Clickbait ma przyciągnąć jak najszersze grono odbiorców na stronę internetową. Zadowolenie czytelnika zwykle schodzi na dalszy plan, liczą się za to wyświetlenia i kliknięcia. Taka praktyka może okazać się skuteczna jednorazowo, jednak w dłuższej perspektywie potrafi wyrządzić sporo krzywdy. Czy warto zatem ją stosować? Wyjaśniamy, czym jest i jakie efekty przynosi clickbait. Sprawdź!
Clickbait (click – kliknięcie, bait – przynęta) to nagłówki, grafiki lub miniaturki do filmów, których celem jest wywołanie sensacji i wzbudzenie ciekawości w odbiorcach.
Smakosze.pl
Wszystko po to, aby zachęcić ich do kliknięcia linku i odwiedzenia strony. Taka praktyka często stosowana jest na platformie YouTube, w newsletterach oraz na portalach plotkarskich i newsowych, które zarabiają przede wszystkim na wyświetlaniu reklam.
Im więcej użytkowników da się złapać na przynętę w postaci sensacji, tym większy zysk wygenerują reklamy. Twórcy takich nagłówków i grafik raczej nie przejmują się doświadczeniami użytkownika, dlatego ofiary clickbaitu po kliknięciu linku czują się rozczarowane, a nawet sfrustrowane.
Nagłówki zwykle nie pokrywają się z treścią artykułu, wyolbrzymiają rzeczywistość i grają na emocjach odbiorców. Bardzo często składają się z szokującej informacji oraz wezwania do działania.
Przeciętny użytkownik Internetu spotyka się z clickbaitami kilka razy dziennie. Pojawiają się one w social mediach, w wyszukiwarce Google, a także jako reklamy na stronach internetowych.
Zastanów się, czy kiedykolwiek miałeś do czynienia z nagłówkami skonstruowanymi w ten sposób:
Jeśli tak, ich autorzy próbowali złapać Cię na swoją przynętę. Po kliknięciu linku i przeczytaniu artykułu najprawdopodobniej okazałoby się, że przedstawione tam informacje wcale nie są tak szokujące i niewiarygodne.
Oto kilka innych przykładów clickbaitów w czystej postaci:
o2.pl
Pudelek.pl
Pudelek.pl
se.pl
Clickbaity działają na użytkowników, ponieważ wzbudzają ogromną ciekawość, którą można zaspokoić wyłącznie przeczytaniem artykułu czy obejrzeniem filmu. Człowiek z natury nie lubi niedopowiedzeń, dlatego tak chętnie daje się złapać na przynętę.
Warto wspomnieć, że clickbaity bazują nie tylko na wyolbrzymianiu tematów i kontrowersji, ale również na ludzkich pragnieniach, np.:
Mimo rosnącej świadomości użytkowników Internetu sensacyjne i grające na emocjach nagłówki wciąż działają. W przeciwnym wypadku nie spotykalibyśmy ich tak często. Czy warto więc stosować clickbaity w swojej strategii marketingowej? I tak, i nie.
Przede wszystkim musisz wiedzieć, że regularne stosowanie „złych” clickbaitów ma swoje konsekwencje. Użytkownicy po pewnym czasie zrozumieją, że serwis stara się za wszelką cenę nakłonić ich do kliknięcia, jednak publikowane treści nie mają żadnej wartości. To w dłuższej perspektywie może negatywnie odbić się na reputacji i wiarygodności strony.
Źle skonstruowane clickbaity (nastawione wyłącznie na generowanie kliknięć) nie są również korzystne z punktu widzenia pozycjonwoania. W ujęciu krótkoterminowym przyczyniają się bowiem do zwiększenia współczynnika odrzuceń. Jak wiadomo, nie jest to mile widziane w oczach wyszukiwarki Google i może doprowadzić do obniżenia rankingu strony.
Clickbaity mogą okazać się skutecznym i bezpiecznym sposobem na zwiększenie ruchu na stronie, dlatego nie musisz całkowicie z nich rezygnować. Warunkiem jest odpowiednie ich konstruowanie. Przede wszystkim nie powinny przypominać nagłówków z portali plotkarskich – to może mocno zniechęcić użytkowników.
Trzeba subtelnie wzbudzić emocje i ciekawość, a do tego nie składać obietnic bez pokrycia. Jeśli w nagłówku obiecujesz czytelnikowi, że podasz mu skuteczną metodę na zwiększenie sprzedaży w sklepie internetowym, to właśnie taka informacja powinna znaleźć się w treści. Dobry i skuteczny clickbait nie ma na celu oszukiwania użytkowników!
Przykłady dobrego clickbaitu:
Spójrz na poniższy nagłówek artykułu newsowego. Został skonstruowany tak, aby zachęcić użytkowników do wejścia na stronę i przeczytania tekstu. Twórca twierdzi, że wybór odpowiedniej apteki pozwala zaoszczędzić setki złotych. Dodatkowo obok nagłówka znajduje się miniaturka, która sugeruje, że w tekście można spodziewać się tabeli porównawczej.
businessinsider.com.pl
Tabela rzeczywiście znajduje się w treści artykułu. Czytelnik może sprawdzić, jak wyglądają ceny leków w poszczególnych aptekach, a dzięki temu zaoszczędzić – tak jak obiecywał nagłówek.
businessinsider.com.pl
Clickbait to sprytny sposób na zachęcenie użytkownika do kliknięcia linku czy obejrzenia filmu. W końcu wzbudzanie emocji to nieodłączny element marketingu i nie ma w nim nic złego, dopóki nie wyolbrzymiasz prawdy lub nie oszukujesz odbiorcy.
Nie ma przeciwwskazań do tego, aby wykorzystywać clickbaity w swoich nagłówkach. Pamiętaj jednak, aby zawsze dbać o dobro użytkownika i odpowiadać na zadane pytania oraz postawione problemy. Nie buduj sztucznej sensacji czy kontrowersji.
Chcesz zobaczyć o czym jeszcze pisaliśmy?
Rozpocznij
od bezpłatnej
konsultacji SEO
Zainwestuj w szczegółową konsultację SEO i dowiedz się więcej na temat wydajności Twojego sklepu internetowego. Przeprowadzimy dla Ciebie kompleksową analizę, dzięki której uzyskasz jasny obraz tego, co należy poprawić.