- ICEA
- /
- Zapytaj o SEO
- /
- Budowanie marki online. Co musisz wiedzieć? 📢
Budowanie marki online. Co musisz wiedzieć? 📢
Cześć wszystkim. W dzisiejszym odcinku moim i Waszym gościem będzie Mariusz Bocianowski czyli New Business Manager w Soul and Mind. Z Mariuszem porozmawiamy o tym, jak bardzo istotną rolę w marketingu internetowym pełni marka i jej strategia. Zapraszam. Cześć Mariusz, strasznie się cieszę, że mogę Cię gościć w studiu Zapytaj o SEO. O SEO w sumie nie będziemy aż tak dużo rozmawiać, ale temat bardzo mocno powiązany. Czyli ogólnie marka i strategia marki, która bardzo mocno wspomaga wszystkie kanały marketingowe. I z tego co rozmawialiśmy wcześniej przed nagraniem, no mam wrażenie, że już samo to stwierdzenie „strategia marki” zaczyna budzić dużo wątpliwości i problemów.
Wiesz co, może nie problemów ale na pewno to, co rozmawialiśmy to powinniśmy zrobić serię spotkań w tym temacie. Spróbujemy dzisiaj pewnie porozmawiać chwilę o tym, co jest ważne patrząc na ten temat ze spojrzenia zarówno agencji profesjonalnie zajmującej się pozycjonowaniem, jak i agencji kreatywnej. Takiej, w której te elementy odgrywają najważniejszą rolę.
No właśnie, bo często gdzieś przy spotkaniu z klientem, w momencie kiedy w ogóle zaczyna się budować markę, brand, no to tutaj mam troszeczkę inne podejście niż sytuacja, w której marka już istnieje. No ale coś trzeba z nią zrobić, bo nie do końca działa to tak jakby właściciel tej marki i tego brandu by sobie wyobrażał.
Są to rzeczywiście dwa kompletnie różne obszary albo sytuacje, które spotykają w życiu firmy, moment podjęcia decyzji. Ta decyzja albo dotyczy albo stworzenia, tak jak powiedziałeś czegoś nieistniejącego albo decyzji o tym czy nasza marka już wyczerpała się i powinniśmy ją zmieniać. I te momenty są myślę kluczowe w decyzjach firm.
Dobra. To może w myśl zasady lepiej zapobiegać niż leczyć, to zaczniemy może od tego pierwszego elementu, czyli ja chcę wystartować z jakimś biznesem. Już sobie w głowię planuję tak, to będzie globalny biznes, podbijam świat, właściwie jedyne czego mi brakuje, no to marka.
Wojtek, tak jak dzisiaj mieliśmy szansę w końcu poznać się face to face, tak by każdy z nas chciałby się znaleźć na liście tych chyba stu trzydziestu siedmiu nowych milionerów, których większość w tym roku była startupowcami. I tak, to jest bardzo częste pytanie, ale z tym pytaniem nie tylko przychodzą ludzie w jakimś momencie życia, ale bardzo często przychodzą firmy. Firmy też patrzą w przyszłość, patrzą jak zmienia się otoczenie. Generalnie, jak zmienia się konsument. Bo systemy, płatności, systemy komunikacyjne to jest coś, co się rozwija. I dzisiaj pewnie moglibyśmy się cofnąć 20 lat wstecz i pomyśleć co pokazywały nam media, jak będzie życie wyglądało za 20 lat. I próbować sobie to poukładać, czy tak się stało, czy nie. Ale na pewno to, o czym myślą dzisiaj zarówno duże korporacje, jak i małe przedsiębiorstwa, a czasami pojedyncze osoby, to jest myślenie o przyszłości. I to myślenie o przyszłości zaczyna się od tego, podejmuję decyzję, że chciałbym coś stworzyć.
No tak. No bo też myślimy o przyszłości w takiej sferze biznesowej. To nie jest przyszłość za rok, za dwa, tylko za 10, 30, 50.
Dokładnie tak. I kontakt z firmami, które mamy pokazuje od lat, że to myślenie jest zarówno o tym biznesie, który mamy dzisiaj jak i o tym, że niekoniecznie w zależności od typu tego biznesu. Bo czasami to są firmy rodzinne, to są tradycje. A czasami to są biznesy oparte czysto na robieniu dobrych pieniędzy. I ci, którzy podejmują tą decyzję, jakby dla nich to jest bardzo ważny element. Czy to jest spójność, która jest podstawowym elementem w budowaniu marki, czy to jest chęć bycia gotowym na zmiany w kolejnych latach. To jest w modelu biznesowym bardzo ważny element, w którym właściciel buduje firmę na lata, chcąc ją z sukcesem przekazać. Czy też buduje firmę do zbudowania wartości i jej sprzedaży niekoniecznie patrząc, co zrobi z nią nowy właściciel.
Dokładnie tak. Myślę, że każdy model jest dobry dopóki osoba zainteresowana jest zadowolona z finalnego rezultatu. Ale powiedz mi ze swojego doświadczenia, no bo tych brandingów, opakowań, marek mnóstwo na Twoim i Waszym koncie właściwie jako Soul and Mind.
Ale na razie jest jeszcze więcej do zrobienia niż tych, które się udało zrobić. To jest tak, to fakt.
No jasne. Ale powiedz mi właśnie z Twojego doświadczenia typowego, skąd bierze się chęć zmiany w wizerunku marki? Czy to jest to, że po prostu marka się zestarzała i trzeba to zrobić, bo ludzie już po prostu źle to kojarzą? Czy jest to jakieś widzi mi się, może jakiś pomysł marketera? Bo przychodzi mi na przykład do głowy taki rebranding dla mnie, który gdzieś ja poczułem, to były kioski ruchu, Ruch zmienił logo. Dla mnie to logo było mega gdzieś tam wbite w pamięć od dziecka. Gdzie chodziłem jeszcze po Kaczora Donalda z teczki, gdzie się kiedyś w teczki wkładało te gazety, żeby nikt nie wykupił, subskrypcje można by to nazwać właściwie.
Każdy z nas pewnie, jak ten młody modelarz, to inne rzeczy zbierał.
Dokładnie. I pamiętam ten Ruch niesamowicie. Potem zmieniło się to logo, ja mówię kurczę, co się wydarzyło w ogóle. Jakby poczułem się taki aż zniesmaczony. Teraz znowu się przyzwyczaiłem po czasie.
Tak. To jest kwestia przyzwyczajenia. Ale myślę, jest na pewno wiele elementów. Jakbyśmy mieli, jakbym miał wybrać takie dwa kluczowe, to kiedy istnieje zbudowany, tak jak powiedziałeś brand i on może stanowić usługę, może stanowić fizycznie istniejącą rzecz, właściciel tego brandu analizuje przychód do kosztów, które posiada. I oczywiście najmniej tych decyzji pojawia się, że to jest takie moje widzi mi się. Bo ja chcę mieć coś nowego. Najczęściej w czystej analizie biznesowej, pojawia się w tej analizie jasny wniosek, że nasza pozycja na rynku jest na najwyższym możliwym poziomie do osiągnięcia. Nasze ceny czy możliwość wyprodukowania, jeśli to jest fizyczny brand albo stworzenia czegoś, już dotarły do jakiegoś momentu. Więc gdzie są obszary, w których możemy pozyskać kogoś, nowego lub odzyskać starego konsumenta. Czyli znowu wracamy do konsumenta. I rozmawialiśmy o tym chwilę przed spotkaniem, ale to co jest kluczowe, to jest zrozumienie albo świadomość tego czy wiemy czego potrzebuje nasz konsument. Czasami tak jak mówisz, bo tu były jasne potrzeby. Potrzeba świadomości, że zawsze ten kiosk jest blisko. Że jak potrzebujesz biletu albo zakupu czegoś, to znajdziesz to w tym kiosku. I to były Twoje kluczowe potrzeby pewnie. Ale wcześniej nigdy nie patrzyłeś, jak estetycznie ten kiosk wyglądał, w jakich godzinach pracował, jak wyglądał w takiej przestrzeni już świata, który się zmienił w międzyczasie. I ta zmiana, która Cię zaskoczyła, była rzeczywiście zmianą tego jednego z elementów. Bo możemy sobie wymienić też pewnie kilka typu logotyp firmy, typu opakowanie tego produktu. Zaskoczyła Cię zmiana tylko, że to co powiedziałeś, przyzwyczaiłem się po jakimś czasie. I z naszego doświadczenia wiemy, że to przyzwyczajenie, czyli znowu to wszystko czego oczekiwałeś od tego punktu, nadal jest spełnione. Jeżeli do tego, że nic Ci nie zabrano dojdzie jeszcze coś, co ten nowy format Ci zaoferował, to w tym momencie firma pewnie może sobie zaznaczyć sukces w tej decyzji.
Dobra. Ale jak w ogóle mówimy o tym, że ten konsument zawsze jest kluczowym elementem, zawsze tym ostatecznym weryfikatorem. Podobnie jest chociażby w środowisku wyszukiwarek internetowych Google, gdzie faktycznie mamy mnóstwo algorytmów, które dopasowują te wyniki tak, żeby według algorytmu było jak najlepiej. Ale finalnie to użytkownik weryfikuje, jeżeli coś jest na pierwszej pozycji i w to nie klika, to znaczy że algorytm się pomylił i trzeba to zweryfikować w jakiś sposób. Użytkownik zawsze weryfikuje. Ale w jaki sposób zweryfikować właśnie tą markę czy ten branding, czy nowa marka jest OK? No bo ja sobie wyobrażam, gdzieś takie często są startupy, które często stosują technikę, na przykład wrzucają na Facebooka czy na Linkedina cztery wersje, no i reakcja każda to jest konkretny wybór. Tylko czy to jest dobra droga do osiągnięcia sukcesu?
Odpowiadając trochę po kolei. Konsument tak, jest najważniejszy. I w obu tych naszych działaniach, kluczowe są zmysły konsumenta. To pozycjonowanie, którym zajmujecie się Wy, to jest pozycjonowanie, gdzie w zmyśle wzroku i dotyku ktoś coś widzi i dotykając, podejmuje decyzje. My jesteśmy w pozostałych zmysłach. My siedzimy w głowie. Czyli jeżeli mówimy o przysłowiowej marce X, to my układamy sobie pozycjonowanie w głowie klienta. Czyli gdzie u niego, nie w miejscu na czole czy na potylicy siedzi ten produkt, ale pozycjonujemy ten produkt czy usługę w jego myśleniu. Mamy jako ludzie naturalne takie zachowanie, które powoduje że niekoniecznie słuchamy tego co do nas mówią. I jak ktoś mówi doskonały, najlepszy, to my to przyswajamy. My raczej, to nasze wrażenia i doznania dopisujemy do tego konkretnego produktu. I w wielu firmach wydaje się, że bardzo dobrze opisany produkt na opakowaniu, nawet w logo czy w claim’ie już wyjaśnia to, co chcemy powiedzieć do konsumenta, jaki jest nasz produkt. Ale my z drugiej strony wiemy, że działa podświadomość ludzka, która przez doświadczenia budowane, dlatego ta spójność, niektóre firmy mają rok, niektóre mają sto lat, jakby ta spójność przez rok lub spójność przez sto lat, zbuduje w głowie konsumenta spozycjonowanie danej marki. Rozmawialiśmy kiedyś o tym. Powiedz mi, jakbyś potrzebował marki, która po prostu spowoduje, że będziesz mógł zdobywać góry i szczyty świata, co byś musiał wypić? Nie wymieniajmy marki. Gdyby ktoś Ci powiedział.
Powiem Ci, że ja nawet nie lubię tego napoju. Ale wiem co mam w głowie.
I teraz każdy inny właściciel marki w podobnej kategorii ma produkt, który pod względem zawartości, nawet jakości pewnie jest porównywalny. Ale w oczach tej osoby decyzyjnej, zbudowane są pewne zapisy w synapsach, które mówią, że ten produkt zawsze kojarz z tym. I teraz ta sytuacja się odwraca, kiedy my kończymy naszą pracę, nie powiem o której godzinie, ale zaczynamy liczyć tylko na to, że po tych godzinach zaczynają myśleć nasi klienci. I u nich ten proces jest odwrotny. Oni najpierw mają potrzebę, czyli potrzebuję bezpieczeństwa, muszę znaleźć dany produkt czy usługę, która mi to bezpieczeństwo zapewni. Czyli oni budują z tej asocjacji w głowie swoją decyzję wyboru produktu. Naszą rolą jest przygotowanie tego produktu na odpowiedniej drodze tego myślenia i liczenie na to, że rzeczywiście to skojarzenie zbudowane z doświadczenia, zbudowane często z jakichś konotacji tej marki z działaniami. Bo to co jest kluczowe w tym całym działaniu to jest, żeby marka każdego dnia, w każdej minucie, w każdym swoim działaniu była spójna z tym co chce zbudować w głowach tego konsumenta. Jedni mówią czasami, że dla marek konsumpcyjnych, nazwijmy MCG bo to może być, i chemia, i produkty spożywcze, bardzo ważne są elementy smaku, zapachu. Czyli wracamy do naszych zmysłów. Ale tak naprawdę benefity często, jak radość, inna marka nawet z napojów o których wspomnieliśmy, to są te poczucia, które w głowie budują sobie nasi konsumenci. I to jest ten kluczowy element.
Właśnie, bo tak opowiadasz o tym bardzo kwieciście. Ale ja tutaj dostrzegam mnóstwo elementów socjotechniki. Bardziej mam wrażenie, że dochodzimy do momentu manipulowania gdzieś wyobraźnią człowieka, bo mam wrażenie, że do tego to się sprowadza.
Nie nazywajmy tego manipulowaniem od razu.
Tak, ale żebyś zrozumiał o co mi chodzi. Mam wrażenie, że wiesz, jeżeli jedziesz samochodem, jesteś głodny, no to rozglądasz się za konkretnym kolorem. Mam wrażenie, że ten kolor jest bardziej wtedy, aż Twój organizm bardziej pożąda tego koloru, bo szukasz tego pożywienia. Kiedyś to były pewnie gdzieś tam jagody na krzaku, a teraz szukasz złotego łuku przy drodze.
Na przykład.
I od razu dostrzegasz go, nie dostrzegł byś na przykład sarny na polu, ale gdzieś w oddali dwadzieścia kilometrów wystający, mały gdzieś punkcik, od razu gdzieś pojawia się w Twojej świadomości, od razu robisz się głodny, od razu przewijasz sobie menu w głowie, co już tam zamówię. Cały proces już się tam pojawia. No podobnie z resztą mówisz o zapachu, też ciekawa rzecz. W jednym z ostatnich odcinków rozmawiałem z Wojtkiem Boguszem. Co prawda o tematach UX-owych. Ale on tam też poruszył temat chociażby zapachu w samym sklepie. No bo faktycznie zapach może być elementem strategii marki. I to nie tylko, jeśli chodzi o produkt spożywczy, ale też taki brand totalny. I faktycznie chyba to też buduje tą świadomość marki i pożądanie.
Znowu któryś ze zmysłów. Oczywiście ja dzięki swojemu doświadczeniu mogę mówić o tym, że ten znowu zmysł ma niebotyczny wpływ na podjęcie decyzji. A jeszcze większy na ocenę produktu czy dał mi to, czego oczekiwałem. I znowu przełożenie tego na decyzje. Ja jako Trek Marketingowiec bardzo długo w swoim życiu dostawałem zadanie, my marketingowo wiemy, że zapach jest kluczowy dla naszego produktu, ale teraz Ty wymyśl, jak trek marketingowo udowodnić to w sklepie. Oczywiście w produktach kosmetycznych, można by powiedzieć pewnie każdy brand chciałby w drogerii udowodnić, że jego zapach jest najlepszy. Pytanie, jakbyśmy się wtedy tam poczuli, tak. Ale rzeczywiście czasami jest produkt, który jeśli sprytnie spróbujemy opowiedzieć o zapachu, zwizualizować go dzisiaj w dowolnym materiale wideo i później ten zapach nawet w momencie, kiedy go poczuje nasz konsument już w przysłowiowym domu, po zakupie, po użyciu tego produktu, on potwierdzi to czego on oczekiwał, no to to jest to, że ten zapach po tej wizycie domowej on go nie czując w sklepie, on go poczuje w swojej głowie. Bo jego umysł mu przypomni, że ten produkt rzeczywiście ma doskonały zapach.
Ja też myślę, że o skali trudności tych właśnie zaspokojenia zmysłów. No też ostatnio czytałem fajny case z Netflixa, kiedy oni robili ten swój dźwięk do intro. I tam podobno wykonano kilka tysięcy prób nagrań tego jednego, to są dosłownie półtorej sekundy dźwięku. Gdzie jakby właściciele marki postawili kilka wyzwań przed twórcami. No bo wiadomo, ten dźwięk też jest elementem brandu. To jest ten kolejny zmysł.
Oczywiście.
No i okazało się, że przede wszystkim nie musi kojarzyć się, nie może kojarzyć się z żadnym innym tego typu intrem, musi wzbudzać emocje, nie może brzmieć jak żaden znany instrument. Tam było mnóstwo tych takich elementów, gdzie faktycznie, żeby stworzyć półtorej sekundowy dźwięk, który każdy z nas kojarzy właściwie już w tym momencie, jak tylko słyszymy to wiadomo, że to Netflix. No zajęło im to prawie dwa lata, żeby stworzyć półtorej sekundy dżingla, który poleci gdzieś na początku aplikacji. Dlaczego miał być w ogóle krótki, żeby użytkownik nie mógł go przewinąć. Bo gdyby był za długi, to ludzie by go przewijali. Także wszystko gdzieś tam jest, musi być mocno przemyślane.
To jest znowu kolejny ze zmysłów słuchu, o którym moglibyśmy pogadać szerzej. Ale efekt zadania często, które często dostajemy jest związany z tym, czy rzeczywiście to co zapisaliśmy w briefie, to co powiedziałeś, że ma być taki, taki i taki, po okresie wdrożenia, utyka w głowie tego naszego klienta. I tu wchodzimy w inny obszar. W obszar, że nawet po wielomiesięcznej czy letnich przygotowaniach i uruchomieniu konkretnego działania, żeby zbudować w głowie konsumenta to skojarzenie z zapachem czy z dźwiękiem, nagle się okazuje po miesiącu, że to nie trafia. Dzisiaj czytałem od rana taki fajny artykuł, kiedy powinniśmy wycofać się nawet z projektu, który przygotowywaliśmy w ogromnym zespole i w który zainwestowaliśmy milion. I czy w ogóle się wycofać.
W pewnym momencie trzeba zważyć te zyski i straty, tak jak powiedziałeś. Bo faktycznie czasami można powiedzieć, że wydaliśmy już milion, no to kurczę kontynuujmy to. Ale z drugiej strony po co wydać kolejny milion skoro i tak się nie uda.
Tak.
Minimalizować straty wtedy.
Tak. Rozmawialiśmy chyba jakoś w tym tygodniu o tym, że ja tak znam taki przypadek, w którym bym powiedział kilkuletnie analizy, bo decyzja tej firmy związana jakby z głównym ich kształtem, który znowu jest kolejnym elementem budowania marki od logotypu, symbolu, często elementu, koloru w tym symbolu, z analiz wieloletnich okazało się, że powinien kształt zostać zmieniony, bo konsument postrzega tą markę.
Mówimy o kształcie opakowania jakby?
O kształcie opakowania, etykiety. Który ma ogromny wpływ, bo my często widzimy kształt, użyję słowa jajko, ale powiem ten kształt, czy taki produkt mam ci, mówisz do swojego dziecka kupić, ono nie myśli o tym o czym my teraz myślimy, tylko o konkretnym produkcie. To jest najprostszy dzisiaj przykład. Mieliśmy niedawno taką rozmowę, czy to była super idea, czy efekt warsztatu. I zaczęliśmy o tym dyskutować, porównując się. Każdy z nas może pamiętać czasy gumy Turbo która, przepraszam wymieniłem brand.
Tak.
Ale gdzieś możemy powiedzieć, że on był historycznie, teraz wraca. I według nas na przykład, na naszych warsztatach, to jest dokładnie ten sam koncept. Tylko tam produkt, który miałeś zjeść był w środku owinięty gadżetem.
Tak. Właśnie ten produkt był dodatkiem do gadżetu.
Dodatkiem do gadżetu.
Nie oszukujmy się. Myślę, że nikt się nie obrazi. Guma Turbo nie była najlepszą gumą na świecie. Było wiele smaczniejszych na rynku.
Było wiele smaczniejszych. Ale to, że ty widziałeś produkt, znaczy się wiedziałeś jaki jest produkt i w twojej głowie było, że tam jest na pewno coś fajnego, coś kolekcjonerskiego. Oczywiście mogło Cię to zdenerwować, bo znowu po raz kolejny odkryłeś i było Volkswagen Polo i nie było się już z kim wymienić.
Tak dokładnie, każdy miał.
To dzisiaj, to nasze jajko jest tym samym produktem, tylko ktoś odwrócił opakowanie.
Dokładnie. Faktycznie nie spojrzałem na to w ten sposób. Ale faktycznie kupując to jajko nie kupujesz tego produktu do zjedzenia, tylko kupujesz tą zabawkę.
Nie wiem jak Ty, ja dostaję często od swojej córki, ty zewnętrzną, a ja wewnątrz. Oboje jesteśmy zadowoleni.
To jest chyba najważniejsze.
To jest najważniejsze.
Ty masz potrzebę zakupu tego, bo też coś z tego będę miał i jesteś usprawiedliwiony na przykład przed resztą rodziny, że znowu sobie gdzieś tam skonsumujesz to. No bo przecież trzeba było kupić dziecku, tak. No co zrobię, nie kupię?
Nie kupisz?
Tak.
I jakby wracając do tego, gdybyśmy dzisiaj dostali zadanie, żeby wymyśleć czy istnieje możliwość kolejnej wersji. Bo jeżeli już ktoś zapakował produkt w gadżet i gadżet w produkt, to czy istnieją inne sposoby rozwiązania tego zadania.
Tak. Znaczy podejrzewam, że istnieją, bo nie ma rzeczy niemożliwych.
Tylko teraz ktoś kto wpadnie, to my mówimy OK. pierwszy krok zrobiony, pomysł. My bardzo często, klienci do nas mówią, nasz produkt jest idealny. Produkt jest super. I mamy jakieś konkretne problemy. Ale my mówimy i to jest normalna rzecz. Bardzo często produkt już jest gotowy. On jest produkcyjnie, nawet opakowaniowo gotowy na dzisiejszy moment w historii. Tylko to nie wszystko. Można mieć super produkt i bez wielu innych elementów jak dystrybucja, jak komunikacja, jak kontakt z osobami, które mają potrzeby, które spełni ten produkt, ten produkt super doskonały zostanie w magazynie właściciela.
Tak, to prawda. Nie tylko z produktem, z usługami jest podobnie. Możesz świadczyć najlepszą usługę na rynku. Ale jeżeli nie masz dobrej komunikacji w tym wszystkim to ludzie skorzystają z czegoś, co jest droższe i gorsze, no bo mają o tym lepsze wyobrażenie w swojej głowie dzięki dobrym działaniom marketingowym.
Lub też z czegoś, co spotykają na swojej ścieżce decyzji i potrzeb. A tu czasami nawet znają Twój produkt, on może być usługą. Ale nikt im go nigdy nie zaproponował. Bo ludzie, i to jest kolejna rzecz, którą my bardzo mocno analizujemy, czyli przyzwyczajenia klientów i jakie argumenty, znowu jakie elementy nie często już w samym produkcie, bo on już jakby swoją rolę spełnia, tylko w działaniach takich, za jakie my odpowiadamy, potrzebuje ten producent i ten produkt żeby przełamać tą barierę. Bo mówmy cały czas o potrzebach, o tych oczekiwaniach, o benefitach. Ale jeszcze mamy taką całą rzeszę barier. I oczywiście pytania są często, jak pokonać barierę. A my i tak wracamy czy ta bariera w ogóle istnieje. Bo jeżeli jest tylko w naszej głowie, a nie w głowie naszego konsumenta to on tej bariery nie ma.
Nie ma tej bariery, to jest prawda. Bo w ogóle mówimy o tym, cały czas o tej marce i brandzie, że to jest bardzo istotny element. Mówimy o rebrandingu, o tym jak to zmienić, jak podejść w ogóle do tego całego problemu. Ale właściwie nie powiedzieliśmy też, po co w ogóle silną markę musimy budować. Bo samo budowanie silnej marki dla budowania silnej marki, no to fajnie, możemy się tak bawić. Ale każdy liczy na ten cel biznesowy finalnie. O to tutaj chodzi. I tak jak powiedziałeś na początku, czy to jest kwestia sukcesji firmy w dobrym stylu, wprowadzanie w nową erę, w nowe czasy, w nowe możliwości. Czy po prostu zarobienie na sprzedaży danej marki. Ale zawsze krąży to wokół gdzieś tam biznesu. Przy naszej usłudze, którą jest SEO, jakby nie było trochę musimy o tym powiedzieć, w końcu to jest Zapytaj o SEO.
W końcu to zapytaj o SEO. Wypadałoby.
Tak, wypadałoby. No to faktycznie wielu klientów, wielu przedsiębiorców nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo istotny jest ten brand. Bo też pamiętam w naszej rozmowie, fajne przykłady nam się pojawiły. W sytuacji, kiedy ktoś kupuje sobie psa no i chce kupić tą karmę dla psa. No to przecież nie wpisuje konkretnego brandu, ewentualnie chyba że już zasłyszał jakieś znane, gdzieś tam z telewizji elementy. Ale to już jest ten element gdzie, no kurczę startujemy, już jest coś gotowego. Już mamy własną markę, nową karmę dla psów. No to żeby się znaleźć gdzieś wysoko, to jest mnóstwo pracy, żeby to zbudować. No i silna marka bardzo mocno to wspiera. Bo jeżeli jest faviconka na wyszukiwaniach mobilnych, mamy już favicone czyli to pomniejszone logo. No to jeżeli już gdzieś nam się to przewija w głowie, no to chętnie to klikniemy, bo a to jest znane. Tak samo jeżeli gdzieś bardzo często pojawia się ten brand, no to w końcu widzimy nazwa OK. to jest chyba zaufane. Z resztą mieli fajną reklamę albo fajny jakiś klej mają, który mnie rozbawił albo utożsamiam się z nim i tak dalej, no to chętnie znowu w to kliknę. I to gdzieś nabiera aż takiego tempa, że my w pewnym momencie gdzieś w pracy nad klientem zwłaszcza, gdzie jest to nowa marka i tak dalej, my w późniejszym etapie w ogóle w brandach my wyfiltrowujemy. Jeżeli ktoś znajdzie tego klienta po zapytaniu brandowym, to to my jakby nie przypisujemy sobie tego sukcesu. No bo w początkowej fazie wiadomo, trzeba pomóc pchnąć. Później to kurczę jest zasługa silnego brandu, a nie tego, że my zadziałaliśmy gdzieś na algorytmach, że to się pojawia wyżej. W pewnym momencie ten brand już jest na tyle mocny, że jest kanałem pozyskania klienta samym w sobie.
To znowu musiałbym cofnąć się kilka zdań wstecz i odpowiedzieć najpierw na pytanie, że tak. My mówimy dzisiaj o brandzie. Ale znowu, gdybyśmy mieli to spotkanie tylko o brandzie, to musielibyśmy zacząć tylko od tego, jak sklasyfikować brand. Znowu to jest, w mojej głowie to jest znowu najpierw myślenie uporządkuj zanim zaczniesz długo odpowiadać. Mamy wiele brandów. Czasami to jest brand ikona, czasami to jest brand parasolowy, czasami to jest rodzina brandów. I tutaj w zależności znowu, poruszyliśmy przykład psa, ale możemy tak samo powiedzieć konia.
Tak mógłbym kupić rower i chcę kupić osprzęt do tego roweru. Wszystko właściwie tam się pojawia.
I teraz z jednej strony w pozycjonowaniu, znowu w kluczowym elemencie czyli w słowie, tam jest bardzo ważny element o którym powiedziałeś. Że ktoś, kto podejmuje decyzje, że chce się dowiedzieć czegoś lub szuka czegoś związanego z koniem, bo chce konia nabyć, albo jeździć, albo oglądać, zna słowo koń. I jeżeli w otoczeniu rynkowym, marketowym powstało wiele marek niekoniecznie zawierających słowo koń, to na tą markę nie trafi. Chyba, że on w swoim życiu pracując dziesięć lat w jakiejś firmie codziennie rano mijał baner, bo akurat zatrzymuje się na tych światłach i na tym banerze widział jakąś konkretną markę, która powiedzmy sobie na przykład sprzedawała siodła. To już jedna marka w jego głowie dołączyła do grupy opisującej, co potrzebuje dla konia. On już wtedy nie opisuje tym słowem siodło tylko tym konkretnym brandem. I teraz bardzo często rozmowy, które prowadzimy są takie, że klient ma zbudowane słowo, na przykład nazwę własnej firmy. I pod tym słowem ma zbudowane brandy, które się zupełnie inaczej nazywają. Oczywiście wielkie korporacje często przejmują firmy, brandy. Więc tworzą się te rodziny marek. I tutaj można to porównać z sytuacją biznesów często z naszego rodzimego polskiego rynku, gdzie ludzie budujący biznes zaczynali od jednego. Potem widzieli potencjał w rynku niekoniecznie spójny z ich produktem.
Zupełnie inna nisza.
I nagle pojawia się holding, który ma jakąś nazwę ale zajmuje się pięcioma różnymi obszarami. I teraz czy w takim razie, bo powinniśmy budować świadomość holdingu, czy konkretnego brandu. Znowu długa by była dyskusja. Ja znowu powiem, to klient powinien zadecydować.
Znowu tutaj wracamy do tematu strategii w ogóle rozwijania biznesu swojego.
I to o czym Ty mówiłeś przy pozycjonowaniu. My często dostajemy zadanie, zaprojektujcie opakowanie, które będzie najlepsze na rynku, ale będzie inne od tych, które już istnieją, bo nasz produkt jeszcze nie istnieje. Więc my go wprowadzimy na rynek, wy zaprojektujcie opakowanie, które będzie inne od wszystkich, które istnieją. W założeniu, my o tym rozmawialiśmy jakby często o konkurencji mówimy, my o konkurencji źle nie mówimy. Ale istnieje już konkurencja na rynek. Czyli ten rynek na przykład wart jest miliard złotych w Polsce. My tego asortymentu nie mamy w swojej produkcji, ale mamy wszystkie zdolności. Ludzi, pieniądze, maszyny, sprzęt, obsługę, który jest w stanie wprowadzić ten produkt. Ale zaprojektujcie produkt, który będzie wyglądał inaczej niż dzisiaj liderzy w rynku i będzie najlepszy.
Opakowania akurat, faktycznie opakowania to jest cichy sprzedawca, nie da się tego ukryć. No i faktycznie ja sam na przykład kupując szukam. Chociażby pamiętam jak kiedyś zmienili mi, ale byłem zły strasznie. Uwielbiam serek grani, nie wiejski tylko grani. Tam jest różnica w zmieleniu tego sera. Zawsze kupowałem taki z domkiem. No i w pewnym momencie oni zmienili ten domek na inny. I ja przez kupę czasu nie mogłem znaleźć tego mojego ulubionego, bo on się bardzo upodobnił do innych, no i przez to musiałem naprawdę. Bo nigdy się nie skupiałem tak mocno, że a to dokładnie ten domek, tylko domek to ten mój serek. Od razu wiedziałem. I nagle zmienili, kurczę nie ma domku, co ja ma teraz zrobić. Musiałem próbować wszystkich tych smaków, żeby znaleźć w końcu ten swój faktycznie ten na nowo.
Tak. I tutaj specyfiki kategorii, tą którą poruszyłeś jest też dość specyficzna na polskim rynku. Bo jest bardzo wielu lokalnych nazwijmy to, lokalnie nawet w tym kontekście, że to jest część Polski. A nie lokalnie, często w naszej głowie to jest Polska, a reszta to jest już europejsko albo międzynarodowo. To tutaj często my znamy produkty, które nie zmieniły się. Jakby jak zamkniesz oczy to ten produkt widzisz przed oczyma, bo on się nie zmienił przez trzydzieści lat. A w innych produktach mówisz, wiem że się zmienili ale nawet nie pamiętasz, jak wyglądało poprzednie opakowanie. I ja bym zadał pytanie, a to co jest lepsze? Bo jakby jedni i drudzy będą to oceniali na zasadzie, o nas cały czas konsumenci mówią, że zawsze wiemy, gdzie jesteśmy na półce, wiemy jak wyglądamy. Drugich, że nasze opakowanie teraz jest świetne i nowoczesne, i w trendzie, i pasuje do świata, w którym żyjemy. Na końcu moim zdaniem i tak zadecyduje ten dyrektor finansowy, który powie OK. ale nasza jest w tym miejscu. I jeżeli to będzie dwóch dyrektorów finansowych to i w tej firmie niezmiennej od trzydziestu lat on może powiedzieć, nadal jest bardzo dobrze i nic dalej nie ruszamy. A w tej firmie, która zmienia swój produkt może powiedzieć jest super, czyli zmiana była dobra. Czyli ewidentnie musimy już pomyśleć, kiedy zaplanować kolejną zmianę.
No właśnie, mówisz też o tych zmianach. Jestem ciekawy bardzo. No bo przychodzi do Was dużo brandów, marek nowych, starych i tak dalej. Ale w którym momencie jest czas dla dizajnera tego no. Nazwę to dizajnerem, no bo to jest taki Design Thinking troszeczkę czyli mówię o całym obszarze, i o zapachach, i o dźwiękach. O tym wyobrażeniu, pozycjonowaniu w głowie. Myślę, że mogę nazwać chyba dizajnerem tego człowieka odpowiedzialnego.
Design jest jakby jednym z słów kluczy, który chcielibyśmy, żeby na przykład w SEO było naszą pozycją.
Bo design kojarzy mi się dość mocno z fizycznym opakowaniem, jakimś fizycznym czy namacalnym. Ale to jest też przecież Design Thinking, tak. Ale w którymś momencie dla tego dizajnera jest ten moment, kiedy on mówi nie, stop. Tak dalej nie możemy robić. Bo w ogóle podążacie w złym kierunku i robi się problem. Pamiętam kiedyś bardzo fajną prezentację z Waszej strony. Gdzie pojawił się motyw chyba producenta jakichś paneli drewnianych, nie pamiętam dokładnie co to był za motyw. No i teraz ten właściciel marki chciał, żeby jego marka kojarzyła się z natura, z rodziną i tak dalej. Wtedy było pytanie Ok. to w takim razie mamy posadzić rodzinę na tych panelach czy pokazać jak zrobić te panele i w którą stronę teraz pójść.
To jest to o czym mówiłem na początku. Ważna jest decyzja i nie ma jednego schematu, który mówiłby każdej firmie, że ten moment, ta pozycja, wielkość sprzedaży, dystrybucja, częstotliwość zakupów, udziały rynkowe bardzo ważny element dla wielu firm, to jest ten moment w którym my powinniśmy coś zmienić. Albo że dekada, bo często znowu wrócę do konsumenta nazywamy, już się nam literki skończyły. Ale jak lata miną to się literki w alfabecie potrafią skończyć, to jest pokolenie o kolejnej nazwie. I my wcale nie myślimy, że nowe pokolenie, które zmienia się co ileś lat. Oczywiście łączymy je z etapami życia człowieka. Czyli od urodzenia przez wychowanie w domu, potem etap edukacji, potem etap kontaktu z szerszym światem. Etap podjęcia decyzji, co w życiu będę robił. Zostanę lancerem, będę ciężko pracował, czy będę gwiazdą, nieważne czy sportu czy muzyki. Potem człowiek już pewnie wchodzi w etap już myślenia o rodzinie. I teraz my nazywamy to pokoleniami. W wielu firmach ten człowiek jest cały czas pilnowany, jakby w którym momencie produkt jest w jego momencie życiowym i jak on się zmienia. Kiedy on jest konsumentem, a nie kupującym. Kiedy staje się kupującym i konsumentem. Kiedy staje się kupującym, konsumentem i jeszcze tym, kto kupuje dla innych. Kiedy już traci na przykład zęby i już kupuje tylko dla innych.
Tak. A w pewnym momencie mówi, nie kupujcie tego, po co wydawać.
Po co wydawać, nie. I tutaj dlatego jest bardzo ważne w firmach, w zależności od tej specyficznej oferty brandu, co jest ważne dla konsumenta i to wtedy następuje zmiana. Jeżeli ważne jest opakowanie albo funkcjonalność w tym opakowaniu, to podejmuje się tą decyzję. I teraz można podążać za zmianami, a można je kreować. Oczywiście najfajniej jest kreować. Ja nie tylko historycznie kilka takich decyzji współuczestniczyłem w tworzeniu zmiany. Czasami tylko obserwowałem, że my nie podjęliśmy tej decyzji, ktoś inny zaryzykował i teraz trzeba go gonić. A czasami, że nie jesteśmy tymi, którzy decydują, a my byśmy tak zaryzykowali. I teraz kończąc to pytanie. Decyduje ten, kto płaci.
Jasne, to jest rozsądna odpowiedź. Ale chciałbym jeszcze jedną rzecz tutaj, może przycisnąć Cię trochę, żebyś mi odpowiedział może trochę kontrowersyjnie. Co finalnie decyduje o sukcesie takiego działania? Jak rozkłada się taka waga między dobrą analizą, przygotowaniem produktu, a po prostu zwykłym fartem, zwykłym szczęściem? Czy jest tutaj w ogóle miejsce na szczęście?
Nie. Inaczej, jest zawsze gdzieś miejsce na pomysł, który to powstające pytanie dotyczące, czy to produktu, czy jego wyglądu, czy jego komunikacji jest po jednej stronie. To jest pytanie. Z drugiej strony jest to właśnie, jak jesteśmy przygotowani do odpowiedzenia na to pytanie. My mamy bardzo często pytanie o podjęcie jakiegoś działania. Bo otoczenie się zmieniło, bo chcielibyśmy coś po prostu zrobić, bo nasza konkurencja to już robi, a my jeszcze nie. I my wtedy oczywiście mówimy tak, jasne. Czy to dotyczy komunikacji, czy to dotyczy designu, czy nawet strategii, mówimy z miłą chęcią się tego podejmiemy. Ale jak to działanie wpisuje się właśnie w strategię, którą od lat realizuje wasza firma. Bo ta spójność tych działań, czyli to o czym też rozmawialiśmy, nie ważne czy przez rok czy przez sto lat.
To jest też gwarantem jakiegoś sukcesu finalnie, jeżeli jesteśmy szczerzy gdzieś przez długi czas w tym wszystkim.
Tak. I ta obietnica, którą daliśmy dwadzieścia lat temu naszym klientom, że nasz sprzęt będzie w kuchni działał niezawodnie, my powinniśmy cały czas dawać tą obietnicę. Kiedyś dawaliśmy ją jakością, bo zainwestowaliśmy pieniądze w wykorzystywane materiały czy w ludzi. Dzisiaj może chcemy dać tą obietnicę komunikacją albo właśnie poczuciem czegoś. Ale nadal powinniśmy dawać poczucie tej gwarancji, którą oferowaliśmy od początku naszego istnienia.
Ja myślę, że to fajne w sumie, chociażby znane chyba wszystkim reklama, Das ist Auto. Jakość, nie jakość, nadal jest to auto.
Tak. Jakby rozmawialiśmy o tym. My każdy produkt, to o co zapytałeś, gdzie jest ważne decyzja, może trochę szczęście, może ludzie. Bo jakby my zawsze mówimy tak, nic nas nie ogranicza. Budżet nas nie ogranicza, bo my możemy go zarobić. Ludzie nas nie ograniczają, bo my możemy ich, nawet poczekać, aż się urodzą i po prostu wiedzieć, że tą decyzję trzeba zrobić. Tylko po prostu dzisiaj się jeszcze nikt nie urodził, kto nam to zrobi.
00:40:01
Po prostu trzeba odłożyć pewne działania.
Dwadzieścia lat spokojnie spokojnie to można zrobić. Jedyne czego klientom mówimy jest jedna rzecz, której wam nie damy, czasu. Jeżeli my teraz czegoś nie zrobimy w wami, albo wy przez ten rok czegoś nie zrobicie i powiecie, że już rok temu coś się zadziało, nie mamy ani takiego oprogramowania, ani takich zdolności magicznych, żeby powiedzieć OK. to tyle i tyle kosztuje w naszej ofercie, że cofniemy się o rok. Już się nie cofniemy. Także czas jest jedyną zmienną, której nie zrobimy. Ale nadal to jest pewne ograniczenie. Bo on jest rzeczywiście barierą nie do dostarczenia, nie do sprzedaży.
Ale czysto teoretycznie, z resztą na astronomii się znasz, w przyszłość czysto teoretycznie możemy podróżować, ale w przeszłość nie bardzo.
Nie. I teraz tam już są takie obszary pewnie niekoniecznie interesujące naszych słuchaczy. Ale bardzo często właśnie z racji wykształcenia byłem pytany, jakby to wszystko o czym mówisz, to studia, lata jakichś pobierania nauk u profesorów, mówię nie, to jest wiedza zdobyta z własnych nauk i obserwacji, błędów i sukcesów innych.
Tak, dokładnie.
Ale rzeczywiście patrząc w astronomię, to jest jakby próbowanie przewidywania jest bardzo ważnym elementem. I my często właśnie mówimy, że klient mówi potrzebuję tego i mówi, to kiedy mi to przyślecie. Ale my zanim przyślemy, to bardzo często sto razy zapytamy, a co oczekujesz w efekcie. A on oczywiście, że mi przyślecie, zaprojektujecie coś. Ja mówię, nie. Właśnie to, o co pytałeś. Co ma zostać w głowie po roku, po dwóch, po trzech w głowach twoich ludzi, w twojej firmie. Albo w głowach, bo my teraz mówimy dużo o produktach dla naszego klienta. Ale prowadzimy też wiele działań wewnątrzfirmowych. Też bardzo ważny element, który tworzy znowu całą firmę. Ja powiedziałem Ci, że ta spójność i to, żeby każdym swoim działaniem budować strategię, to tak jakbyś właśnie był tym producentem sprzętu, do twojej kuchni i sto lat informował, że Twoje sprzęty są niezawodne, a w ogóle się nie zastanawiał czy Twoi pracownicy takiego sprzętu używają. Albo czy ich w ogóle stać na to, żeby go używać.
Żeby go kupić. Znowu to jest konsument finalny, tak. Jeżeli są najbardziej zaangażowani i nie używają tego sprzętu, to coś jest nie tak.
My zawsze mówimy, nie będziesz miał lepszego ambasadora niż ludzie, którzy pracują w twojej firmie. Albo nawet ci, którzy kiedyś pracowali, a nadal będą dobrze mówili o twoich produktach.
Dobrze. Możemy tak sobie tutaj rozmawiamy fajnie, wielkie brandy, tu zmiany, badania, rynku, konsumenci. No ale przejdźmy z powrotem do tego początku, kiedy ktoś próbuje budować. No i co właściwie on powinien zrobić. No bo przede wszystkim czy budowanie marki jest dla każdego? Czy każdy powinien to robić?
Każdy powinien to robić.
OK. Czyli co ja potrzebuję w takim razie, żeby zacząć to robić, od czego trzeba zacząć?
Opisać bardzo dobrze tą swoją markę. I możesz ją pisać oczywiście wykorzystując współpracę z kimś. A dla nowych startupów często to jest opis w głowie, na kartce, w komputerze tego, kto decyduje się o wprowadzeniu. I opisujesz ją po prostu tymi obietnicami, o których Ci mówiłem. Jakby my pracujemy na różnych modelach. Jeżeli klienci nam już płacą za to, to rzeczywiście to nie jest tak, że to jest grupa ludzi, która zdobyła jakieś doświadczenia i nagle każdy swoje rekomendacje przedstawia. My często mówimy, my to zrobimy ale pracujemy w modelu, w którym robimy to wspólnie z wami. Niezależnie czy to jest pojedyncza osoba właściciel, który wymyślił jedną rzecz, usługę produkt, to my chcemy to z nim zrobić. Dlatego, że my mówimy tak. My najpierw chcemy poznać, jak ty z jakiegoś powodu zdecydowałeś. Oczywiście możesz powiedzieć, wygrałem sto milionów w Jackpocie, chciałbym stworzyć markę. Będzie to wyzwanie. Nie powiem, że nie łatwe, na pewno fajne. Bo możesz wtedy zaproponować każdą markę.
Tak, dokładnie.
Ale najczęściej są to ludzie, którzy mają środki i mają przede wszystkim pomysł skonkretyzowany. I on wynika z tego, że pracowali gdzieś lub współtworzyli i mają własny pomysł. I nadal my im mówimy, albo ty nam opiszesz tą markę w tym środku stawiając swojego klienta i patrząc z boku na jego wszystkie potrzeby, później będzie nam łatwiej nie tylko dobrać wszystkie elementy związane z tą marką. No właśnie czy dla niego jest ważne pakowanie czy nie. Czy dla niego jest ważne, że jest sponsorem gdzieś tam czy nie. Czy dla niego są ważne elementy związane z jakością i składem. Jakby ten perfekcyjny opis to jest coś jak wiedza zdobyta w szkole dla danej marki, niezależnie czy pójdziesz do agencji jednej, drugiej czy trzeciej. I jednej zlecisz wymyślenie konkurs, drugiej zlecisz wymyślenie nowego albo nawet banneru na twojej firmie, który będzie pierwszym znakiem przyciągającym, informującym.
Przecież musimy myśleć też o tym, że brandy można budować w makro i w mikroskali, tak. Jeżeli ktoś prowadzi warzywniak na osiedlu, no to też ten brand swoją markę buduje.
Tak.
To czy ona później się rozrośnie na globalną sieć warzywniaków, czy nadal pozostanie w obrębie tego osiedla, no już inna zupełnie historia i kwestia ambicji pewnie właściciela tego biznesu. Ale brand, markę budujemy nawet w najbardziej mikroskali, jaką możemy sobie wyobrazić.
Nawet, tak jak powiedziałeś, w mikroskali. A ja powiem Ci, jak zaczęliśmy rozmawiać o tym, że moglibyśmy takie spotkanie zorganizować i powiedziałeś, że będziemy rozmawiać o brandzie. To ja Ci powiem, że naprawdę, nawet Ty i ja jesteśmy brandami.
Tak, każdy ma swoją markę osobistą przecież, o której się dość głośno mówi, jeśli chodzi o wartość człowieka, tak.
I kiedy zaczynaliśmy dzisiaj i spóźniłem się pięć minut, pomyślałem kurde, pierwszą rzecz, którą chcę zawsze budować w oczach swoich klientów czy partnerów, czyli jak się umawiam na godzinę, to jestem na godzinę. Ale to są mikroelementy.
Jeśli uznać mnie za konsumenta Twojej marki osobistej, to nie odczułem tego, także spokojnie.
To bardzo się cieszę. To jest właśnie też takie zadanie, że my możemy teoretyzować i nawet obiecywać swoim klientom, że dzięki swoim umiejętnościom, wiedzy, przeprowadzimy proces idealnie. Ale na końcu liczy się efekt. I w tym procesie później już wdrażania, ja jestem często tym elementem, z racji znowu Trek Marketingu, bardzo kluczowym. To są momenty, w których tak jak rozmawialiśmy czy można się zatrzymać i powiedzieć nie, to nie była dobra decyzja. Najpierw trzeba nie tyle ratować, my to nazywamy gaszeniem pożarów różnych. Nie, trzeba mieć ten twój pomysł opracowany nie tylko w jednej drodze. To znaczy zawsze powinieneś mieć alternatywy i opcje. Tylko, że alternatywy i opcje powinieneś uruchomić w momencie, kiedy ta pierwsza ścieżka, ta pierwsza idea jakby jest niezrealizowana. Nigdy jakieś pierwsze zawahanie, pierwsza bariera nie powinna powodować, jednak trzeba było to zrobić w inny sposób.
Tak. Jeśli to działa w ten sposób, nie powinien grać na giełdzie, że tak powiem. Tu jednak trzeba troszeczkę mieć tej cierpliwości, wyczucia i odwagi. Odwaga w biznesie jest chyba jedną z kluczowych elementów, mam wrażenie. Żeby podjąć w ogóle się działania, podjąć się inicjatywy. A z tego już potem można tylko czerpać, albo zbierać co zostało.
Tak. Tylko Ci powiem, pewnie będziemy kończyć, że ja pracując w korporacjach zawsze mówiłem, łatwo jest mówić o odwadze pracując w korporacji, kiedy nie są to twoje pieniądze.
Dokładnie.
Trudniej jest mówić o odwadze, kiedy rozmawiamy z małymi biznesami, startupami, albo średnimi przedsiębiorstwami w Polsce, których właściciele to są ludzie wydający swoje pieniądze. I ja zawsze mówię OK. ale nadal ta decyzja odważna jest szybciej do podjęcia w głowie tej pojedynczej osoby niż w głowie dużej korporacji. Bo tutaj jest to tak zwana, jeden poziom decyzyjności. A w korporacji jest czasami tych poziomów kilkanaście.
Zbyt wiele może można powiedzieć.
Zbyt wiele. I potem uruchamia się zbyt wiele czerwonych lampek.
Które często są niezasadne zupełnie. Gdzieś wynikają z jakichś własnych prywatnych niechęci czy sympatii i tak dalej. Naprawdę tylko jeszcze jeden fajny case kurczę. Dużo nam schodzi ale chce się rozmawiać. Fajny tez case się pojawił w serialu z Netflixa, gdzie był motyw agencji, która zajmowała się brandingiem, marką, produkowaniem papierosów. W pewnym momencie okazało się, że papierosy wcale nie są zdrowotne, tylko wręcz przeciwnie. I tam był wielki problem, co teraz zrobimy, jak przekonać tych ludzi, żeby nadal palili. I faktycznie też to się dało zrobić, na nasze nieszczęście globalne. Ale na tyle faktycznie można modyfikować markę, brand, claimy, że faktycznie da się nawet z największych kryzysów, kiedy masz napis na opakowaniu „To cię zabije , jeżeli tego dotkniesz” to nadal można to sprzedawać, jeżeli jest to faktycznie związane z głową, są te drogi awaryjne o których mówiłeś.
To tak. A tutaj poruszyłeś pewnie też już nie jeden na dzisiejszym spotkaniu bardzo ważny element tego, że znowu w niektórych kategoriach są produkty z ograniczeniami. No cała farmaceutyka, alkoholowa branża, tytoniowa, nawet branża finansowa, której elementem jest, oprócz bankowości dość pozytywnie postrzeganej, jest jeszcze druga część o negatywnych konotacjach. To ja znowu odczułem to w swoim życiu przez to, że często w jednych kategoriach na przykład, że ostrzeżenie jest, musi być zawsze góry, w innych w których pracowałem zawsze u dołu. I to jest na przykład dla Trek Marketingowca ograniczenie tylko w kreacji, tak.
Dokładnie tak.
Ale nigdy nie jest to blokada. Czymś zupełnie innym jest to o czym powiedziałeś, czy my powinniśmy, jakby jak to skończyć. No bo może przyjść do ciebie producent leku na całe zło świata. Z przyjemnością weźmiesz ten produkt i będziesz dla niego pracował. A przyjdzie do Ciebie producent broni, która może zabić cały świat. Czy pracować dla niego czy nie?
No tutaj już wydaje mi się wchodzimy na taką kwestię moralności. Ale jak to mówią, każdy ma swoją własną moralność, zwłaszcza na swój własny użytek.
Tak. Ja podałem zupełnie skrajne przykłady. Ja mówię bardziej oczywiście w takim naszym życiu to wiadomo, że może do nas przyjść producent wody źródlanej, dla której się będzie super pracowało, bo wiele trendów i w ogóle. Może przyjść producent napojów i tak jedni powiedzą fajnie, bo to jest znana marka i ten. A drudzy powiedzą nie. Tam jest cukier w środku, a cukier to uzależnienie.
Zło, cukrzyca i wszystko.
Potem przyjdzie producent bezalkoholowych napojów iż znowu. No tak, ale czy ktoś kiedyś widział produkcję bezalkoholowego napoju. Potem producent alkoholowych. I znowu cała masa takich jakby decyzji, bo pracować i tak trzeba. To są klienci i to są produkty, których użytkujemy nawet często my sami. Więc pracujesz dla nich. Tak naprawdę bardzo często się zastanawiasz czy bardziej jesteś dumny ze stworzenia tego super zdrowego produktu czy dumny z tego, że znalazłeś sprytny sposób, jak ten ograniczony produkt bardzo dobrze zbudować na rynku.
To jest prawda. Ja myślę, że musimy podsumować sobie tak troszeczkę chociaż. Czyli tak. Przede wszystkim, co powinien zrobić taki przedsiębiorca startujący. Rozpisać swoją wizję własnej marki. Czyli czego chcielibyśmy, żeby konsumenci w tej naszej marce szukali, co mogli znaleźć, co mogli zaspokoić. No a potem to już właściwie design i wdrażanie.
A potem z tego pierwszego kroku wyjdą kolejne, które ta osoba powinna podjąć. To znaczy czy właśnie najpierw będzie istotny element designu, bo on jest kluczowy dla tego konsumenta, czy elementy związany z jakością, czy z komunikacją. Jakby ten pierwszy krok wytyczy kolejne drogi do dalszych prac.
Mam nadzieję, że tą rozmową gdzieś rozpoczęliśmy taki chociażby proces myślowy w głowach przedsiębiorców, że warto się nad tym pochylić, gdzieś podziałać, sprawdzić, zapoznać się z tematem głębiej. Bo faktycznie myślę, że wielu z nich w ogóle wcześniej nie myślało o tym w ten sposób. Myślę, że poruszyliśmy mnóstwo ciekawych wątków i tematów. Na pewno każdy można by rozwinąć na wiele godzin kolejnych dyskusji.
Gdybyśmy jeszcze brandy mogli wymienić, to by wtedy. Ta rozmowa mam nadzieję, wzbudzi w ludziach, przypomni im, że warto o tym pomyśleć.
Jasne.
A może spowoduje, że myśląc o tym będą wiedzieli jak zadać.
Pytania.
Te pierwsze pytania.
Dokładnie. No właśnie jeśli już te pierwsze pytania gdzieś w Waszej głowie się zrodziły po tej rozmowie, to dawajcie znać w komentarzach. Myślę, że postaramy się, Mariusza jeszcze może zaprząc, żeby nam na coś odpowiedział. No a jeśli nie, to szukajcie samego Mariusza i Soul and Mind, na pewno też pomogą w tym temacie.
Mam nadzieję, że zainteresowaliśmy przede wszystkim, a nie tylko przegadaliśmy pewnie niezłych parę minut.
Chociaż bardzo fajnie się rozmawiało. Także dla nasz czas na pewno nie jest stracony. Nie wiem, jak te nasze marki osobiste, czy ucierpiał czy nie. Ale to jest eksperyment, zawsze trzeba sprawdzić.
Dziękuję za zaproszenie w takim razie.
Dzięki wielkie, że wpadłeś. Na razie. Trzymajcie się wszyscy i do następnego odcinka.
Hej.
Oddzwonimy na wskazany numer telefonu, aby umówić się na dogodny dla Ciebie termin niezobowiązującej konsultacji z naszym specjalistą.
Do usłyszenia!