- ICEA
- /
- Zapytaj o SEO
- /
- SEO vs. Ads: kto wygrywa na starcie? 🥊
SEO vs. Ads: kto wygrywa na starcie? 🥊
Ok, no to witamy wszystkich. Trzecia rozmowa na naszej zielonej scenie „Zapytaj o SEO”. Oczywiście nagrania będą dostępne na YouTube od października, także każdy na spokojnie może sobie obejrzeć. A ze mną, chyba historyczny moment, Krzysiu Marzec, Deva Group. Będziemy sobie rozmawiać o SEO i Ads-ach dzisiaj.
- Cześć. Bardzo mi miło, dzięki wielkie za zaproszenie.
No ja wielkie dzięki, że przyjąłeś to zaproszenie. Rzadko się zdarza, żeby gdzieś tak sobie między agencyjnie usiąść i porozmawiać o takich bolączkach troszeczkę, które się pojawiają, no bo taka największą bolączką są Ads-y. Wiadomo, że, nie wiem jak jest w twoim przypadku, my zaczynaliśmy od typowego SEO, a te Ads-y pojawiły się dlatego, że to jest taka usługa dla nas komplementarna, żeby tą usługę SEO-wą też gdzieś prowadzić, podbijać, wiadomo, przychody sklepów i ruch. A nie wiem, jak było u was. Zaczęliście od Ads-ów czy od SEO? I w która stronę to w ogóle poszło?
- Taka pierwsza przygoda była od SEO, bo jednak to było bardziej popularne, a potem, żeby było ciekawiej, pojawiły się te takie magiczne kupony na Edwards jeszcze wtedy i te magiczne kupony nam trochę wypaliły w twarz, bo dzięki temu było to dosyć popularne, ale żeby używać takiego kuponu, to już opowiadam to tylko jako anegdotkę, trzeba było przenosić kampanię między kontami. No i my mieliśmy paranoję wynikającą z SEO, że jeżeli będziemy przenosić kampanię jeden do jeden, to Google to zauważy i będziemy mieli problem. Więc za każdym razem coś zmienialiśmy i potem odkryłem, że to się nazywa optymalizacja i te kampanie się ulepszały i dawały dobre efekty, więc w pewnym momencie nawet bez tych kuponów to się zaczęło opłacać i to bardzo mocno, bo to jeszcze były czasy trochę takiego dzikiego zachodu, prawda. Jest system aukcyjny, ale jest mało reklamodawców, więc właściwie stawki są OK. No, to, co jest teraz, to niekoniecznie dla każdej branży przyniesie jakiś spodziewany zwrot z inwestycji, bo wiadomo, duża konkurencja, wysokie stawki, spadek ROI, ROAS-ów, wszystkiego w niektórych branżach, a w niektórych dalej są ciekawe nisze, które warto wykorzystać.
No właśnie, bo my staramy się gdzieś wykorzystać te dwa kanały, żeby dać jak największy ten efekt końcowy dla klienta, ale my też jesteśmy trochę zmuszeni do tego, bo im bardziej te stawki rosły, to w ogóle były coraz bardziej zainteresowany wyciskaniem tego budżetu z Ads-ów i zaczął spychać nam ten Organic troszeczkę dalej. Pamiętam, kiedyś Ads-y były oznaczone kolorem bardzo widocznym, że jest to reklama. Wiadomo, na reklamę reagujemy jako użytkownicy nie do końca pozytywnie, bo jeśli to jest reklama, to ktoś chce nam coś wcisnąć, no to było to bardzo mocno oznaczone, potem to znacznie było coraz mniejsze. Teraz właściwie ciężko jest odróżnić ten wynik od wyniku organicznego. Jeśli ktoś nie siedzi, że tak powiem, bezpośrednio w branży naszej.
- Zdecydowanie tak. Nie przytoczę konkretnych badań, ale widziałem i takie, które mówiły o tym, że wśród segmentu seniorów ludzie nie widzieli różnych. Potem się okazało, że te nowe pokolenia, Z, Millenialsi i tak dalej też mają z tym problem, bo to nie jest dla nich jasne. Nawet kiedyś spytałem na drugim komputerze osobę, która pracowała, mówię „Czemu nie masz koloru pod Ads-ami?” A mówi: „Mam, tylko mam beznadziejny monitor i na tym nie widać.” I wtedy odkryliśmy, dlaczego ten kolor został w testach wybrany. Znaczy tu się trochę śmieję, ale faktycznie kiedyś było tych reklam mniej. Teraz mamy 4, CTR-y spadają i my to widzimy, w Google Search Control widać to. Jeszcze jest jedna rzecz, ważniejsza chyba, przy tych zmianach, że nawet teraz jakieś były opublikowane wyniki badań. Wiem, że takie narzędzia jak SEMrush, Ahrefs mocno w tym siedzą, czyli ile jest wejść, wyniki wyszukiwania, zupełnie bez klików. No i co jest za to odpowiedzialne. Właściwie to dodatkowo mikroformaty, pozycja zero i tak dalej, więc mamy dużo problemów, przed którymi stoi SEO i czasami faktycznie Ads-y były dużym uzupełnieniem. Do tego dodam taką wisienkę na torcie – jak rozmawiać z klientem, kiedy właściwie nie umiemy mu odpowiedzieć, dlaczego ta strona nie rośnie czy spada. Nie mamy odpowiedzi w Google Search Consol czy jest ten ban czy go nie ma. Nikt w Google nie potwierdzi, czy strona jest ukarana czy nie jest ukarana. Nawet jak przejmujemy po kimś proces pozycjonowania i my jesteśmy pewni, że te linki są jakieś tam, nazwijmy to tym nadużywanym terminem, toksyczne, to nie da się powiedzieć, że za tydzień, dwa, pięć tygodni, ktoś w Google powie „Tak, teraz już jest OK”. I to powoduje największy problem, bo nie umiemy realnie powiedzieć klientowi, że coś jest nie tak, jesteśmy w stanie to naprawić. No i klient mówi „A, w Ads-ach będzie stabilnej, bo wydaję kasę i jest efekt” i to też była taka rzecz, którą Google-owi się, nie wiem czy celowo czy nie, ale udało zrobić i dużo klientów zmigrowało do Ads-ów i nie chce słuchać o SEO, bo to są czary mary, to jest niestabilne, a to nie jest do końca prawda. To jest coś, co można zrobić dużo, osiągnięć efekty, ale klient musi być otwarty dosyć mocno na to, że to nie jest taka jakaś super nauka ścisła, że to nie jest zerojedynkowe jak w
Ads-ach. I myślę, że te wszystkie czynniki i pewnie jeszcze kilka innych wpłynęły na ten proces, że coraz więcej osób zaczęło w ogóle pytać o Ads-y na przestrzeni ostatnich X lat.
Tym bardziej też trzeba pamiętać o ROAS-ie z tych dwóch źródeł, bo jednak kampanie Ads-owe charakteryzują się tym, że raczej, no wiadomo, można optymalizować koszty klika do pewnego gdzieś tam pułapu, potem on będzie stały, a SEO charakteryzuje się jednak tym, że dobrze prowadzona kampania, z sukcesami, powinna cały czas obniżać koszty tego wejścia użytkownika no i finalnie przynosić większy z zwrot inwestycji. Ads jednak wymagać cały czas tego dopalania konta. Też się mówi, że działania SEO trzeba prowadzić ciągle, to jest ciągły proces, no ale nie oszukujmy się – jeżeli ktoś na przykład działa sezonowo albo naprawdę ma mocne to SEO i dobry brand, to nie ma się co oszukiwać, musiałoby się wydarzyć bardzo dużo negatywnych rzeczy, żeby on z tego piedestału gdzieś tam poleciał. Gdyby takie Allegro chociażby zaprzestało prowadzenia działań SEO w tym momencie, to nie sądzę, żeby nagle polecieli w wynikach poszukiwać jakoś drastycznie.
- Dokładnie. Ja zawsze patrzę na to w ujęciu takim czasowym, dłuższym w ten sposób, że no popatrzy na przykład na budowę kontentu… Kontent, marketing, super element SEO. I teraz, jeśli bym zrobił raport, bo przygotowujemy nawet takie raporty, żeby sobie sprawdzić od razu, jak wyglądały na przykład te artykuły, ile nas kosztowały, ona były stronami wejścia i filtrujemy to w Analytics-ie przez Google Organic czyli patrzymy ile dokładnie było wejść tylko i wyłącznie dlatego, że ten artykuł w ogóle istnieje, prawda. Gdzieś tam dookoła jest SEO, ale ten artykuł jest stroną wejścia. I teraz gdybym ja obliczył zwyczajny ROAS tego w pierwszym miesiącu, to jest strata. Po pół roku może wyjdę na zero, nie wiem. Ale po roku już będzie na plus. I to o to chodzi. Właściwie jeżeli ktoś co miesiąc dorzuca do kociołka z kontent marketingiem i gdzieś tam w tle działa SEO, to nieważne czy on bardzo zmieni natężenie budowania linków, czy zmieni strategię, czy się dostosuje – zawsze będzie miał dobry efekt. Jeżeli do tego jeszcze odrobił zadanie domowe i zrobił sobie techniczne SEO – super, jest efekt. Równolegle w Ads-ach musi zawsze dokładać. Gdy powie „Stop” to jest stop. I to jest OK dla klientów, którzy faktycznie mają środki do inwestowania, natomiast jeżeli bym patrzył na to, że chcę w przyszłości mieć mniejsze wydatki marketingowe, że chcę sterować tym pod kątem rozwoju, ale jak wyłączę kampanię i tak będę miał stały dopływ klientów, to muszę robić i SEO i Ads, bo bez tego się nie da żyć. Synergia jest idealna. Z drugiej strony są biznesy, które ja nazywam takimi, które nie mają dinozaura ładnego w długim ogonie, nie będzie to diplodok, tylko jakiś tam, nie wiem, tirex co najmniej – chodzi o to, że nie mają tylu słów kluczowych albo w ogóle wybierają taką ścieżkę, że nie budują kontentu, bo na przykład pomoc drogowa może się reklamować na słowo „pomoc drogową Rzeszów”, „pomoc drogowa A4”, w sumie tyle. Kilka jeszcze słów dobierzemy.
Myślę, że są coprwriterzy, którzy dali by tutaj radę.
- Dali by radę. Ale chodzi o to, że w tych przypadkach mogłoby się okazać, że moje koszty SEO, czyli budowania akurat tutaj tylko i wyłącznie linków, będą wyższe niż koszty Ads-ów, które odpalam wtedy, kiedy nie mam klientów. I tutaj, w takich przypadkach, faktycznie Ads-y mogą dawać przewagę lub taką znowu iluzję przewagi mocnej, bo ktoś nie odrobił zadania domowego, właśnie nie pogadał z copywriterem, który by mu znalazł tych słów więcej może, może by odkrył długi ogon albo może by odkryłby jakieś usługi komplementarne.
Dokładnie, bo to jest kwestia też zasadności tych działań. W sumie cała tą scenę wczoraj tworzyliśmy z Sebastianem Heymannem z EACTIVE i faktycznie mówiliśmy o zasadności. Bo jeżeli ktoś na przykład potencjał z całej strony
e-commerce, strony usługowej powoduje, że ona może zarobić w najlepszym swoim szczycie ze 30 tys. złotych miesięcznie, a koszty prowadzenia kampanii marketingowej będą wynosiły 35 albo 31, to to w ogóle nie ma najmiększego sensu, o tym trzeba pamiętać. Podobnie jeśli chodzi z tą pomocą drogowa. Jeśli jest to pomoc drogowa w jakiejś bardzo małej miejscowości czy dentysta czy architekt czy cokolwiek, to faktycznie pytanie czy inwestować w Ads-y i za nie płacić. Koszt będzie bardzo znikomy, bo wiadomo, nie ma konkurencji, aczkolwiek z drugiej strony nawet takie najprostsze działanie, jednorazowe z SEO i tak sprawi, że będziemy cały czas w topie. I tu jest też zawsze kwestia sprawdzania zasadności tych działań i budżetu i czy to się w ogóle spina, bo mam wrażenie, że wielu ludzi po prostu idzie w to w ciemno, róbmy, róbmy, ale nikt nie patrzy na to, co w ogóle można zyskać finalnie, osiągając sukces.
- Dokładnie. Trzeba powiedzieć, nawet dosyć szybko „Sprawdzam”. I to nie chodzi o to, żeby patrzeć komuś na ręce i go stresować czy tam jak on pracuje, tylko to jest dla mnie naturalne. Jeżeli płacę komuś za jakąś usługę, to chciałbym mieć dostęp do konta Ads czy chciałbym zobaczyć, co tam się dzieje i zobaczyć też, co się działo w SEO. I tak, jak mówiłeś, może wystarczyłoby zrobić tak, że spróbujemy tego SEO, poprawimy stronę, zmienimy oklepane już title headingi i na przykład dodamy na przykład się dobrze w wizytówce do Google Moja firma i nagle się okazuje, że mamy już ten pułap klientów i nas to kosztowało jednorazowo. I teraz pytanie czy jak dorzućmy do pieca linkami, zaczniemy robić dobrą strategię, jeszcze ten kontent – będzie dawało to lepsze efekty niż Ads-y? Nie wiadomo. To trzeba sprawdzić w Analytics-ie albo w innym systemie annalistycznym. W każdy razie mało osób mówi to „Sprawdzam”. Zazwyczaj to jest tak, że migracja między na przykład jakąś usługą czy nawet agencjami czy jakimś opiekunem, bardzo często słyszę, że ta osoba, która opiekowała się tą kampanią mówi „To jest irracjonalne”. Ja mówię „Dlaczego?” „No bo ja pokazuję, że rośniemy, są jakie wyniki, a nikt na to nie patrzy, tylko tam mu obiecali, że mają promocję 50% na coś tam.” I na złe dane czasami patrzymy. Mówię czasami, bo to dotyczy jakiegoś tam małego procenta klientów i gdybym miał tak wybierać branże, to branża e-commerce, szczególnie te sklepy, które już istnieją parę lat, to to są ludzie, którzy wiedzą, na co patrzeć. I oni mają łatwiej, bo w
e-commerce-ie widzimy obroty, wiemy, jakie są marże i tak dalej. Możemy nawet Analytics-a skonfigurować tak, że widzimy dokładnie przychód. Natomiast jak ktoś prowadzi biznes taki usługowy, to trudno po prostu mu zobaczyć, ile jest wart ten jeden kontakt. I myślę, że dlatego ludzie nie idą w tą analizę dalej i nie podejmują sensowych decyzji na podstawie danych.
No tak. To jest brak jakby wiedzy, kwestia też edukacji. Bo my też powinniśmy jako specjaliści klientów edukować w tym zakresie.
- Dokładnie.
O tym też dzisiaj mieliśmy pierwszą rozmowę bardzo fajną, także polecam, możesz sobie później przesłuchać, ale faktycznie, skupmy się może na tych elementach, no bo jednak staramy się mówić, że SEO i Ads-y to są usługi komplementarne. No i na czym ta komplementarność polega? Bo to jest dosyć ciekawy temat, bo z jednej strony SEO może wspierać Ads-y, z drugiej strony może szkodzić Ads-ą. Wszystko zależy od tego, kto jest po stronie tych specjalistów i czy oni są w stanie się ze sobą w ogóle dogadać i komunikacja jest na odpowiednim poziomie. Ja pamiętam taki przykład, który się pojawił, gdzie faktycznie był klient, gdzie zostały zablokowane filtry „po cenie”, no bo mówimy, kurczę, mnóstwo tego się indeksowało niepotrzebne zupełnie, tym bardziej, że nawet były kategorie z przedziałami cenowymi, więc mówimy po co, wiadomo, użytkownik może sobie to przecież ustawić, ale my nie chcemy tego w indeksie. No a okazało się, że Ads-owiec ustawił całą kampanię opartą właśnie o te filtry cenowe no i wynik mógł być tylko jeden, jeśli zostało zablokowane txt, po prostu cała kampania przestała funkcjonować do tych adresów. Wynik od razu poleciał na maxa, stawki poszły w górę i potem trzeba było to odkręcać. Jak w ogóle sobie radzić z takimi sytuacjami według ciebie? Jak ta komunikacja między specjalistami powinna wyglądać?
- Znaczy, ona musi być. To znaczy, to jest zupełnie jakiś absurd, jeżeli specjalista SEO i ten on Ads-ów nie wymieniają między sobą wiedzy. Mógłbym w jakimś takim super toksycznym środowisku sobie poradzić, sprawdzając Analytics-a, ale z drugiej strony po co się męczyć, jeśli możemy się dogadać. Więc przede wszystkim tych problemów, które przez lata zauważyłem, jest mnóstwo. Od właśnie takich jak podałeś, czy na przykład był problem taki, ze SEO-wcy przyszły, zrobili swoje landinigi, bo chcieli je bardziej nasycić słowami kluczowymi. Problem w tym, że Ads-owycy wcześniej optymalizowali z ability lendingów, mieli super konwersję i te nowe rzeczy pod SEO dawały fatalne wyniki. Co z tego, ze miały ruch, jak konwersja była jedna czwarta tego, co z Ads. Więc właściwe nie nauczyli się niczego, nie wymieniali się wiedzą, a wystarczyłoby, nawet nie uszkodzić pod kątem SEO, tylko po prostu dodać treści w odpowiednich miejscach, dało się to zrobić. Druga sprawa – słowa kluczowe. Po co zabijać się o te same słowa kluczowe, jeśli na przykład mamy mocno ograniczony budżet i ja widzę w Ads-ach co działa mi od razu, z dnia na dzień i właściwie po miesiącu prowadzenia kampanii też jestem w stanie powiedzieć, które słowa bym chętnie dopalił budżetem, a które słowa może wybrać SEO. Więc ja często powtarzam, że najlepszym sposobem wyboru słów kluczowych pod kampanię, to jest przetestowanie ich w Ads-ach. Więc tutaj to też jest świetne i jeżeli na przykład ja nie dostaję informacji, które słowa mają jaka konwercję, no to ja mówię „To my znowu zgadujemy, popełniamy te same błędy” albo pytanie, czy ktoś to sprawdza. Bo też mieliśmy takie sytuacje, gdzie przychodzi SEO i mówi: to pokażcie nam Analytics-a i te zapięte konwersje, a Ads-owcy mówią „Nie ma konwersji.” „To jak wy prowadzicie ta kampanię?” I to wręcz odwrotnie bym się spodziewał, że właśnie ktoś od Ads jako pierwszy wpadnie na pomysł, żeby zapiąć Analytics-e. Nie zawsze tak jest. Patrzymy na bardzo różną gamę specjalistów i myślę, że powinno to być tak, że jak przychodzi do nas jakaś agencja, freelancer, ktokolwiek, to powinnyśmy powiedzieć: „Dobra,
u nas Analytics-a zainstalował nasz webmaster, może trzeba to ulepszyć”.
Na pewno.
- Raczej na pewno. Ktoś inny robi Ads-y, ktoś inny robi sociale, dogadajcie się. Jedno proste spotkanie i naprawdę będzie to skutkowało lepszymi kampaniami. Te wszystkie osoby mogą się od siebie uczyć. Nawet social media właściwie, jak gadamy między Ads-ami a Facebook Ads-ami, to wymieniamy się doświadczeniami z personami. Te bazy są podobne, mamy różne, podobne persony do zbudowania, możemy próbować te same ustawienia w Ads-ach zrobić. Więc właściwie między każdym kanałem da się coś zrobić i też ktoś mi może powiedzieć, kto zarządza całym Inventory na Ceneo „Tego nie reklamujemy, bo jesteśmy słabi”. Ja mówię „Dobra, to ja tego nie wybieram też w SEO, bo sprzedaż może być słaba”. I tak samo też bez rozmowy z biznesem wybieranie stron docelowych czy słów kluczowych może się wiązać z tym, że na przykład zacznę reklamować produkty, które nigdy w tym sklepie się nie sprzedawała do tej pory albo w ogóle się nie opłacają. Więc brak tego dialogu na każdym etapie to jest zwiastun porażki.
Ja myślę, że bardzo warto zaczepić o to, co powiedziałeś czyli o to środowisko testowe, którymi są w ogóle Ads-y, no bo ja też spotykam się bardzo często z sytuacja, kiedy ktoś mówi „Dobra, będziemy walczyli o jakąś bardzo trudną frazę, ona będzie takim money key wordsem i odmieni biznes”. Co prawda trzeba poczekać dwa lata, zanim da się to wbić, wydać na to olbrzymie pieniądze i dobra, udaje się to wbić i nic się nie zmienia. W dwa lata idą na to olbrzymie możliwość budżetu, a można to było sprawdzić zwykłą wpłatą 200 złotową na chociażby króciutką kampanię, żeby zobaczyć czy coś z tego będzie.
- Dokładnie tak. Miałem taką sytuację. Uparty bardzo klient, wbiłem dla niego słowo komputery do top 3, było też na pierwszym miejscu. To się przedawniło, więc nie będziemy mówić o metodach, jakich wtedy użyłem…
Gratulacje, bo to trudne słowo.
- Zero konwersji. Przez pierwszy miesiąc zero konwersji, potem jakiś ze słów pobocznych, z powrotów. I to był błąd. My wtedy tego nie sprawdziliśmy, bo wszyscy mieli w głowie „Wbijmy się na to słowo dla sklepu, to będzie super sukces”. Nieprawda. Więc tak jak mówisz, trzeba to testować. I w Ads-ach jeszcze są dwie rzeczy, których w ogóle SEO-wcy powinni używać. Jednej używają, oczywiście – planer słów kluczowych. To jest super ważne, żeby z niego korzystać, bo tam są nie tyle podpowiedzi słów kluczowych, ale powiązania między nimi. Wiadomo, że mamy SEMSTORM, Mase nuto, SEMrush i tak dalej, które też korzystają z tej bazy i wyciągają te dane, ale w planerze słów kluczowych odkryjemy te powiazania i też to, co Ads-owcy robią, czyli słowa negatywne będziemy mogli gdzieś tam wykluczyć, żeby sobie nie obniżać po prostu odbicia, tego cer pounds czy tu w ogóle nie robić problemów, że nagle mamy jakiś ruch, nie wiemy skąd, a on nie przynosi konwersji. Też trzeba na to uważać. I druga rzecz – wynik jakości. Dużo osób myśli, że ten wynik jakości to jest jakaś liczba czy skala, którą Google nas ocenia i mówi „Jak macie 10, to jesteśmy wysoko”. A to jest tylko takie dodatkowe narzędzie badawcze, które pokazuje nam punktowo, czy my czegoś nie zepsuliśmy po prostu. I jeżeli tam jest na przykład lending, który ma bardzo niski wynik jakości; na tej składowej jakość strony docelowej dla konkretnych słów kluczowych, to to jest sygnał też dla SEO, bo właściwe w SEO mamy teraz jeszcze mocniejsze Core Web Vitals czy mamy Usability czy mamy ten SERP Bounce właściwie. I mamy te wszystkie parametry, to nie jest zawsze sprawdzane, ale ktoś z Ads-ów mógłby na start kampanii, czyli zanim ja w ogóle siądę do projektu, wyeksportować mi, powiedzieć „No to powiedzenia, bo masz lendinigi z oceną poniżej średniej”. Ja wtedy mówię „Dobra, stop”, zanim zrobimy porządne SEO, musimy zmienić te strony docelowe, odświeżyć stronę i tak dalej. To jest super ważne.
Dokładnie tak, bo to jest właśnie to wspieranie elementów, bo Ads-owiec może powiedzieć „Dobra, zoptymalizujmy”. Ale SEO może się tym zająć faktycznie, bo ma ten swój konwent typu deweloperka i tak dalej, kontentowcy, to jest gdzieś mocno powiązane. Ale jeszcze korzystając, że mam ciebie tutaj, na scenie, chciałbym cię zapytać, jak ty podchodzisz w ogóle do tematu brandu. Bo dużym problemem jest chociażby to, rozmawialiśmy o tym wczoraj z Kingą Sroką z OLX, jest tutaj na widowni, także pozdrawiamy. Mówiliśmy o tym problemie brandowym. Z jednej strony bardzo wielu specjalistów, z SEO zwłaszcza, gdzieś chwali się w ruchu organicznym, który generują dla klientów brandy. No ja jestem jeszcze w stanie to zrozumieć, kiedy faktycznie klient przychodzi mi „Mi zależy na moim bandzie, zróbmy coś, żeby był bardziej rozpoznawalny”, jakaś kampania bardziej rozbudowana, jest to bardziej taki performance inbandowy, outbandowy, to OK, ale jednak w moim mniemaniu nie powinniśmy się z bardzo tym chwalić, no bo ten brand to jest, on tam pojawia się dlatego, że użytkownik docelowy jest leniwy i nie chce mu się napisać „kropka pl” na końcu hasła, „kropka com” czy cokolwiek innego. To wynika tylko i wyłącznie dlatego.
- Kiedyś wpisałem w planer słów kluczowych…
Tak samo jest z Ads-ami oczywiście, bo mówimy tutaj o tych dwóch elementach.
- Dokładnie. Kiedyś wpisałem w planer słów kluczowych, ile osób wpisuje „onet pl” czy „www.google.pl” w Google. To są straszne liczby i.
Wpisać „Google” w Google to… Kiedyś nawet był taki mem, że można wysadzić w powietrze cały Internet.
- Dokładnie. Tak się niszczy Internet. Ale niektórych chcą, żeby świat płonął. Ja mam do tego podejście takie, bo to jest kilka problemów, które poruszyłeś. Po pierwsze – czy się reklamować w ogóle na swój brand. No to to jest decyzja zerojedynkowa, na zasadzie danych – czasami tak, jeżeli chcemy kontrolować, co jest w wynikach, czyli to bardziej jest pytanie do SERB czyli Reputacion Menagement w SERB-ach niż do danych, konwersji, bo to i tak ci klienci tam wrócą. Jak się będę reklamował na słowo „BMW”, to unikam na przykład sprzedaży używanych BMW na niekontrolowanych przez siebie stronach. To jest jeden temat. Drugi temat – nadużywanie przez
SEO-wców pary Google Organic w Analytics. No to czasami jest kompletna ściema, że wyniki konwersji są super i nawet sobie trochę strzelę w kolano, to jest jedno z pytań u nas na rekrutacji. „Przychodzi do ciebie klient, porównuje dwie kampanie. Co tam jest nie tak?” I właśnie jedną z tym rzeczy, która jest nie tak, jest to,że SEO-wiec mówi, że SE Organic to jest jego. To nie jest jego, to jest połączony w jedną parę kanał SEO-wy z Organica i remarketing, właściwie tak można by to nazwać, czy retargeting , który pochodzi właśnie z brandu. I teraz pytanie – czy jak przerwiemy SEO, to te konwersje spadną czy zostaną? I to jest super ważne, żeby próbować chociaż to oszacować. Jeżeli nie podejmujemy takiego ćwiczenia, nie próbujemy oszacować ile tego brandu tam jest, no to jest problem. Na to odpowiedzią są trochę te raporty, które są bardzo szczegółowe, czyli SEO-wcy dostają zadanie – napisać 100 artykułów przez pół roku i je promować – możemy dokładnie sprawdzić, ile te 100 artykułów przyniosło nam ruchu i też próbować wykluczyć z tego brand, mamy dane w Google Serach Consol. Więc da się to jakoś oceniać, ulepszać, natomiast to, że ktoś przychodzi i mówi „To jest moje”, to to jest ściema, to nie powinno tak być i to jest niestety wykorzystywanie niewiedzy klientów, którzy przy tym, jak nasza branża podchodzi do edukacji, z roku na rok jest dużo lepiej, są dużo bardziej świadomi. Lepiej się z nimi pracuje, no ale niestety – ktoś założy sklep, przyjdzie i dowie się, że to jest SE Organic, to jest jego, to nie jest do końca prawda.
Właśnie, bo tutaj są jakby dwa scenariusze, bo pytanie tylko, który jest gorszy. W momencie kiedy specjalista tak robi, „To jest moje”, to pytanie, czy wynika to z tego, że on chce zacwaniaczyć, że tam powiem kolokwialnie i podbić wartość swojej pracy czy po prostu w ogóle sobie nie zdaje z tego sprawy.
- To by było już straszne, jakby sobie nie zdawał sprawy.
Właśnie pytane, które jest gorsze, ale mam wrażenie dziwne, że niestety częściej może to być właśnie ta kwestia niewiedzy tego specjalisty, bo mamy mnóstwo danych, ale trzeba z nich umieć korzystać. Bo jeśli on opiniuje swoją prace na podstawie tego, że ktoś puścił w telewizji reklamę w Primie time i dostał duży strzał z Organica, to mamy duży problem bardzo pod kątem realizacji.
- Tak i też widziałem takie sytuacje, gdzie ktoś mówił, że przecież wykluczamy stronę główną z raportu, to tam już nie ma brandu, a ja mówię „Ale jak ktoś wpisze słowo brandowe plus produkt to trafi na podstronę” i o czym wy w ogóle mówicie. Więc wydaje mi się, jakbym miał powiedzieć o takiej rzeczy, którą miałby biznes, czyli jakbym zakładał sklep i miałbym komuś zlecać jakiekolwiek działania, to pierwszy kurs, na który bym poszedł, to Analytics. Zrozumienie danych to już otwiera mi dalsze drzwi. Jak gdyby nie muszę znać się na SEO, co trzeba tam robić, żeby komuś powiedzieć „Sprawdzam, czy mi się to po prostu opłaca”. Więc ten Analytics jest super ważny i tam na każdym kursie, na każdym szkoleniu dowiem się, że Direct noun to wcale nie są wejścia bezpośrednie, że Google Organic to nie tylko słowa kluczowe z pozycjonowania i tak dalej. I nawet zobaczymy trochę, jak lepiej oceniać Ads-y tam też, bo też tam jest parę takich pułapek, bo ktoś może też w Ads-ach bez naszej wiedzy, odpalić nam kampanię na brand, albo jeszcze gorzej – na nasza konkurencję i później nam załatwi sprawę sądową, jak to zrobi źle. Więc można tutaj popłynąć, nie wiedząc, jak to działa od środka.
Tylko jeszcze powiem, że o takich pułapkach, które się pojawiają, bo jeśli brandem są spawarki.pl i, jak się można domyślić, sprzedają spawarki, no to tutaj już mamy duży orzech do zgryzienia, żeby faktycznie poradzić sobie z filtracją tego problemu, no ale to już jest rola specjalistów i oni powinni się tym zajmować, a naszą rolą jest to, żeby ich wspierać i edukować w tym całym procesie.
- Dokładnie. Bez tego nie policzymy też tego super ważnego parametru czyli Life time value użytkownika, bo jeżeli to są spawarki, to ktoś pewnie skorzysta z tego raz albo raz na bardzo długi czas, natomiast w wielu e-commerce-ach nawet strategia cenowa jest nastawiona na powracających użytkowników, więc tam to jest super ważne. To w ogóle się wtedy dziwię, że ktoś nie ma jakiejś bardzo zaawansowanie strategii
re-marketingowej czy jakiegoś przypominania i tak dalej, jak niektóre sklepy mówią „Kończy ci się kawa”. Ja mówię „Skąd wiecie?” Więc, wiadomo, prawda.
Jasne. Dobra, myślę, że możemy tym zakończyć nasza rozmowę, bo czas nas już goni. Ale proszę się nie martwić, Krzysztof zaraz wraca, za chwilę panel dyskusyjny, jeszcze Michał Kliszczak będzie z nami, z EACTIVE. No, także właściwe 3 przedstawicieli chyba, na pewno 3 z jednych z największych agencji w Polsce. To może być ciekawa rozmowa, tym bardziej, że będziemy mówili o tym, czy w ogóle agencje są wam do czegokolwiek potrzebne, więc myślę, że będziemy musieli się nawzajem troszeczkę powspierać i pobronić.
- Będziemy się musieli nagimnastykować.
Tak jest. Dzięki wiele Krzychu i do zobaczenia za 30 minut.
- Dzięki.
Oddzwonimy na wskazany numer telefonu, aby umówić się na dogodny dla Ciebie termin niezobowiązującej konsultacji z naszym specjalistą.
Do usłyszenia!