Co łączy Barbie, legionellę i debatę wyborczą w TVP? Wszyscy szukaliśmy ich na potęgę w Google. W dzisiejszym odcinku rzucimy okiem na hasła, które w mijającym roku były przez nas najczęściej googlowane. Oto, czym przez ostatnie dwanaście miesięcy żył polski Internet.
Wybory rozpaliły Google’a
Google opublikowało coroczne zestawienie haseł, które najmocniej zyskiwały na popularności w mijającym roku. Co budziło najwięcej emocji? Tu akurat bez zaskoczenia. W Polsce tematem numer jeden okazały się wybory parlamentarne. W wyszukiwarkę wpisywaliśmy takie hasła jak: wyniki wyborów, PKW, sondaż wyborczy, debata TVP czy latarnik wyborczy. Pytaliśmy o to, jak głosować, jak wygląda karta do głosowania, jak zmienić miejsce głosowania, a nawet dlaczego nie brać udziału w referendum. Pojawiły się też zapytania typu kto wybiera premiera, co tylko pokazuje, jak mało zapamiętujemy z lekcji WOSu.
Nie samą polityką żyje człowiek
Wybory co prawda zdominowały w tym roku naszą świadomość, ale nie samą polityką żyje człowiek. Na trzecim miejscu wśród wiadomości, których najczęściej szukaliśmy w wyszukiwarce, wylądowała legionella. Czwartą lokatę – i tu raczej duże zaskoczenie – zajęły mistrzostwa świata w piłce nożnej kobiet, które przegoniły między innymi koronację Karola III.
Z filmów najczęściej szukaliśmy Oppenheimera, z seriali – Wednesday. Jeśli chodzi o koncerty, największe zainteresowanie w naszym kraju wzbudził ten Beyonce. Ale może ciekawiło nas, czemu bilety są takie drogie. Na liście nie zabrakło też polskich muzyków. I tu spora niespodzianka, przynajmniej naszym zdaniem, bo PRO8L3M przegonił Dawida Podsiadło i Sanah.
W 2023 bardzo często odpalaliśmy Google, żeby sprawdzić, ile kosztuje Drwal z Maka (przez dwa ostatnie lata zdążył podrożeć o prawie 12 złotych!) i jak pisze się “nie najlepiej”. Jeśli chodzi o pisownię, szukaliśmy też takich podchwytliwych wyrażeń jak “beze mnie”, “co najmniej” i “nie wiadomo”.
W 2023 ciekawiło nas, jak ugotować bób, żeby był dobry, ile lat ma Pamela Anderson i dlaczego Kubacki dzisiaj nie skacze. Oczywiście to tylko kilka przykładów. Resztę haseł możecie sprawdzić na blogu Google, link do wpisu znajdziecie poniżej.
Godziny otwarcia a widoczność
Podsumowania podsumowaniami, przejdźmy do bardziej aktualnych tematów.
Google potwierdziło, że godziny otwarcia na wizytówce wpływają na widoczność biznesu wśród lokalnych wyników. Znaczy zawsze miało to ponoć jakiś wpływ na pozycje, ale od listopadowej aktualizacji tak zwana “otwartość” mocno nabrała na znaczeniu. I teraz jak szukamy jakiegoś pobliskiego sklepu z ubraniami, to Google w pierwszej kolejności wyświetla nam na mapie te aktualnie otwarte.
Jako jedna z pierwszych sprawę opisała Joy Hawkins, która zauważyła duże wahania u dwóch swoich klientów: kancelarii prawnej i poradni zdrowia psychicznego. Wizytówki, które w godzinach otwarcia znajdowały się w pierwszej trójce lokalnych wyników, po zamknięciu spadały poza pierwszą dziesiątkę.
Oczywiście nie brakuje cwaniaków, co to próbują przechytrzyć system, ustawiając fikcyjną całodobowość, żeby być zawsze na topie. Google widzi i stanowczo odradza takie praktyki, ostrzegając, że możemy wkurzyć tym potencjalnych klientów.
Źródło:
https://www.seroundtable.com/google-confirms-local-search-algorithm-open-signal-36565.html
Oddzwonimy na wskazany numer telefonu, aby umówić się na dogodny dla Ciebie termin niezobowiązującej konsultacji z naszym specjalistą.
Do usłyszenia!