potem następnie się uruchamia aplikacja, że muszę potwierdzić ten zakup i akurat była taka sytuacja, że nie miałem wystarczającej liczby środków przelanych na Rewoluta i co by się zwykle stało? Po prostu transakcja była odrzucona, ale ktoś w Rewolucie przewidział to i nie odrzucił tej transakcji, tylko mnie zapytał czy chcę przed potwierdzeniem, bo nie mam wystarczającej ilości środków, zasilić konto i wtedy dopiero opłacić to zamówienie, więc wydawałoby się, że takim najprostszym tokiem myślenia to aplikacja powinna odrzucić tą płatność, pozwolić zasilić konto i wykonać ją ponownie. Ale ile zaoszczędziło mi to czasu, że mogłem to zasilić i dokończyć tą płatność bez przechodzenia przez ten proces ponownie. jest tak mnóstwo takich uiksowych smaczków, które jeszcze można ogarnąć, jakby ucząc się tak naprawdę, bazując na danych, które mamy od naszych klientów, bo klienci, nasza grupa docelowa, tak naprawdę mówi nam jak nasz produkt powinien wyglądać. I jeżeli mądrze z tego korzystamy, to tworzymy świetne produkty.
No właśnie, bo ty mówisz, że w przypadku tego Rewoluta to bardzo fajna rzecz. Ja tego nie zauważyłem. Widocznie nie miałem jeszcze sytuacji, w której mi tych środków zabrakło, ale faktycznie to jest przede wszystkim wielkie wsparcie chociażby dla tego e-commercu, bo zobacz, jeśli ty byś dostał komunikat masz za mało środków, musisz sobie tam gdzieś doładować kolejnym krokiem i tak dalej, to mam dziwne wrażenie, że mógłbyś przemyśleć ten zakup ponownie, czy faktycznie co chciałeś kupić jest ci dzisiaj potrzebne.
No tak. Żyjemy w takich czasach instant, że czasem te nasze zakupy w Internecie przez to, że są tak proste, że mogę zapłacić właśnie Rewolutem czy Apple Pay’em, jakby traktujemy to spontanicznie. Spontanicznie kupujemy i jeżeli to nie byłoby proste, to moglibyśmy już nie wrócić do tego.
Ja jestem bardzo impulsywnym zakupowiczem. Ja mogę myśleć długo nad tym czy coś chcę kupić czy nie, ale jak już dochodzę dobra kupuję, to jeśli nie kupię tego teraz tu, to potem stwierdzam może jednak niepotrzebnie bym wydał te pieniądze i faktycznie mnie to może trochę ratuje. Już niekoniecznie właściciela e-commerca, który mógłby na tej transakcji zarobić.
Dokładnie. Też mówiłeś o tych zakupach, to jeszcze jedną mam anegdotkę z dosłownie tydzień temu, bo przeprowadzałem się do nowego mieszkania i musiałem kupić żelazko, odkurzacz i czajnik. I tak pewnie kiedyś robiłbym to na dektopie, ale aż sam się zdziwiłem, że zrobiłem to na mobajlu. Kupiłem te trzy rzeczy i od wyboru, czytania opinii, po sfinalizowanie, po prostu przeklikałem to na mobajlu.
I widzisz, to był ten moment przełamania. Ten taki błysk, który sprawił, że pewnie następnym razem już stwierdzisz, kurcze, mogę zrobić to na mobilce, nie muszę do kompa siadać.
Praktycznie wszystko. Znaczy myślę, że po prostu smartphone stał się najważniejszym urządzeniem w życiu człowieka i jakby nic już tego nie zmieni. Przynajmniej w najbliższych latach, tak myślę, może coś jeszcze kiedyś mnie zaskoczy, technologia, ale póki co żadne inne urządzenie, moim zdaniem, nie jest w stanie zagrozić smartphonowi i zostanie z nami jako takie narzędzie, z którego będziemy korzystać niemalże ze wszystkiego.
Już właściwie powoli tak jest. To jest kwestia tylko ewolucji pewnych kształtów, wielkości i interfejsu, który gdzieś tam się pojawi. Ale właśnie, bo jeśli mówimy o interfejsie, to też musimy powiedzieć sobie o interfejsach mobilnej wersji stron, bo to też nie jest takie proste. Niektórzy myślą, dobra, mam wersję stopową, to co, zrobię sobie jakąś tam wtyczką wordpressową kompresję do mobilności, do RWD, żeby strony się pozmieniały, ale to nie jest takie proste. Fajnie, gdyby było i pewnie w wielu przypadkach bardzo prostych stron mało skomplikowanych się sprawdzi, ale jeśli mówimy o projektowaniu już takich wersji mobilnych dla zaawansowanych stron, tam mają dużo zaawansowanych opcji, to tutaj sytuacja jest już trochę bardziej skomplikowana. Już bez takiego wsparcia specjalistycznego, jak chociażby z twojej strony, ciężko jest do tego podejść. Na co właściwie trzeba zwrócić uwagę, kiedy projektujesz taką wersję mobilną?
Znaczy przede wszystkim trzeba to oddać w ręce doświadczonej osoby. W Mobitouch mamy zespół UX UI designerów i jakby każdy strona czy aplikacja webowa musi mieć wersję mobilną. Nawet, jeżeli jakby w założeniu fandera jest to, że jakby on uważa, że głównie będzie jednak używane to na desktopie, to ta wersja mobilna jest bardzo ważna i jakby nie wpuszczamy żadnego projektu do developmentu, jeżeli ten projekt aplikacji czy strony w wersji mobilnej nie jest bardzo dobrze dopracowany, przepracowany z klientem i zaprojektowany według najlepszych standardów ux-owych.
No tak, bo ja na przykład spotkałem się sam z sytuacją, w której w jednym ze sklepów wersja mobilna miała duży bardzo współczynnik odrzuceń, potem byli wprowadzający klienci przez deskop, znaczy co prawda nie wszyscy. Okazało się, że w ogóle opcja w koszyku przejdź dalej była wysunięta poza ekran, więc nawet nie można było kontynuować tego procesu zakupowego nawet jakby ci się chciało. To są już takie karygodne bardzo błędy. Dlaczego też o tym mówimy, bo czysto teoretycznie w SEO i Google działa, już mobile first index. Czyli najpierw tak naprawdę cały indeks powstaje na podstawie mobilnej wersji stron, przynajmniej takie jest oficjalne stanowisko wyszukiwarki. My wiemy, że jeszcze tak do końca nie jest, bo Google ma to prawo i pozycję bycia trend sterem, takim digitalowym i bardzo dobrze, bo ktoś to musi te trendy wyznaczać i wymuszać pewne elementy na twórcach stron i gdzieś tam już przecież od 2015 roku miał być ten mobilegeddon. Jak nie masz wersji mobile, to w ogóle wylecisz z wyszukiwarki, co oczywiście nie było prawdą. Nawet do tej pory widać, że jednak, często to po pozycjach nawet na mobilce, jak sobie wejdziesz, znaczy na telefonie, to ta strona jest w ogóle niedostosowana do mobilnej wersji, jest to zwykły zrzut desktopowy. Nadal się trzymają wysoko, ale to jest tylko dlatego, że po prostu nie ma innych stron, które by lepiej na to pytanie odpowiedziały. Jeśli się pojawi strona, która lepiej odpowie na to twoje pytanie i będzie na wersję mobilną, to automatycznie przeskoczy do góry. Ja na przykład, jeżeli wchodzę na stronę, która widzę, że nie jest dostosowana do wersji mobilnej, to rezygnuję totalnie.
Tak, chyba że naprawdę jest to jedyne miejsce na świecie, gdzie jesteś w stanie znaleźć tę informację, to ja jestem na zasadzie się pokusić o rozszerzanie ekranu.
No pewnie to, żeby być jedynym to pewnie w tym wypadku jakieś strony urzędowe. Tutaj wyboru niestety nie ma i trzeba z tym walczyć, ale ciekawe jest też to wyzwanie ux-owe, o którym mówisz, bo dużym problemem, z którym my się spotykamy przy pozycjonowaniu jest to, że przede wszystkim strona moblina musi być tożsama ze stroną desktopową. Czyli musi prezentować te same treści. Obydwie wersje muszą zawierać te same treści. Nie może być tak, że wersja mobilna będzie miała sto znaków opisu, a wersja desktopowa dwadzieścia pięć tysięcy znaków tego opisu. Jednak to treść, linkowanie wewnętrzne, wszystko musi być jak najbardziej tożsame. Oczywiście przy mobilce możemy bardziej się pokusić o zwijanie tych tekstów pod jakimś przyciskiem, tak żeby jak najważniejsze informacje, czyli produkty, były wyplute do góry, a to jest duże dość wyzwanie, żeby taką stronę zastosować ogólnie tak, żeby tę tożsamość zachowała.
Ja myślę, że w ogóle trzeba odwrócić to myślenie. Nie zastanawiać się jak dostosować stronę desktopową do mobilki, tylko skoro mamy, jak powiedziałeś, 68 procent konsumpcji treści na telefonie, to trzeba się zastanowić jak tą stronę zaprojektować pod urządzenia mobilne, a potem jak przełożyć do desktopu. Właściwie to chyba powinniśmy odwrócić to myślenie.
Faktycznie. Złapałeś mnie właśnie na tym takim, że tak powiem, staroświeckim podejściu, gdzie staram się wyjść z tego co znam do tego, co jest nowe. A faktycznie to powinno działać w drugą stronę. Dobra, ale mówimy sobie o tych wersjach mobilnych, ale teraz powstaje pytanie, jak ja mam tę mobilną wersję zrobić? Czy mam wyjść w ogóle od tego etapu, że to musi być RWD, a może faktycznie na przykład lepiej zrobić sobie aplikację zakupową?
No tak. Myślę, że jeżeli chodzi o aplikacje, to będą one szczególnie ważne, kiedy chcemy, żeby nasz użytkownik regularnie korzystał z naszej aplikacji, z naszego produktu. Jeżeli to nie jest jednorazowa interakcja, to myślę, że aplikacja jest jakby najlepszym rozwiązaniem, ponieważ po prostu szybciej działa, jest w pewnym zakresie, jej dostępność jest możliwa również offline. Pamięta nasze preferencje. Jakby tutaj na przykład, jeżeli chodzi o strony zakupowe, to co mnie tutaj najbardziej wkurza, to że sesje wygasają i muszę się tam zalogować i po prostu nigdy nie pamiętam tego hasła jakie tam sobie ustawiłem w tym sklepie, czy w ogóle w jakimś produkcie i to mnie chyba najbardziej przeszkadza w ogóle w skorzystaniu z mobilnych stron.
To też chyba zależy, faktycznie, od rynku, bo jeśli patrzymy na rynki azjatyckie tam aplikacje są kluczem w ogóle, ale też aplikacja jest bardzo dobrą opcją do lojalizacji użytkowników, a my jesteśmy bardzo chyba lojalni, bo zaczyna lać, a my siedzimy tutaj twardo. Nic się nie dzieje. Programy lojalnościowe ogólnie w aplikacji bardzo łatwo jest zastosować, bo cały czas jesteś tam zalogowany, łatwo tego użytkownika identyfikować.
Dokładnie tak, więc jeżeli chcemy tę interakcję z naszym użytkownikiem, tę więź, mieć na dłużej niż na jeden raz, to aplikacje są na pewno dobrym wyborem.
OK, Michał, myślę, że robimy sobie przerwę. No to wracamy po drobnych opadach atmosferycznych.
Tak, na szczęście powodzi nie było.
Tak, jak to mówią, słońce świeci, deszczyk pada, mobilny internet się zakrada. Miał być żenujący żart, o który prosiłeś, to masz, wymyślony na poczekaniu.
Cudownie.
Ale mówiliśmy o tym wyborze przed którym w pewnym momencie może stanąć e-commercowiec, czy faktycznie bardziej rozwijać tą wersję mobilną. Ona i tak powinna być, bo tak jak mówiliśmy, że faktycznie trzeba wyjść od drugiej strony w tym motywie projektowania, o którym nie pomyślałem, a tym dobrze to wypunktowałeś. Ale mamy tą aplikację mobilną i w ogóle pytanie, czy tą aplikację mobilną w ogóle robić?
To tak jak już mówiłem wcześniej. Jak chcesz zbudować długą więź ze swoim użytkownikiem, to jak najbardziej. Oczywiście nie zwalnia cię to z obowiązku posiadania strony mobilnej, a w ogóle można to super łączyć, bo wchodząc na stronę mobilną możesz zachęcać do przejścia do aplikacji, co już wiele brandów robi, jak pewnie już też sam zauważyłeś, bo po prostu korzystanie czy z e-commerców w aplikacji jest dużo wygodniejsze. Po prostu nie musisz tam pamiętać swojego hasła. Po prostu aplikacja cię pamięta. Pamięta twoje ostatnie zakupy, możesz sobie ponowić je, ale to dotyczy e-commercu. Natomiast jest szereg innych produktów, które po prostu nie mogą być stroną internetową, bo dzięki aplikacji możesz korzystać z elementów wyposażenia telefonu, czyli z kamery.
No właśnie, bo telefon to nie jest tylko ekran i guziki, ale cały ekosystem. Tam chociażby występuje chociażby żelazko, które jest w telefonie.
Dokładnie. Akcelerometr, kamera, która może pełnić wiele funkcji. Możesz skanować kody kreskowe, możesz skanować obrazy, możesz robić zdjęcia i je przetwarzać. Jest mnóstwo zastosowań. No i myślę, że też warto wspomnieć o push notyfikacjach, które w aplikacji mobilnej możesz wysyłać. Co prawda istnieją te web pushe, ale tak jak sobie w przerwie mówiliśmy.
Nigdy nie kliknąłem. Może zdarzyło mi się dwa razy przez przypadek.
Tak. To jest chyba najbardziej wkurzająca rzecz, bo kiedyś kliknąłem, kiedyś się zgodziłem na jakąś taką, chyba mam na YouTubie zgodę i też mnie to strasznie wkurza, bo nie wiem, pracuję sobie na Outlooku a tu mi wyskakuje jakaś push notyfikacja o nowym filmiku na YouTubie. Ciągle zapominam to wyłączyć, ale jest strasznie irytujące. Natomiast te pushe z aplikacji w telefonie nie są aż tak bardzo inwazyjne. Takie mam odczucie. Przez co są bardziej pożądane i jeżeli są przemyślane, stargetowane, to myślę, że mają duży potencjał.
No dobra, powiedzmy, że stwierdzam na etapie prowadzenia swojego biznesu OK, aplikacja mobilna to może, podkreślam, może być coś co pchnie mój biznes dalej do przodu. Ale zrobienie takiej aplikacji, dbanie o nią, rozwijanie, to nie są małe koszty. I co w takiej sytuacji?
Zdecydowanie nie są, bo jak zrobisz aplikację, to nie jest tak, że ją zrobiłeś i jakby koszty się kończą na zrobieniu.
Się dopiero zaczynają.
Znaczy większość tych kosztów jest na samym początku, na wytworzenie, zaprojektowanie tego produktu, natomiast trzeba ją cały czas aktualizować i to wynika głównie z aktualizacji różnych systemów wprowadzonych przez Gogole, przez Androida i przez Apple’a. Zmieniają się różne polityki prywatności, najróżniejsze rzeczy.
Same urządzenia też ewoluują i mają lepsze, większe możliwości różnych rozwiązań.
Natomiast tak, to jest jedna strona medalu, ta, można powiedzieć, czarna, że jednak posiadając aplikację trzeba się liczyć z tym, że trzeba mieć budżet nie tylko na jej stworzenie, ale potem na utrzymanie i rozwijanie, bo też aplikacja nie może być nie wiadomo jak długo w niezmienionej formie, bo tak jak wcześniej mówiliśmy, każdy produkt powinien ewoluować pod wpływem potrzeb użytkowników. Natomiast są też pewne blaski. Mówiłeś wcześniej o Google. Google stworzył taki framework, który się nazywa Flatter. Wykorzystuje on język programowania dart, który pozwala tworzyć kod aplikacji mobilnej od razu na dwie platformy, bo tak naprawdę dużą zmorą zanim powstały takie rozwiązania jak crossplatformowe było to, że trzeba być po prostu i w appstore i w Google Play. Czyli dewelopować de facto dwie apki i robi się to, natywnie, w dwóch różnych językach programowania, więc trzeba tak naprawdę zapłacić za jedną apkę dwa razy, bo musi to zrobić programista android i programista Android i programista IOS. Natomiast Google od, tak naprawdę komercyjnie od 2018 jest dostępny Flatter i bardzo dynamicznie się rozwija i pozwala jednak trochę zaoszczędzić tworząc jeden kod na dwie platformy.
No dobra, ale przyjmijmy, że podejmuję tę decyzję, że chcę sprawdzić, czy ta aplikacja faktycznie odmieni rzeczywistość mojego biznesu. Koszta są ograniczone, nie chce się ładować w nie wiadomo jakie zobowiązania, to chyba mam wrażenie MVP, od którego też jesteś, można powiedzieć, specjalistą, wczorajsza twoja prelekcja duże propsy zebrała, także gratuluję. Jak w ogóle podejść do tego tematu MVP przy takiej aplikacji?
Może powiem tak, nie obędzie się bez kosztów. Natomiast, jeżeli chodzi o MVP, to jakby dojście do samego MVP, w ogóle powinniśmy chyba zacząć od tego co to jest MVP, żeby dobrze odpowiedzieć na to pytanie, bo niektórym się wydaje, że landing page może być MVP, albo prototyp aplikacji może być MVP, a to tak naprawdę są elementy, które mogą się składać na MVP.
Tak, bo to musi być produkt, który działa przede wszystkim. On może być pozbawiony jakichś tam dodatkowych wodotrysków, ale musi działać od A do Z.
Jak sama nazwa wskazuje Minimum Viable Product, czyli musi mieć jakąś funkcjonalność i ona musi być wartościowa dla użytkownika. Może być podstawowa, nie musi być ich wiele, ale musi jednak dawać wartość. Jakby wracając do tej definicji, są takie trzy elementy, które są niezwykle ważne, czyli musi dawać wartość klientowi, musi pozwalać przetestować w praktyce, czy ten nasz pomysł ma sens, czy nasza teza, że to tak i tak ma działać ma sens. Trzeba to zrobić przy ograniczonym wysiłku, czyli jakby tutaj przy ograniczonym budżecie, ograniczonym czasie. Natomiast nie można zapominać, że to musi być coś funkcjonalnego, więc jeżeli chcemy podejść do tego w takim modelu MVP, czyli nie jesteśmy pewni czy ta nasza teza ma potwierdzenia, a jednocześnie nie chcemy się pakować nie wiadomo w jakie koszty, to wybierzmy tę kluczową, najważniejszą funkcjonalność podstawową i zbudujmy aplikację w oparciu o tą funkcjonalność. A wodotryski dodajmy później. Nie wiem, chociażby najprostszym przykładem jest dodawanie opcji logowania. Można dodać opcję logowanie Applem, Googlem, Facebookiem i tak dalej, natomiast czy to jest najważniejsza funkcjonalność aplikacji? No nie do końca. Więc skupmy się na tych najważniejszych rzeczach, a jeżeli użytkownicy to docenią i będą z niej korzystać, to wtedy dodamy tych więcej ułatwień, więcej funkcjonalności. A tak naprawdę jakie to będą funkcjonalności, to bardzo łatwo się dowiemy z opinii na sklepach.
No tak, dokładnie. Tym bardziej, jeżeli na przykład nie ma opcji łatwego logowania i mimo wszystko użytkownicy przechodzą ten proces, bo funkcja jest na tyle fajna, to tym bardziej jest dla nas dowód na to, że warto w to inwestować, bo mimo trudności ktoś próbuje nadal uzyskać wartość, którą my chcemy dać tą aplikacją.
Dokładnie tak i myślę, że takiego myślenia cały czas jest ciężko nam, znaczy w ogóle osobom, które myślą o swoim produkcie, o swojej aplikacji, bardzo ciężko jest przeskoczyć to, bo oni wchodzą na sklepy, ściągają apki konkurencyjne, podobne i oni tam już widzą to wszystko. Tylko że nie zdają sobie sprawy, że do tych wszystkich funkcjonalności dochodziło się z czasem. I potem powoduje to to, że my jako taka na przykład agencja software’owa dostajemy zapytania na MVP, które z opisu nie jest MVP. No i tutaj jest też duża rola naszej edukacji, takiego consultingu, jak tak naprawdę okroić to chciejstwo klienta, żeby pogodzić jego budżet, jego chęć przetestowania jakiejś tezy, jakiegoś produktu z tym, żeby to jednak było funkcjonalne i w określonym budżecie.
Dokładnie. Myślę, że to całe wsparcie w tym procesie to Mobi też bez problemu dostarczy. Wystarczy się odezwać i pewnie porozmawiać, tej edukacji też na pewno możecie trochę złapać. A ja Michał dziękuję ci bardzo za podzielenie się tą wiedzą. Myślę, że uchyliliśmy rąbka tego mobilnego świata. Nie tylko samych wersji mobilnych stron, ale też przede wszystkim aplikacje, które zyskują już też tak samo coraz bardziej na wartości, zainteresowaniu. Mam nadzieję, że też niedługo tak jak ty miałeś problem już z segregacją tych aplikacji na ekranie smartphone, to coraz więcej też będzie miało te problemy i zaczną racjonalnie gdzieś tam tych aplikacji używać. Nie tylko ściągać tylko wszystko na potęgę, ale też szukać tych wartości faktycznie, które te aplikacje dają.
Tak. Także na koniec to, co bym chciał powiedzieć, to dajmy użytkownikom wartość, a oni nam powiedzą, w którym kierunku iść dalej. Z tym chciałbym zostawić widzów.
Dziękujemy w takim razie bardzo i co? Miłego pobytu na Becie i cześć wszystkim.
Dziękuję Wojtku, cześć.
Wojtek zna się na rzeczy – skutecznie łączy teorię z mocnymi kompetencjami praktycznymi, co pozwala mu efektywnie zarządzać procesami pozycjonowania dla klientów Grupy iCEA. Wieloletnie doświadczenie sprawia, że niejedno już widział, ale nie twierdzi, że nic go nie zaskoczy. Uważa, że pozycjonowanie to branża pełna wyzwań, gdzie można rozwinąć skrzydła – trzeba jednak być na bieżąco.
Rozpocznij
od bezpłatnej
konsultacji SEO
Zainwestuj w szczegółową konsultację SEO i dowiedz się więcej na temat wydajności Twojego sklepu internetowego. Przeprowadzimy dla Ciebie kompleksową analizę, dzięki której uzyskasz jasny obraz tego, co należy poprawić.