- ICEA
- /
- Zapytaj o SEO
- /
- Czy to już koniec “Zapytaj o SEO”? 🥺
Czy to już koniec “Zapytaj o SEO”? 🥺
Cześć wszystkim. Dzisiaj moim i Waszym gościem będzie osoba, która powinna siedzieć na tym miejscu, czyli Wojciech Haremza, Head Of CEO, grupa iCEA. Z Wojtkiem porozmawiamy o tym, jako zmieniło się SEO przez ostatnie półtora roku oraz podsumujemy dwa sezony „Zapytaj o SEO”. Zapraszam do oglądania. Cześć Wojtek.
Cześć Jacek. Trochę dziwnie.
Mam wrażenie, że tutaj troszkę zmieniliśmy tę konwencję.
Tak, po tej stronie się czuję zupełnie inaczej.
Jak się czujesz po stronie gościa?
Zupełnie inaczej, mam wrażenie, że nie kontroluję sytuacji, ale mam nadzieję, że podołasz i jakoś dobrniemy do brzegu.
Że ja podołam? A ja mam nadzieję, że Ty podołasz jako gość i sprawnie przejdziemy przez nasz trochę jubileuszowy odcinek, bo to jest taki podsumowujący nasze 2 sezony, stąd też taka zmieniona konwencja. Dzisiaj chciałbym przeczytać Ciebie, zapytać, dlaczego „Zapytaj o SEO”?
Dlaczego „Zapytaj o SEO”? Wydaje mi się, że było w tym trochę Twojego pomysłu, Jacku. Faktycznie, gdzieś od dłuższego czasu, w takich rozmowach wewnętrznych nawet, kiedy spotykaliśmy się wewnątrz działu, pojawiła się gdzieś taka potrzeba. Chyba wszystko w ogóle wypłynęło z takiej naszej idei czwartkowych case study wewnątrz działu. Pracuje u nas sporo ludzi, na ten moment dział wykonawczy liczy ponad 60 osób. Kiedy zaczynaliśmy z takim wewnętrznym projektem case’ów, to było prawie 40 osób, no i stwierdziliśmy, że potrzebujemy takiej platformy do wymiany wiedzy na temat SEO, ale także do dzielenia się takimi emocjami związanymi z tym elementem, bo SEO to nie jest tylko i wyłącznie kwestia technikaliów, ale też, przede wszystkim case’ów, które się też opracuje, tak mówiąc kolokwialnie „fakapy”, które gdzieś się zaliczy po drodze w swojej karierze. I faktycznie czasami podzielenie się tymi rzeczami daje bardzo fajne efekty, zwłaszcza dla specjalistów z mniejszym doświadczeniem. My wtedy byliśmy na tym etapie bardzo silnego rozwoju działów wykonawczych, przyszło do nas mnóstwo specjalistów z bardzo wielu agencji, bardzo wielu freelancerów i stwierdziliśmy, że to jest ta nasza siła i powinniśmy to jakoś wykorzystać i tą wiedzę przetransferować między tymi ludźmi. I na te właśnie czwartkowe case study spotykaliśmy się w jednym dużym chill roomie, mieliśmy 3 case study, każdy opowiadał o tych swoich fakapach, problemach, mógł zaprezentować swój problem, ewentualnie go rozwiązał. Czasami wspólnie rozwiązywaliśmy te problemy w trakcie tego spotkania. Ta idea nam pokazała, że taki case jest potrzebny i stwierdziliśmy, że skoro tak dobrze nam się rozmawia wewnętrznie, to może podzielmy się tym z troszeczkę szerszą publicznością, może jacyś specjaliści coś z tego wyciągną, może nabiorą trochę odwagi do pewnych działań, a przede wszystkim, to też bardzo chcieliśmy, żeby rozwiać wiele wątpliwości właścicieli biznesów, że próbują wejść w SEO, ono jest mocno skomplikowane na początku. Próg wejścia wydaje się trudny. Chcieliśmy jak najbardziej ułatwić to wejście. Stąd właściwie idea całego podcastu.
Ilość pytań, które teraz już mógłbym zadać jest naprawdę ogromna i odwoływać się do poprzednich odcinków, ale właśnie zdałem sobie sprawę, że mieliśmy zacząć od small talku, a zaczęliśmy od mięsa od razu.
Jakoś trzeba zacząć. Tak, jak mówię, ja bardzo lubię tą ideę. Idea takiej komunikacji, dzielenia się wiedzą, dyskusji bardzo fajna. Sam też często rozmawiam z gości. Mam przygotowaną legendę takiej rozmowy, bo wiadomo – na czymś trzeba się opierać, ale w pewnym momencie z ust gościa pada jakieś sformułowanie, stwierdzenie, jakaś historia, ciekawostka, którą trzeba pociągnąć. Lepiej poświęcić to, co się samemu wcześniej chciało przekazać, żeby wyciągnąć takie fajne, mięsiste rzeczy z pracy innych specjalistów.
Skoro mamy wyciągać takie mięsiste rzeczy to ja Ci mogę wyciągnąć dane?
Ok.
Jak podsumujemy sobie ten pierwszy, drugi sezon, to jak czujesz się z tym, że pierwszy sezon dotarł miał ponad 270 000 wyświetleń, dotarł do ponad 60 000 odbiorców. Teraz mamy średnio około 12, 13, 15 000 odbiorców i wyświetleń koło 30-400 000 na jednym odcinku.
Nie wiem czy dobrze, że mi o tym mówisz, bo moja trema wzrasta w tym momencie. Pamiętam, że na początku nawet nie chciałem wiedzieć, kto to ogląda, ilu ludzi to ogląda, bo były to nasze pierwsze kroki. Faktycznie, trochę było stresu o te studia, które mieliśmy wcześniej.
Bądźmy realistami – zaczęliśmy od webinarów live’owych, takich typowo, gdzie mieliśmy te agregowane pytania przez word press partnerami., to było pewnym wyzwaniem, zebrać tam ludzi.
Tak, to prawda, ale ja nawet nie chciałem wiedzieć o tym, ilu ludzi to ogląda. Zobaczyłem te dane dopiero na podsumowaniu pierwszego sezonu, że to było 270 000. Porównaliście to fajnie do „Przyjaciół”. Byłem mocno zszokowany. Ja podejrzewam, że wiadomo, jestem ciekawy, jak wygląda oglądalność całych odcinków, bo wiadomo, że niektóre są ciekawsze, dla niektórych ludzi inne, inne trafiają do ludzi z innej niszy. Czasami rozkręcamy się dopiero gdzieś w połowie, ale wydaje mi się, że takie zaufanie pojawiło się ze strony odbiorców, bo jednak staramy się tą wiedzę jednak przekazać. Ona nigdy nie jest mocno skonkretyzowana i taka precyzyjna i taka techniczna, bo wiemy, że większość osób, które to oglądają, oni tego nie zrozumiałaby. Nie chcemy ludziom utrudniać wejścia w ten temat tylko raczej staramy się, w tych rozmowach, które ja prowadzę, poruszyć kilka wątków. Tak, jak zresztą ostatni odcinek, który też był bardzo ciekawy – tam właśnie gość powiedział bardzo fajną rzecz, że ma nadzieję, że dyskusją, którą odbyliśmy pozwoliła , pozwoli słuchaczom zadawać odpowiednie pytania w przyszłości. Wydaje mi się, że to jest ta główna idea, którą my tutaj byśmy chcieli przemycić.
Tak, bo takim celem była pomoc. Te pierwsze pytania, które redagowaliśmy, one faktycznie odpowiadały na to, o co ludzie pytali i o to, co konkretnie ich dotykało, jakie problemy, wyzwania spotykali na swojej drodze. I my tak naprawdę po pierwszym sezonie dostaliśmy dużo dobrego feedbacku, odnośnie tego, że to realnie pomaga. Jestem ciekaw, jak taka nowa formuła dużo luźniejszych rozmów z jednym tematem przewodnim, jak to się sprawdzi i jak to pozwoli zadawać im te konkretne pytania?
Przeszliśmy troszkę z tego SEO, bo ten pierwszy sezon był mocno skupiony na tematach SEOwych, to przeszliśmy troszeczkę do takiej bardziej holistycznej dyskusji na temat marketingu, ale bardzo powiązanego z naszym core’m, czyli z SEO. Jeżeli ktoś obejrzy cały drugi sezon, to dostrzeże, że samo słowo SEO nie pada tam aż tak często, jak w pierwszym sezonie, ale wszystkie te rzeczy, o których mówimy, są elementem uzupełniającym, albo bardzo komplementarnym pod kątem prowadzenia usługi SEO. Ona się bardzo mocno rozwija. To już nie jest po prostu pozyskanie i ustawienie title’a, SEO stało się znacznie bardziej komplementarną usługą.
Teraz udało nam się pokryć też te elementy prawne, te elementy związane z obsługą klientów, czyli nie tylko samo SEO, ale rzeczy związane też z SEO, z generowaniem ruchu.
Dokładnie tak. Sama obsługa klienta – według mnie to jest bardzo fajny odcinek, Przemek świetnie się tutaj spisał, bo jak by dlaczego w ogóle nakręciliśmy ten odcinek? Dlatego, że my zintensyfikowaliśmy u nas wewnętrznie, że jednym z największych problemów, który nie pozwalał uzyskać dobrego efektu w kampaniach SEO, to jest problem komunikacyjny między specjalistą a klientem. Albo oczekiwania klienta nie są do końca konkretnie określone. To był właśnie element, dla którego zdecydowaliśmy się to nagrać – żeby wyjaśnić to wszystko.
Nie masz czasami wrażenia, że jesteśmy zbyt szczerzy w tych materiałach?
Nie. Wydaje mi się, że nie. Wychodzę z tego założenia, że prawda zawsze się obroni.
W ogóle jesteśmy bardzo transparentni w porównaniu z innymi materiałami. Tu nie ma żadnego owijania w bawełnę, mówimy konkretnie, że lubimy wyedukowanych klientów, dlaczego to robimy.
W momencie, kiedy ktoś przychodzi, kładzie nie małe pieniądze na stół, no to się pojawia rzeczywistość. To już nie jest jakaś bajka, w której żyjemy – tak, tu wszystko będzie pięknie, idealnie, super. Wolimy pracować z klientami wyedukowanymi, nawet niekoniecznie w kwestii samego SEO, bo jednak my jesteśmy specjalistami, oni nie muszą, ale lubimy pracować z ludźmi, którzy wiedzą, jak wygląda rzeczywistość tego biznesu. Jeżeli ktoś sprzedaje marzenia, bo zawsze się mówimy, że działy marketingu, handlowcy, to są sprzedawcy marzeń, tyle tylko że my w pewnym momencie te marzenia musimy przekuć w rzeczywistość i tak, jak dobrze wiesz, w marzeniach sennych niektóre rzeczy są nierealne do zrealizowania, albo, z biegiem czasu, pojawiają się problemy, które sprawiają, że trzeba całkowicie przemodelować tą współpracę. No i życie to nie jest bajka. Życie, zwłaszcza biznes, to jest ciężki kawałek chleba.
Jest takie powiedzenie, że „życie to nie bajka, ale…” , podaruję sobie dalszego ciągu..
Jeśli mówimy o tej szczerości, to zawsze ja staram się być szczery w rozmowie z klientami. Są często sytuacje, nawet w jednym odcinku to poruszyliśmy, gdzie my podajemy jakąś estymację, chociaż nie lubimy tego robić, o czym mówimy szczerze, bo wiele jest zmiennych, które tam się mogą pojawić, podajemy jakąś tam estymację i klient mówi: a dobra, ja to biorę, bo wiem, że tak będzie lepiej. Kurczę, no nie, kliencie, nie możesz zakładać, że będzie lepiej. Jeśli specjaliści coś wyestymowali tak, powiedzieli, że to ciężki pułap do osiągnięcia, to ty nie możesz budować własnej bajki
wokół tego, że i tak będzie lepiej, no bo tak nie buduje się biznesu.
Wiem, o którym materiale mówisz. Zastanawiałem się, czy puszczać ten materiał.
Wydaje mi się, że lepiej dojść do sytuacji takiej, w której taki klient ze zbyt wygórowanymi oczekiwaniami w porównaniu do swojego budżetu i możliwości, po takim materiale stwierdzi: a nie współpracuję z nimi, bo są zbyt szczerzy?
Byłbym szczęśliwy, gdyby klient tak powiedział i to by było przyczyną.
My wolimy nie podejmować współpracy z klientem, który i tak za miesiąc czy za dwa powie: bo wy mnie oszukaliście. Nie, oszukałeś sam siebie, bo twoje oczekiwania były zbyt wygórowane, my je gasiliśmy, mimo wszystko myślałeś tak, jak myślałeś. Wolimy klientów, którzy faktycznie są świadomi, jak ten biznes działa, czego się spodziewać i kiedy i tak dalej.
To jak tak mówisz o odcinkach, które były, to czy masz jakiś ulubiony, coś co najbardziej zapadło Ci w pamięć? Odcinek, temat, pytanie?
Odcinków było sporo, które mi się spodobały i sam lubiłem je sobie odsłuchać. Na pewno był to z pierwszego sezonu, z sentymentem wspominam pierwszy odcinek z Wojtkiem.
To był spontan.
Tak, to był spontan. Usiedliśmy przy telefonie głośnomówiącym, żeby to nagrać, ale myślę, że dużo fajnych tematów się przewinęło. Wydaje mi się, że na podstawie tej rozmowy bazowaliśmy bardzo mocno w pierwszym sezonie w ogóle na kolejnych gościach, rozwijając te tematy, które wtedy z Wojtkiem poruszyłem. Podobał mi się też Karolem Ciesielskim, bo tam znowu postanowiliśmy mocno na szczerość, mam wrażenie. Gdzie mogliśmy normalnie porozmawiać o czymś codziennym, o fakapach, które pojawiły się w naszych karierach, gdzie faktycznie ktoś coś źle ustawił, przez co coś się wysypało i tak dalej. To było fajne, że, nie oszukujmy się, każdy specjalista, nieważne z jakiej dziedziny, popełnia błędy i sztuka polega na tym, żeby na tych błędach się uczyć, żeby ich nie popełnić drugi raz. Trzeba popełnić błąd, żeby go później nie popełnić.
Żeby się nauczyć.
Mówi się, że powinniśmy się uczyć na błędach innych ludzi. Gdyby tak było, to bylibyśmy w innym miejscu historii w tym momencie.
Wojtek, mówisz o fakapach, to jeśli tak spojrzysz na te wszystkie odcinki, to które pytanie, albo odcinek, był dla Ciebie najtrudniejszy?
Wydaje mi się, że najtrudniejsze były odcinki z pierwszego sezonu, gdzie agregowaliśmy pytania ogólnie z sieci, dzięki Brand24. Wtedy jeszcze był partnerem naszego sezonu. W drugim sezonie już jako goście się pojawili, więc bardzo fajnie się ta współpraca rozwinęła. Na pytania osób ogólnie bardzo trudno się odpowiada. Zwłaszcza, jeśli jest to tylko jakiś statement w komentarzu lub rzucone pytanie, bo to zależy od bardzo wielu rzeczy. Jeżeli ktoś zadaje pytanie, na przykład: moja strona się nie indeksuje, co mam zrobić, jaka jest przyczyna? No nie można na to odpowiedzieć w 10-minutowym materiale. Przyczyn może być kolosalnie dużo. My zawsze staraliśmy się odpowiedzieć, jakby poruszyć każdy z elementów, który mógłby na to wpłynąć dość zdawkowo, żeby osoba pytająca wiedziała, gdzie dalej szukać. Trudno jest udzielać takich odpowiedzi bezpośrednio. To są najtrudniejsze pytania, które się pojawiają. Jeśli są, to takie zdawkowe, nie zero jedynkowe.
A to wiesz, że na któreś pytanie dzisiaj odpowiedziałbyś inaczej?
Myślę, że nie inaczej, ale położyłbym nacisk na inne elementy. Na pewno powiedzielibyśmy więcej na temat całej szybkości strony, jak ona się wczytuje. Kiedy nagrywaliśmy jeszcze rok temu, no to ten update coreowy był gdzieś jeszcze dyskutowany. Pierwsze zapowiedzi się dopiero pojawiały, nikt nie wiedział, na czym dokładnie będzie polegało, więc nie było sensu drążyć tego tematu w tym kierunku, bo moglibyśmy kogoś wprowadzić w błąd, czego chcielibyśmy uniknąć. Dziś pewnie część tych pytań oparłaby się w jakimś tam sensie na tym czynniku.
Akurat fajnie, że wspomniałeś o tych zmianach, które się gdzieś tam wydarzają, tym tempie rozwoju. My zaczynaliśmy nagrywać ponad roku temu i zastanawiam się, jak przez ten czas, który tu upłynął, jak zmieniło się SEO.
Myślę, że samo SEO nie zmieniło się dużo. W mojej odpowiedzi bazuję na mojej własnej wiedzy, własnym otoczeniu, ludziach, których znam u nas w firmie, z innych agencji. SEO nie zmieniło się jakoś bardzo mocno, przynajmniej w przypadku naszej agencji czy agencji, z która utrzymujemy jakiś kontakt. Bardziej zmieniło się podejście specjalistów. Wydaje mi się, że kiedyś biznes i ta branża zmieniała się dlatego, że były jakieś tam kolejne wymagania, stawiane przez algorytmy, przez wyszukiwarki. W tym momencie to się troszkę wymknęło spod kontroli takiej [niezrozumiałe: 00:15:20] Google. Teraz bardziej to sami specjaliści chcą dać więcej, lepiej. Bardziej zmienia się podejście specjalisty do tej usługi, aniżeli same zasady funkcjonowania usługi.
Zasady się zmieniają czy to nie jest trochę tak, że użytkownicy też są bardziej świadomi? Bo jednak ten czas pandemii sprawił, że dużo więcej biznesów musiało zaistnieć. Użytkownicy musieli też zacząć robić zakupy, zacząć dużo bardziej aktywniej, dużo bardziej chętniej korzystać z tych sklepów. Pamiętam, że z pierwszych raportów wynikało, że prawie 30% osób zostanie przy zakupach online’owych. Czy to nie wpłynęło na to, jak dzisiaj to pozycjonowanie działa?
Na pewno tak. Działamy na tej zasadzie, gdzie same zasady pozycjonowania są niezmienne od bardzo wielu lat. Są algorytmy, na coś trzeba zwrócić większą uwagę, na coś mniejszą. Ale prawda jest też taka, że większość specjalistów, którzy holistycznie podchodzą do tematu, że algorytmy jakoś mocno nie wpływają na to, bo co ty możesz zrobić, jeśli pojawia się algorytm? Teraz pojawiły się dwa algorytmy naraz. Najgorsza sytuacja, bo w ogóle nie wiadomo, który za co odpowiada w tym momencie. A tak, wiemy, jakie mamy spełnić parametry. Bardzo fajnie, że jest precyzyjny ten algorytm, jest jasno podane, tyle ma być wczytywania tego elementu, tyle tego, taka wartość tego. Dlatego mamy sam corowy update, który co kwartał się gdzieś pojawia. No i widać fluktuację na frazach, że coś spadło, coś poszło w górę. Ale w momencie, kiedy prowadzisz swoją kampanię SEO w holistyczny sposób od 2, 3, 4 lat, zawsze miałeś część wzrostów, potem jakiś spadek, potem odbicie. Te linie nigdy nie wyglądają jak proste wykresy, one są zawsze są poszatkowane. Chodzi o to, żeby finalnie być coraz wyżej. SEO to jest usługa długofalowa. To tak, jak miałeś sytuację z Ronaldo i z Coca-Colą. Ronaldo zdejmuje Coca-Colę ze stołu, bierze wodę i przekaz jest jasny: pijcie wodę zamiast Coli. I co koncern Coca-Cola z tym robi?
Co ma robić? Nic nie musi z tym robić.
No właśnie, nic z tym nie robi, bo takie rzeczy się zdarzają. Ich strategia jest holistyczna, budowana przez długi czas, więc wiadomo, że w końcu i tak wyjdą z tego dołka.
Tam nawet nie było żadnego kryzysu. Po dwóch dniach wyniki sprzedaży wróciły. Było to też związane z okresem wypłacania dywidend.
Podobnie jest w SEO. Pojawił się core update, cały czas szedłem w górę, robiłem to solidnie, poprawnie, zgodnie z filozofią marki, z filozofią wyszukiwarki Google, z dobrymi praktykami. To to, że mi teraz spadło i przez 2 czy 3 tygodnie będzie niżej, to i tak mogę podejrzewać, że najprawdopodobniej w niedalekiej przyszłości znowu to pójdzie w górę. To ciekawe, co powiedziałeś o tym, że pojawiło się dużo tych e-commerców i czy sam proces się zmienił – nie, ale właśnie zmieniło się podejście specjalistów.
Zastanawia mnie to, mówisz o specjalistach, mówisz o takich core’owe update’ach, kiedyś mówiło się o tym, że SEO nie istnieje, że SEO jest sposobem oszukiwania wyszukiwarki Google. Zastanawiam się, na ile te core’owe updaty mają właśnie wpływać na pracę specjalistów i na takie ukrócanie takich praktyk, które są nie za dobre legalnie dla konsumentów, dla klientów?
Jeśli chodzi o takie manipulowanie algorytmem, no to wiadomo, nadal są metody, żeby to zrobić. Nie mówię, bo nie będziemy o nich rozmawiać, bo nie chciałbym, żeby ktokolwiek tą drogą podążał. Ale są sposoby na szybkie osiągnięcie efektów, co na przykład widać w branżach afiliacyjnych, typu suplementy, gdzie nie chcesz budować marki, tylko chcesz wbić swoją stronę jak najszybciej w Top 3. I ona za tydzień czy za dwa wyleci i dostanie bana, i to cię nie interesuje, bo przez ten czas swoje sprzedałeś, a potem będziesz działać na kolejnej domenie i tak w kółko. No to jest trochę inny temat, niż mówilibyśmy od dużej marce meblowej. Oni nie mogą sobie pozwolić an to, żeby zmieniać markę, brand co 2 miesiące. Więc wiadomo, manipulować nadal można, ale w tym momencie SEO to jest, dla mnie przynajmniej, ja ją rozumiem jako usługę podstawową w funkcjonowaniu strony internetowej czy sklepu internetowego. Zadaniem SEO jest dostosowanie strony do algorytmu wyszukiwarki.
Teraz nawet chyba już nie tylko do algorytmu, ale i do użytkownika?
No właśnie, bo użytkownik jest weryfikatorem algorytmu, no bo nawet jeżeli mówi się, że tam jest 20% algorytmu to już jest sztuczna inteligencja – ja w to do końca nie wierzę. Myślę, że to raczej uczenie maszynowe, niż sztuczna inteligencja. Myślę, że gdyby Google stworzyło sztuczną inteligencję to wiedzielibyśmy o tym. Wiesz, co jest ciekawe w sztucznej inteligencji? Że my się nigdy nie dowiemy, że ją stworzymy. Bo zwróć uwagę, gdybyś Ty był sztuczną inteligencją, to byś był na tyle sprytny, inteligentny, to nigdy nie dałbyś po sobie znać, że jesteś sztuczną inteligencją, bo byś wiedział, że dla Ciebie byłoby to zagrożenie. Jeśli sztuczna będzie na tyle inteligentna, to będzie udawała głupią, albo niefunkcjonującą, żeby nikt jej nie wyłączył.
To były chyba takie próby stworzenia, gdzie dwa algorytmy miały ze sobą rozmawiać. I okazało się, że powtarzały te same frazy. To już może właśnie było takie udawanie?
Dokładnie, więc tego nie wiemy. To była taka dywagacja na ten temat.
Od razu pomyślałem o Asimovie i robotyce.
Tak, ale gdzieś tam te 20% to jest ta sztuczna inteligencja, może uczenie maszynowe. Chodzi o to, że nawet jeżeli ten algorytm działa super, to w pewnym momencie pojawia się 10 wyników wyszukiwania. I kto weryfikuje, czy to jest ok? No użytkownik. Jeśli Google wrzuci coś na pierwsza pozycję czy na Top 3 i nikt w to nie klika, to znaczy, że algorytm się pomylił. Wtedy wchodzi korekta tego algorytmu i znowu pojawia się jakaś zmiana i w ten sposób działa algorytm – bada. Jest ten użytkownik finalny, który potwierdza, czy algorytm się pomylił czy nie. Podobnie jak w tym zaznaczaniu, na przykład: zaznacz wszystkie hydranty na zdjęciu. Gdyby wszyscy się zmówili nagle i zaczęli zaznaczać drzewa zamiast hydrantów, to Google by w końcu zaczęło myśleć, że hydrant to drzewo. A żeby rozwinąć jeszcze ten wątek mówiący o tym, czym w ogóle w tym momencie jest SEO, bo dostosowanie do tego algorytmu wyszukiwarki, dostosowanie do użytkownika finalnie.
Wydaje mi się, że już idziemy w tym kierunku, że SEO bez UX’u, tak naprawdę jest niepełny, czy jakby UX dopełnia? Można tak powiedzieć? Bo już chyba się powoli łączy ten element synergii, budowania, między SEO, a pozostałymi kanałami dotarcia do użytkownika.
Tak, ale ja bym powiedział jeszcze trochę inaczej. SEO to jest ten początek, bo co ci dobry UX, skoro nikt na stronę nie dociera. Po co ci super branding, świetne claimy, skoro nikt ich nie przeczyta.
Po co ci dom, jak nim nie zbudujesz fundamentu, SEO jest takim właśnie fundamentem.
Dokładnie. W mojej ocenie tak bo, przede wszystkim ono wspiera bardzo wiele innych czynników, chociażby ADSy, bo to jest nieodzowna rzecz. Jest zawsze dyskusja, czy inwestować w SEO czy w ADSy. Ja zawsze mówię: inwestuj w dwie rzeczy, bo jeśli dobrze zoptymalizujesz stronę, to adsy też będą finalnie lepiej ciągnęły, mniej wydasz na to CPC będzie mniejsze, bo strona będzie dostosowana do wszystkich wymagań, będzie szybka, będą landingi dobrze zrobione, więc koszty reklamy też będą mniejsze. Dla mnie SEO troszeczkę ewoluowało z takiej usługi „wbijamy pozycję” do usługi „od czegoś trzeba zacząć”. Ja trochę to postrzegam właśnie w ten sposób. Wydaje mi się, że to jest też to o czym mówiłem w kontekście ewolucji specjalistów. Jak powiedziałeś, że pojawiło się dużo sklepów w trakcie pandemii. Google się z tym poradziło, przetasowało trochę te wyniki. Ale to co ma zrobić taki specjalista? Wcześniej miałem tysiąc konkurentów w mojej branży, teraz mam 3000 konkurentów, więc to sam specjalista SEO już myśli „Ok, czym ja się mogę wyróżnić? Co mogę jeszcze zrobić wokół tego SEO? Albo właśnie takich komplementarnych usług, typu ADSy, WIXy, brandingi, web design?”. No, mnóstwo tego jest wokół. Co jeszcze mogę zrobić, żeby się wyróżnić?
Ja pamiętam taki case od nas „Sklep wędkarski”, chyba coś takiego. Omawialiśmy tam przeniesienie mechaniki z gier komputerowych i robienie mystery box’ów sprawiło, że użytkownicy to chcieli kupować, czyli szukali takiej inspiracji też w innych branżach.
Dokładnie tak. Sam widzisz, kreatywność jest bardzo ważna, bo w momencie, kiedy trzeba zrobić optymalizację techniczną, to nie ma miejsca na kreatywność. Tu trzeba działać na twardych danych analitycznych. Ale w momencie, kiedy mówimy o budowaniu konwersji, budowaniu sprzedaży, to tutaj ta kreatywność jest bardzo istotna. I kreatywność powiązana z wiedza techniczną, która pozwoli tą swoją wizję przekuć w faktycznie działający system w sklepie internetowym.
Można powiedzieć, że faktycznie nasi specjaliści SEO, to już tacy artyści, bo oni nie tylko liczby, ale też właśnie ta kreatywność.
Tak, bo potrafią zmalować czasami. To oczywiście w formie żartu było. Ale tak, specjaliści SEO przekształcili się mocno w project managerów, właściwie trochę w e-commerce managerów. Nie chciałbym wchodzić aż tak bardzo głęboko, że e-commerce managerowie, bo nie odpowiadamy jeszcze, na przykład za politykę cenową. Aczkolwiek takie decyzje też się często pojawiają, bo robimy research na temat porównania cenowego, co też jest często tym aspektem konwertującym, więc też mamy na to trochę wpływ. Ale mieliśmy już sytuację, w której zdradzaliśmy klientów, w jakie grupy asortymentowe inwestować, których wcześniej nie mieli.
To chyba w przypadku ekspansji zagranicznej to u nas tak działa?
Tak, w przypadku ekspansji zdecydowanie, ale mieliśmy też polskich klientów, gdzie stwierdziliśmy, że dotarliśmy do pewnego sufitu, bo wszystko było dosyć wysoko wypozycjonowane, to co można zrobić, żeby być jeszcze wyżej? Można pisać blogi. Ale klient nie chciał ruchu niesprzedażowego, chciał konwertujący bardzo mocno ruch. Więc trzeba było zwiększyć asortyment tego sklepu. I on wtedy się spytał,c o ma wrzucić do asortymentu, żebyście Wy mieli łatwość bicia tego szybko, żebym ja miał szybko z tego wzrost inwestycji. Więc momentami polecamy konkretne grupy produktowe.
To SEO zaczęło mieć wpływ, w tym przypadku bardzo mocny, na konwersję.
Tak.
Zaczynamy stawiać pewien znak równości pomiędzy dostarczaniem tego ruchu, ale tego jakościowego, kalorycznego.
Zwał jak zwał. Chodzi o to, że klient ma kupić.
U Cotlera jest bodajże, że „Misją marketingu jest sprzedać wszystkim wszystko”. SEO jest częścią marketingu, więc możemy powiedzieć, że..
Dokładnie tak i wydaje mi się, że zdecydowanie ewaluują specjaliści sami w sobie, tym bardziej, że tych technologii jest coraz więcej.
I terminologii. Jakie dzisiaj mamy te terminy, które są najważniejsze? Wojtku, powiedz mi jak laikowi.
Najprościej to w tym momencie chyba najbardziej takim trendem idącym do góry jest połączenie SEO i UX’a, czyli SXO w Polsce bardzo mocno znane, ale za granicą, w Stanach już od 10 lat właściwie jako SUX. Polska SUX – nie brzmi to za dobrze, stąd SXO. Ale chodzi o Search User Experience, a przez SXO rozumiemy Search Experience Optimization, czyli właściwie chodzi o niemalże o to samo, ale przede wszystkim o to, żeby użytkownik odczuwał przyjemność z etapu poszukiwania. Najprościej mówiąc, od czego zaczęło się w ogóle to SXO? Bardzo dawno temu się zaczęło, bo ja pamiętam, że 4-5 lat temu w innych agencjach, gdzie pracowałem działaliśmy w tym bardzo mocno. SEO trzeba podzielić na strony usługowe i commercowe. Kiedyś, ja pamiętam jak ja zaczynałem, to jeśli chodzi o e-commercy i agencję, w której pracowałem, to właściwie koszyk 70-80% stron usługowych, jakiś tam e-commerców. W ten sposób to wyglądało. I znacznie łatwiej było prowadzić strony usługowe. E-commerce, który wszedł mocnym szturmem do polskiego biznesu wymusił zupełnie inne podejście, bo takie proste case’y, które my zaczęliśmy omawiać 5-6 lat temu, to jeżeli masz title’a, na przykład, widzisz go w wyszukiwarce, ten główny element, który klikasz, to tam jest napisane „Czerwone sukienki -50%”, wchodzisz w tego linka, a tam wcale nie ma promocji -50%.
I nie ma czerwonych sukienek.
To już w ogóle tragedia. Masz tą promocję, dlatego że promocja była miesiąc temu i ktoś zapomniał zmienić tego title’a. To wprowadza klienta w błąd. On wszedł po to, nawet wybrał Ciebie spośród tych 10 czy 8, bo różne są ilości w tych topach. Wybrałem Ciebie, bo miałeś promocję, a wchodzę tam i co, promocji nie ma? I jesteś wkurzony i wychodzisz z tej strony.
Czuję się oszukany, bo zaufałem.
I Ty sobie tą CTRkę podbiłeś tym fajnym title’m, czyli gdzieś tam wpłynąłeś na te algorytmy. Ale z drugiej strony web time Ci się bardzo mocno pogorszył, bo ta osoba od razu wyszła z Twojej strony. I to od razu wpłynęło na obniżenie Twojej pozycji. Więc na to się zwraca uwagę. Teraz jest to bardziej zaawansowany element typu właśnie, zaczynamy od audytu X, to jest podstawa, żeby w ogóle od czegoś wyjść, ale na tym się nie kończy przecież historia SXO czy połączonego SEO i UX. Bo co z tego, że zrobimy audyt? To trzeba wprowadzić, to raz, a potem zobaczyć, jak to wprowadzenie się przełożyło na to wszystko.
Ewaluacja, analizy, badania cały czas.
Dokładnie. Trzeba robić testy AB kolejnych elementów. Po pierwszym audycie wiadomo, gdzie go wdrożymy, wyznaczymy sobie najważniejsze ścieżki, segmenty, na które powinniśmy zwrócić uwagę. A potem trzeba je rozpisać na timeline’ie i zacząć testować po kolei każde rozwiązanie. Nie ma nigdy sytuacji, w której wszystko będzie idealnie.
To jest jasne, że zawsze jest coś do poprawy. Bardziej ciekawi mnie to, bo tak fajnie mówimy tutaj o użytkownikach, którzy teraz decydują, ich rola jest zdecydowanie dużo większa. Ta klientocentryczność, która istnieje od lat zaczyna mieć faktycznie chyba przełożenie na wyszukiwarkę. I tak myślę sobie jak z perspektywy SEO patrzysz na to, jak zmieniają się te sposoby zakupów, jak patrzysz na te badania odnośnie, czy zakupów impulsywnych, czy mikro momenty od Google, które już powoli przechodzą do lamusa. Czy to jeszcze działa? Jeśli nie, to na co teraz patrzeć, w jaki sposób ten ruch zdobywać?
Tutaj wchodzimy w takie zagadnienie, gdzie faktycznie trzeba będzie zrobić jakieś „Zapytaj o SEO” na temat modelowania atrybucji. To jest gdzieś element kluczowy, o który bardzo wielu, nie tylko specjalistów, ale przede wszystkim właścicieli biznesu zapomina, bo nie można powiedzieć, że ogólnie zakupy impulsywny jest dobry i powinniśmy robić, powinniśmy śledzić re-marketingiem jakimś ADSowym. Nie można powiedzieć, który z nich jest najlepszy, bo każdy biznes charakteryzuje się czymś innym. Na przykład, jeżeli siedzisz w domu, masz trójkę dzieci i musisz zrobić zakupy przez Internet, to Ty nie będziesz przeglądał wyników wyszukiwania, żeby mnie znaleźć, tylko gdzieś tam na bilboardzie albo widzisz display jakiś „Zakupy 24H, dowóz szybki”, to klikasz to, bo potrzebujesz tego. I wtedy żaden marketing za dużo nie działa, bo chodzi o to czy jesteś w tym miejscu,w którym powinieneś być w danym momencie ze swoją reklamą.
Z drugiej strony masz też ten raport z zeszłego roku z decoding decisions od Google, który pokazuje jak bardzo ta droga się teraz utrudniła z dotarciem, ile więcej kroków ktoś wykonuje, żeby podjąć decyzję.
Zdecydowanie tak. Do tego mnogość urządzeń, która do tego dochodzi.
Ale finalnie są kolejne badania, które mówią, że jednak kupujemy impulsywnie. Robimy wcześniej ten research, patrzymy na to, ale jak już kupujemy, to nagle pojawia się impuls.
Ja myślę, że to jest zaspokojenie takiej wewnętrznej potrzeby. Ja na przykład jestem fanem Nintendo Switch’a, nie ukrywam tego. Gdybym wiedział, że ta konsola tak działa, to nigdy nie kupiłbym żadnej innej. Niepotrzebnie mam teraz złomowisko w domu, bo gram tylko na tej. I na początku tak mówię „kurczę, Nintendo Switch, poczytam o nim trochę, zobaczę, jakie są opcje i tak dalej”. Więc zacząłem czytać. Poczytałem o tym Switch’u, wiem jak to wygląda, co tu można dokupić, jakie akcesoria, jakie są koszta i czy ja będę mieć w co grać. Więc zacząłem przeglądać bazy gier. Czy one są fajne, czy one są drogie i tak dalej. I w pewnym momencie chciałem już go kupić, ale mówię „masz inne konsole w domu, może jeszcze nie, masz bazę gier, w które jeszcze nie zagrałeś, może dograj, to dopiero kupisz”. Ale w pewnym momencie miałem sytuację, w której leciałem do Indii i dzień przed wylotem siedzę na kanapie i mówię: „wstaję do sklepu kupić tą konsolę”.
Bo będzie Ci zaraz potrzebna faktycznie.
Ale to był impuls, naprawdę to był impuls gdzie wstałem i pojechałem, żeby to kupić. Ja z reguły kupuję impulsywnie.
Ale to nie wyklucza tego researchu wcześniej.
Dokładnie tak.
To jest to, co się zmieniło.
Tak. Nie kupiłem jej wcześniej przez Internet. Normalnie bym zrobił to przez Internet, bo pewnie byłoby trochę taniej i wygodniej dla mnie. Ale miałem za 8 godzin lot, więc nie mogłem czekać na dostawę, ale gdzie pojechałem, do którego sklepu, była to akurat duża sieciówka.
Najbliższego?
Nie, nie najbliższy. To był ten, w którym bardzo mocno wcześniej przeglądałem bazy gier, bo on mi się wbił w pamięć. Nie ma sensu, wiem, że jest w tej sieci, po co mam szukać czy jest w innych. Po prostu zakodowałem sobie, że bardzo dużo informacji znalazłem na tej stronie o tej konsoli, więc tam pojechałem ją kupić.
To tak jak z zakupem nowego Maca. Wiem który, zrobiłem sobie research, dodałem do koszyka, a potem mówię „jeszcze nie potrzebuję na 100%, jeszcze chwilę poczekam”..
Może jakaś promocja..
Tak, a potem nagle pojawia się potrzeba, to tylko wejdę kliknę i mam wszystko zrobione. Ale ten proces gdzieś delikatnie się zmienił.
Tak, tym bardziej, jeśli weźmiesz pod uwagę bardzo ciekawą branżę trasę koncertową. Co prawda przed bardzo długi czas mieliśmy wygaszanie, ale mieliśmy zrobić model dystrybucji dla koncertu turbo gwiazdy ze Stanów. To wiadomo, ze kampanii nie zaczynasz tydzień przed koncertem, ale nawet i 1,5 roku przed koncertem, bo te trasy są tak rozpisywane mniej więcej. No to pierwsza wzmianka pojawi się gdzieś w social mediach, na Facebook’u, na Instagramie tej kapeli i tak dalej, że w ogóle oni będą robili trasę koncertową. Jeszcze nie wiadomo, gdzie do końca, ale wiadomo, że w Europie, może w Europie Środkowo-Wschodniej, może będzie u nas. Zaczynasz się tym interesować.
Takie budowanie napięcia.
Tak, więc interesujesz się tym. Potem szukasz gdzieś informacji – ok, będą w Chorzowie, to masz kolejne elementy, gdzie szukasz tego. A jak chcesz kupić bilet, to albo wejdziesz na znaną markę biletową, albo wpiszesz „bilety na koncert tego i tego w tym mieście”. Więc finalną ścieżką będzie zamknięcie SEO. Albo na przykład wpiszesz to i jeszcze tych biletów nie ma. Znalazłeś stronę, gdzie można kupić te bilety, ale jeszcze nie są dostępne, będą dopiero za chwilę dostępne. No i co – nie będziesz szukał znowu po SEO, dostaniesz w pewnym momencie re-marketing w ADS’ach, że te bilety już są, kup sobie. Więc ten model dystrybucji w przypadku takiego eventu jest kosmicznie długi i trzeba zaangażować naprawdę wiele mediów, żeby finalnie ten bilet sprzedać.
Tu finalnie można osiągnąć ten element synergii. To skoro mówimy o planach na kolejne odcinki, to czy już wiesz, co będziemy robić dalej? Bo ja wiem.
Ja nie wiem do końca. Na pewno chcielibyśmy skupić się na gościach, którzy do nas przyjdą. I to też nie wiem czy możemy już ten apel wystosować?
Myślę, że tak, że to już jest ten moment.
To w takim razie, jeżeli ktoś jest zainteresowany w ogóle wie, ma coś w ogóle do powiedzenia na temat SEO, albo wokół SEO, no to zapraszamy.
Myślę, że mail marketing@grupaicea i tam w tytule „Zapytaj o SEO, sezon trzeci”.
Myślę, że gdzieś w montażu wyskoczy ten mail. Chętnie porozmawiamy z każdym, kto ma coś ciekawego do powiedzenia i w tych negatywnych aspektach i tych pozytywnych, bo tak, jak mówiłem, my się nie boimy tej prawdy.
To jest akurat super, z mojej perspektywy, jak sam słucham każdego odcinka, nie tylko dlatego, że muszę, ale też z ciekawością, to fakt, że tam nie ma sprzedaży, fakt, że to jest taka naturalna rozmowa, mnie to osobiście kupuje. Druga rzecz, myślę, że taki special wakacyjny, myślę, ze też możemy już zaprosić.
Faktycznie, na wakacje zaplanowałeś, bo Jacek jest głową całego „Zapytaj o SEO”, sam to wymyślił, ja tu właściwie jestem tylko gościem.
Nie, spokojnie, medialna bestia bestia jest tylko jedna.
Po tych 2 sezonach to dobry moment, żeby podziękować całej ekipie, która pracuje nad tym. Jest dużo ludzi wokół nas, może kiedyś kamera przeleci wokoło. Więc jak najbardziej na lato, żeby siedząc sobie na plaży, można było posłuchać sobie czegoś ciekawego i poczuć powiew lata jeszcze we wrześniu.
Plaża jest słowem kluczem i nie tylko plaża.
No to będziemy robili „Zapytaj o SEO on tour” i zjedziemy chyba całą Polskę, od południa po północ.
Cała Polska będzie zjechana i myślę, że to jest też fajne, bo po tym okresie, kiedy ludzie jednak byli zamknięci w domach, teraz chcą wyjść trochę do ludzi. My też wychodzimy do ludzi, studio mamy fajne, fajnie się rozwinęliśmy, ale jednak też sobie wyjdziemy do ludzi, bo można.
To będzie ciekawe wyzwanie. Cały czas zastanawiam się, jak spakuję do plecaka wszystkie szafy i stoły, ale..
Zobaczysz na miejscu.
Goście też będą bardzo ciekawi. Wszyscy są już, że tak powiem kolokwialnie – klepnięci. Myślę, że rozmowy będą bardzo ciekawe. Nie każdy też może przyjechać do nas do Poznania, a mamy naprawdę bardzo wielu ciekawych rozmówców, którzy chcą chętni, żeby podzielić się swoją wiedzą specjalistyczną. Dlatego też jedziemy do nich, żeby móc tą wiedzę pozyskać i przekazać wszystkim słuchaczom.
To też jest dobry moment, żeby powiedzieć, że będziemy chcieli robić swój własny event „Zapytaj o SEO”.
Tak, to też będzie duże wyzwanie, myślę, że największe dla naszego działu marketingu.
Bardzo się cieszę, że znalazłeś czas dzisiaj tutaj dla mnie i znajdujesz czas co tydzień dla naszych widzów i dzielisz się swoją wiedzą.
Myślę, że przede wszystkim, kwestia tej edukacji, dawania tych ścieżek, którymi można podążać jest dosyć istotna. I widzimy też tego efekty wśród naszych słuchaczy, gdzie faktycznie czasami pojawiają się głosy, że dzięki temu udało się gdzieś tam pokierować tymi swoimi decyzjami biznesowymi w innym kierunku, o których wcześniej nawet nie miałem pojęcia, że istnieją. I to jest chyba najfajniejsza rzecz, jaką można uzyskać jako feedback.
Mogę Ci powiedzieć, że usłyszałem kilka razy od osób, które dzisiaj mają swój e-commerce, albo ktoś bliski ma e-commerce, że regularnie oglądają i czerpią z tego wiedzę. Także dla mnie i myślę, że też dla Ciebie są to słowa uznania i daje nam to dużą satysfakcję.
Myślę, że jestem troszkę onieśmielony, ale bardzo fajnie, że przynosi to jakiś efekt. Myślę, że kolejne sezony, z tego, co wiem i planujemy, to nie zamierzamy się zatrzymać i myślę, że będzie tylko lepiej. Kolejni goście też będą równie ciekawi, co najmniej równie ciekawi jak ci, którzy do tej pory wystąpili. W tym momencie warto wszystkim tym gościom, którzy poświęcili swój czas, żeby tu przyjechać, często z odległych zakątków kraju czy z zagranicy, żeby faktycznie tą wiedzę przekazać.
Mikołaj chyba prosto ze Szwecji do nas leciał, także faktycznie. Dziękuję bardzo . Zapraszamy na kolejne odcinki.
W trzecim sezonie nowe studio Jacku, czy?
Zobaczysz. Na pewno się to troszkę zmieni. Na pewno trzeci sezon będzie inny. Na pewno postaramy się pokazać nie tylko te rzeczy z SEO, nie tylko od osób powiązanych niejako z branżą, ale myślę, że też może faktycznie będziemy zapraszać klientów, żeby faktycznie pokazać, jak to SEO od tej strony e-commerców, jak ono wygląda.
Dokładnie, mówimy cały czas o tym, jak SEO wygląda z poziomu specjalisty, ale ta perspektywa usługobiorcy też może być bardzo ciekawa i zupełnie inna, niż nasza.
To prawda. Także dzięki wielki i do zobaczenia.
Dzięki Jacku. Do zobaczenia w trzecim sezonie, a jeszcze przed nami „Zapytaj o SEO on tour”, także trzymajcie się ciepło i cześć!
Oddzwonimy na wskazany numer telefonu, aby umówić się na dogodny dla Ciebie termin niezobowiązującej konsultacji z naszym specjalistą.
Do usłyszenia!