- ICEA
- /
- Zapytaj o SEO
- /
- Wszystko o monitoringu marki w sieci! 🔍
Wszystko o monitoringu marki w sieci! 🔍
Cześć wszystkim, w dzisiejszym odcinku moim i Waszym gościem będzie Mikołaj Winkiel, czyli Chief Evangelist, Brand24. Z Mikołajem porozmawiamy o tym z jakich narzędzi powinien korzystać nowoczesny marketer oraz jaki powinien posiadać zestaw umiejętności. Zapraszam.
Cześć Mikołaj strasznie się cieszę, że jesteś w naszym studio, czekaliśmy za Twoja wizytą już sporo czasu, myśleliśmy żebyś się już w pierwszym sezonie pojawił, a wszystko dlatego, bo przecież Twoim zadaniem jest praca właściwie dla Brand24. Marki, chyba, brandu nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, no Wy zajmujecie się monitorowaniem właściwie widoczności brandów, ale nie tylko z tego co się dzisiaj zdążyłem dowiedzieć. Staraliście się narzędzie rozwijać. Ja chciałem pogadać z Tobą przede wszystkim dlatego, że Ty masz duże doświadczenie w pozyskiwaniu danych, w zbieraniu danych, analizowaniu, zbieraniu ich do kupy i pokazywaniu tak naprawdę gotowych wyników, gotowych analiz. No, a SEO w dzisiejszym czasie, które jest częścią marketingu internetowego, o którym sobie będziemy rozmawiać opiera się przede wszystkim na danych. Właściwie no każda chyba teraz agencja, każdy specjalista ma gdzieś wpisane data driven, tak data drivens. Data driven jest to bardzo popularny temat. Ale kiedyś tak nie było. No bo przecież na samym początku gdzieś jak ja chociażby zaczynałem, narzędzi było bardzo mało, wszystko trzeba screapeować samemu pisać skrypty. No kombinować, łączyć te dane. Teraz właściwie płacisz abonament, dostajesz dane, które potrzebujesz.
Cześć, w ogóle bardzo się cieszę z tego zaproszenia. Jeżeli chodzi w ogóle o to, że to jest drugi sezon to mam wrażenie, że jest dużo seriali, które od drugiego sezonu są coraz lepsze. Tak, że
Zwłaszcza jak się wprowadza nową kluczowa postać.
Tak, zwłaszcza jak się wprowadza nową kluczową postać, która najlepiej pod koniec sezonu ukatrupić. Ale, tak pełna zgoda z tym co powiedziałeś na początku. Jak ja zaczynałem swoja przygodę z marketingiem, te 14 lat temu, to takich narzędzi, które ułatwiają pracę marketera było niewiele, albo były strasznie drogie. Albo były słabej jakości, bo to też jakby siłą rzeczy. I od tego czasu, bo w samym brandzie, jako brand pracuje od 10 lat, czyli od samego początku. Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło. Bo marketerzy zaczęli się powoli zamieniać w analityków. Zaczęli nie tylko czekać na jakieś gotowe wnioski, które dostaną od kogoś, ale też sami próbować wyciągać takie wnioski, właśnie na przykład z takich narzędzi jak, nie wiem chociażby Google Analytics, bo wyobraź sobie, że ja czasem potrafię rozmawiać z ludźmi, którzy do dzisiaj nie wiedzą co to jest Google Analytics. Tak, że bywają takie rzeczy. Związku z tym w momencie, kiedy pojawia się na rynku coraz więcej takich narzędzi, które ułatwiają interpretację danych i dają możliwość dotarcia do tych danych bardzo szybko, no to jakby ułatwia pracę, a jakby finalnie pozwala lepiej dotrzeć do klientów.
To co mówisz, ma też duże przełożenie chyba na rynek pracownika, mi się wydaje, no bo widać to chociażby nawet po zatrudnieniach, które my robimy w agencji, ale pewnie też inne agencje, że coraz więcej ludzi się pojawia niekoniecznie po kierunkach technicznych, ale jest wiele ludzi po kierunkach humanistycznych, gdzie faktycznie bardziej chodzi o umiejętność wykorzystania tych danych, przekucia ich na konkretne gdzieś tam działania nie tylko pod kątem modyfikacji kodu, ale przede wszystkim gdzieś tam optymalizacji treści. no bo ten content jest king, wiadomo i tak dalej. Ale jakie właściwie według Ciebie, no bo doświadczenie masz bardzo duże, taki E-commerce Manager, specjalista Marketer, no bo gdzieś tam o e-commersach głównie mówimy powinien w ogóle starać się uzyskiwać, jakie dane powinien spróbować wyciągać?
Przede wszystkim odnosząc się do tej pierwszej części, o której powiedziałeś, takie umiejętności, które wynikają nie tylko z tej wiedzy technicznej, ale właśnie z tej wiedzy takiej no można to nazwać z humanistycznej właśnie bardzo fajnie pomagają zrozumieć potrzebę. Bo dane, które pozyskujemy bardzo często są od takich samych ludzi jak my, bo tutaj skupiając się na samym monitoringu są to treści pochodzące od internautów. I mam wrażenie, że dużo lepiej taki Marketer, czy osoba, która po prostu zajmuje się jakby opracowaniem danych dużo lepiej i dużo łatwiej co leży na wątrobie takiemu internaucie mając, że tak powiem jakąś tam wiedzę humanistyczną. Nie tylko umiejąc liczyć, bo to jest bardzo ważne, ale raczej rozumiejąc kontekst wypowiedzi i konkretną potrzebę. I mam wrażenie, że to jest jedna z takich w tej chwili kluczowych funkcji, możliwości, opcji, które powinien mieć taki Marketer, żeby rozumieć to co czyta. To może zabrzmieć głupio, ale to czytanie ze zrozumieniem, które wbijamy do głowy młodym ludziom jest mega ważne. Bo to zrozumienie daje nam potem możliwość przebudowy, czy samej strategii czy chociażby jakiegoś tam, no właśnie zrozumienia tego klienta i jego konkretnych potrzeb. A dzięki zrozumieniu tych potrzeb jesteśmy w stanie, no chociażby przekształcić swoja strategię pod kątem po prostu tego czego oczekują nasi klienci.
No bo tutaj trzeba, mi się wydaje te dane mocno połączyć, no bo z jednej strony to jest monitorowanie własnej marki, własnego brandu, tego co dzieje się u nas. Ale chociażby takie narzędzia do monitoringu jak Wasze, ono też daje możliwość monitorowania tego co się dzieje u konkurencji. I wydaje mi się, że jest też bardzo fajna taka mocna wiedza, bo jeżeli na przykład chciałbym wejść na rynek z jakimś produktem w niszę, która już jest gdzieś zagospodarowana w jakiś sposób, no to muszę nadać wyróżniki do tego. Nie ma opcji, żebym po prostu wszedł i mogę znowu walczyć na ceny, tak? Wszyscy walczą na ceny w końcu darmo będą rozdawali te rzeczy. Tak, że nie jest to najlepszy kierunek. Tym bardziej, że ta cena gra dużą rolę, ale mam wrażenie, że już coraz mniejszą, bardziej, może właśnie dostawy przesyłek i tak dalej się liczą. Ale ja, jeżeli chciałbym wejść tam gdzieś na rynek, może powiedzmy nie wiem z częściami rowerowymi albo z rowerami. To wydaje mi się, że zanim bym w ogóle to zrobił, to bym odpalił sobie taki monitoring i zobaczył co ludzie mówią o innych brandach, które będą moją bezpośrednią konkurencją. Wydaje mi się, że monitorowanie brandu jest o tyle fajna rzeczą, że w momencie, kiedy dostaję na przykład opinie na Google Moja Firma czy na jakiś outsourcach. shopszach, czy gdziekolwiek indziej. No to jest najprostsza opcja, no bo Ty wiesz, że dostałeś taką opinię, wiesz co chce klient, możesz się ustosunkować do problemu, masz powiadomienie. Ale nie ma co się oszukiwać, bo nie chciałbym tutaj rzucać jakimiś statystykami, ale przypuszczam, że zdecydowana większość opinii o danych produktach i sklepach nie jest na oficjalnych kanałach tych sklepów. Tylko ludzie, gdzieś dzielą się w komentarzach na Facebooku, na Twitterze, gdzieś na jakiś forach i tak dalej. I faktycznie jakbym chciał otworzyć jakiś nowy sklep, to skupiłbym się chyba mocno na tym, żeby znaleźć czego ludziom brakuje w innych brandach, na co oni narzekają i przekułbym to po prostu w swoje plusy.
Dokładnie tak. A ja to jeszcze rozszerzę, bo monitoring jako narzędzie służy tak naprawdę do monitorowania dowolnych treści. Czy te treści dotyczą bezpośrednio konkurencji, czy nas, czy tak naprawdę dowolnej frazy, to mamy możliwość wyciągnięcia z tego jakiejś informacji. Pociągnę dalej ten temat tych części rowerowych czy sklepu rowerowego. Bo to jest świetny przykład, że z jednej strony możemy ustawić monitoring na swoją markę, nie ma sensu, ale możemy ustawić monitoring na jakby konkurencje, żeby zobaczyć, jak wygląda konkurencja. A dodatkowo ustawić też monitoring na samą kategorię produktową. Czyli monitorować nie tylko nazwy marek, nazwy sklepów, ale też nazwy, które też są takimi popularnymi nazwami, na przykład części do rowerów, albo kierownica do roweru. Albo cokolwiek co sprzedajemy, co chcemy sprzedawać, żeby zobaczyć jaki jest trend w danym temacie. Bo z jednej strony poznajemy konkurencje, widzimy, gdzie się pokazuje, gdzie są opinie na jej temat. Dokładnie tak jak mówisz one są wszędzie to nie jest tak, że one znajdują się tylko w Google Reviews czy tak naprawdę na fanpage danej firmy. Ale one bardzo często w takich specjalistycznych miejscach, takich właśnie jak sklep rowerowy, one bardzo często mogą się pojawiać na przykład na jakiś forach, gdzie ludzie dyskutują między sobą, wymieniają się doświadczeniami z poszczególnymi firmami, bo nie potrzebują o tym rozmawiać w mediach społecznościowych. Oni rozmawiają w tych specjalistycznych miejscach. I tutaj dochodzimy do jeszcze jednej takiej istotnej rzeczy, która akurat w tym momencie najlepiej pasuje, czyli tego, że jakiś czas temu została ogłoszona śmierć forów internetowych. To nie jest prawda. One się sprofesjonalizowały po prostu. Tam pojawiają się po prostu dyskusje na temat różnych profesjonalnych usług, czy profesjonalnych rozwiązań, bo wiemy, że to jest miejsce, gdzie nie ma przypadkowych ludzi. I bardzo często, jeżeli mamy tego typu produkty, które są w jakiś sposób na pewnym poziomie profesjonalne to właśnie takie fora, takie specyficzne miejsca w sieci będą miały super wartość poznawczą. Dlatego monitorowanie konkurencji, która też tam może się pojawiać, a z drugiej strony jakby monitorowanie samej kategorii produktowej, żeby właśnie, tu się znowu powtórzę, żeby zrozumieć tak naprawdę tą wartość, której oczekują klienci. I znów bardzo często jest tak, że jak ja mówię o czymś takim to słyszę w którymś momencie, że tak ok, ale my nie możemy całej strategii przebudować pod klientów. Nie!?.
Czyli pod kogo, tak?
Znaczy, to też nie do końca tak jest, tu nie chodzi o to, żeby cały sklep zniszczyć i postawić go na nowo, tylko po prostu wyciągnąć te rzeczy, na które, i to jest bardzo fajne na przykład internauci narzekają w kontekście konkurencji. I nie mówiąc bezpośrednio, że konkurencja jest zła, bo ma coś złego tylko wprowadzić to dobre do nas, żeby klienci sami zauważyli, że u nas jest lepiej niż u konkurencji.
Właśnie, tutaj dochodzimy znowu do tego elementu, czyli wyciągania wniosków z tych danych, które dostajemy. Ja się zastanawiam jak Ty byś podszedł do takiego tematu… . Bądźmy przy tych rowerach, dobrze się o nich gada. Jeździsz w ogóle na rowerze?
Jeżdżę.
Ok, ja akurat nie, ale gdzieś tam… .
Ale widziałeś rower kiedyś?
Tak widziałem. Często widzę nawet, kilka razy dziennie, tak, że jestem zapoznany ze sprzętem. Ale wyobraźmy sobie sytuację, że ja faktycznie mam sklep internetowy z tymi rowerami, częściami rowerowymi. Chcę być takim full profesjonalnym E-commerce Managerem, więc daje monitoring wszędzie, moich konkurentów, swój, na frazy z tym związane jeszcze i tak dalej. I faktycznie widzę, że jest tam jakaś informacja na mój Brand na jakimś tam forum. Wchodzę oczywiście na to forum, żeby zobaczyć dokładnie co się dzieje i widzę tam dyskusję, że ktoś poleca jakieś części, w tym polecają części z mojego sklepu, niby jest ok. i gdzieś tam jedna z osób pisze, a ten sklep to na przykład coś tam jest do kitu i w ogóle tam nie kupuj lepiej kup, gdzieś indziej. I teraz nie wiadomo. Raz to może być szeptana konkurencja, wiadomo sytuacje mogą być bardzo różne. Ale jak Ty byś zareagował na taką sytuację? Uważasz, że powinno się reagować, na przykład napisać: nie wcale nie jesteśmy oszustami, tak? Jakby z profilu oficjalnego sklepu, czy faktycznie budować tam jakiś zasób w postaci 200 fake kont, które będą polecały czy w ogóle po prostu nie zwracać na to uwagi, ale zanotować, że ok ktoś miał taką opinię trzeba coś z tym zrobić globalnie. Jak Ty byś zareagował w ogóle w takie sytuacji, bo nagle wypływa negatywna opinia o Twoim brandzie i co teraz zrobić właściwie?
Ja zawsze wychodzę z założenia, że należy z ludźmi rozmawiać. I nawet jeżeli są to negatywne komentarze, negatywne wzmianki to należy na nie odpowiadać. Z jednej strony odpowiadać na nie najszybciej jak się da, z drugiej strony zawsze oficjalnie. Zawsze z poziomu przedstawiciela danej firmy, danego e-commerce`u, danego serwisu. Bo to uczłowiecza markę. I dużo łatwiej, to tak z psychologii wychodzi, nie to żebym się na tym znał, ale gdzieś o tym czytałem. Z psychologii wychodzi, że człowieku dużo łatwiej jest napisać negatywną opinię na temat jakiegoś sklepu. Ale w momencie, kiedy ten sklep odpowie i będzie to podpisane Mikołaj ze sklepu takiego i takiego to już mu te negatywne emocje opadną, bo zobaczy, że to nie jest po prostu sklep, tylko że to jest człowiek, który siedzi po drugiej stronie, z którym można porozmawiać. I bardzo często jest tak, że część negatywnych opinii, które tak naprawdę się pojawiają na różne tematy mogą być związane nie tylko, znaczy nie zawsze z tym, że jakiś e-commerce czy jakaś firma robi coś źle tylko czasem to po prostu wynika z jakiegoś niezrozumienia na przykład praw panujących w sklepie, niezrozumienia produktu i tak dalej. I bardzo często ludzie najpierw piszą negatywną opinię, a potem jak się przedstawiciel firmy odezwie i postara się wytłumaczyć, to się okazuje, a faktycznie coś tutaj było nie tak po mojej stronie, więc ten negatywny komentarz tak trochę niesłusznie się pojawił. I bardzo często też jest tak, że znowu to jest taki element psychologiczny, że jeżeli ktoś. Właśnie. Dlaczego powiedziałem, że warto odpowiadać na takie komentarze? Dlatego, że znowu z punktu widzenia psychologicznego. Osoba, która napisała negatywny komentarz na nasz temat, raz poświęciła nam trochę czasu, dwa jakby ma w stosunku do nas jakieś emocje.
Ja na przykład nienawidzę obojętności jak to mówią.
Tak, ale te emocje można właśnie wykorzystać i w momencie, kiedy my taką osobę fajnie poprowadzimy, wyjaśnimy mu, pomożemy to może się okazać, że ona z takiego, może nie hejtera, bo to jest za mocne słowo, ale z takie osoby negatywnie nastawionej staje się neutralną, a potem nawet zadowolonym klientem. Bo zobaczy, że był jakiś fakeup, ale udało nam się go bardzo łatwo rozwiązać i klient jest zadowolony i do nas wróci. I są takie przykłady, że to w ten sposób działa. Jeszcze jedna rzecz. Bo z badania bodajże tranTrans z 2019 roku wynika, że. Właściwie to było badanie, które zawierało pewien sondaż, jakby byli testowani amerykanie, cóż u nas się takich badań nie robi. I padło pytanie co jest takim głównym czynnikiem wpływającym na to, że źle odbieramy markę, czy z tą marką mamy jakieś złe wspomnienia. I jedną z takich głównych, tam było chyba 88% odpowiedzi to było stwierdzenie, że usuwanie negatywnych komentarzy. I znowu biorąc pod uwagę doświadczenie i to jak to wygląda obecnie na rynku ja właśnie wychodzę z założenia, że z jednej strony na negatywne komentarze należy odpowiadać, należy rozmawiać z tymi ludźmi, ponieważ oni poświęcili nam swój czas. A z drugiej strony usuwać komentarze, które obrażają naszą matkę. Bo to jest po prostu hejt. Jeżeli jest to hejt nie ma żadnego tak naprawdę, żadnej konstruktywnej krytyki w tym nie ma. To nie ma sensu.
Ani informacji co było nie tak na przykład.
Tak.
Najgorsze są sytuacje, kiedy napisze a bo ta firma jest głupia, tak. Ale z jakiego powodu, co się wydarzyło w ogóle tam?
Dokładnie.
I tak dalej. Bo też fajne to co mówisz, że przez psychologię, że łatwo jest z hejtować markę, produkt, gorzej człowieka. Bo jakbym powiedział Brand24 jest głupi, tak. Każdy to może napisać. Gdybym powiedział Mikołaj jest głupi to już mamy ten.
To już jest trochę inaczej.
To już jest ten taki problem, bo kurczę znam Ciebie, napisałem publicznie, że jest głupi, to robi się już takie dziwne, chciałby się z tego raczej wycofać i sam gdybyś odpowiedział na taki komentarz chętnie bym wszedł w tę polemikę, żeby samemu wyjść z twarzą z tego, żeby nie było tej sytuacji, że gdzieś ja tam zogniskowałem konflikt całkowicie. Ok., ale rozmawiamy bardzo dużo o brandach, bo właściwie dążę do jednego dość istotnego, do jednej dość istotnej kwestii, bo w końcu jesteśmy w Zapytaj o SEO. Więc o SEO też musimy trochę powiedzieć. Bardzo wielu przedsiębiorców zwłaszcza e-commerce`wych nie zdaje nam wrażenie sobie sprawy jak bardzo istotnym elementem w marketingu w ogóle, nie tylko w SEO, nie tylko Ads`ach.0 w całym marketingu internetowym jest jakby znajomość brandu, jest bardzo istotnym czynnikiem rankingowym, który pozwala i lepiej na Ads`ach i lepiej robić SEO i lepsze kampanie socialowe prowadzić. Brand jest tą wartością taką niepoliczalną, mam takie wrażenie. Często nie wiem, czy widziałeś jest teraz dużo takich filmików YouTube, gdzie dzieci, gdzieś tam z bogatszych rodzin pokazują w co są ubrane, tak.
Tak.
Gdzieś tam są buty, 3 tysiące, spodnie 10, koszula 12. Wizerunek 7 milionów, nie. Na takiej zasadzie i faktycznie ten wizerunek jest chyba wart najwięcej i nie bez powodu gdzieś firmy skupują stare firmy, chociażby Frugo skupione, gdzie przez długi czas go nie było, a ktoś stwierdził kurczę uruchommy tą markę, po co brać nowy Brand, tak. Uruchommy go, on już jest znany. No bo to wynika z tego, że chociażby sam się pewnie na tym łapiesz, ja się na tym łapę bardzo często w sytuacji, kiedy szukasz roweru, tak. I trafiłbyś na. Masz wyniki wyszukiwania i nawet sklep mojego klienta dajmy na to, który nazywa się nie wiem, Rowerowy Czaruś Raz Dwa Trzy kropka pl, tak. Byłby gdzieś na top 3 wyników oblany popularnymi markami rowerowymi jak Cannondale czy czymś innym, czy sklepami firmowymi czy właśnie jakimiś dużymi market place-ami. No to w co klikniesz?
No właśnie i tu jest ta kwestia, że ten mega ważny wizerunek. Wizerunek każdej marki jest niestety w tej chwili bardzo uzależniony od tego, przede wszystkim od źródeł, w których pojawiają się informacje. I tutaj z rozmów z moimi klientami wynika, że: cóż zaraz mnie stąd wyrzucicie, ale bardzo często pierwsze pięć czy sześć wyników jest po prostu pomijane. I klient przechodzi dalej, niżej, żeby zobaczyć Facebooka, który się bardzo dobrze pozycjonuje. I potem, żeby zobaczyć opinie. Po prostu opinie. I właśnie w momencie, którym my dbamy o ten wizerunek, dbamy o tą naszą pozycję to warto też pamiętać o tym na co, że tak powiem finansowego wpływu już nie mamy, czyli ten wizerunek na tych troszeczkę niżej poziomach, gdzie właśnie nieźle pozycjonują specjalistyczne fora. Na których jest dyskusja na konkretny temat, więc byłoby super, gdyby tam właśnie nawet jak się pojawi ten negatywny komentarz, o którym wcześniej powiedziałeś to zaraz pod spodem był pozytywny komentarz pochodzący od nas, czy wyjaśnienie tego, ponieważ znowu, trochę to też z badań wynika. Jak robimy badania dla naszych klientów czy analizy konkretnych tematów, że po prostu internauci, jeżeli widzą reklamy, które już rozpoznają, bo był taki czas, kiedy w ogóle nie byli w stanie rozpoznać, że to jest reklama. Pierwszy wynik super najważniejszy. Ale jak już rozpoznają to przechodzą już bezpośrednio do tego miejsca, gdzie jest dyskusja, która jest spowodowana działaniami zwykłego internauty, a nie tymi płatnymi treściami. Dlatego też uważam, że zadbanie o ten wizerunek w momencie, w którym mamy taką możliwość, gdzie nie kosztuje to ogromnych pieniędzy, jest takim trochę uzupełnieniem tego naszego pozycjonowania i tego co robimy w kontekście tego, żeby dobrze wyglądać w Google`u.
To jest prawda. Ciekawa rzecz, też mówisz o przewinięciu wyniku poszukiwań i faktycznie jest to dostrzegalne. To wszystko od zapytań od branży jeszcze, oczywiście. Ale faktycznie dostrzegalne zwłaszcza mam wrażenie urządzenie mobilne, gdzie śledzę sobie statystyki naszych klientów. No i faktycznie ta CTR-ka na mobilkach bardzo różnie się rozkłada, chyba mam wrażenie. Nie mam zebranych wszystkich danych, ale gdzieś mniej więcej, w zależności jeszcze od telefonu ten wynik, który przykrywamy kciukiem przewijając, bo on jest zupełnie nie widoczny dla użytkownika przelatuje gdzieś do góry. I znika. No i faktycznie mam nadzieję, że klienci nie będą teraz wymagali cyrklowania: muszę być na ósmej. Bo wszyscy mają wrażenie, że trudno się dostać na pierwszą top 3, ale tak wycyrklować konkretną pozycję, na której by chcieli być to będzie chyba…
Jeszcze trudniejsze.
Ok, dużo rzeczy, do których chciałbym nawiązać, z Twojej wypowiedzi. Ale może zacznę w ogóle od tego LNP, czyli tego procesowania tego naturalnego języka, bo tak jak mówisz to chyba jest największy problem, zwłaszcza z językiem polskim. Ja tam wielokrotnie już wspominałem o jakiś drobnych takich fackup`ach Google`owych, typu jak wpisałeś kiedyś grzebień do brody, to pokazywało Ci drogę ze wsi Grzebień do wsi Brody. Ale Google się tłumaczyło, że to jednak, że polski język jest dosyć trudny, to jeszcze miejscowości nie mają nazw własnych tylko są nazwami przedmiotów co w ogóle bardzo mocno utrudnia zrozumienie intencji użytkownika co chciał napisać. Ale Google radzi sobie z tym coraz lepiej. Jestem też ciekawy tego sentymentu, o którym mówisz, bo chyba po części rozumiem trudność w działaniu algorytmu, który za to odpowiada w narzędziu. No bo faktycznie, jeżeli ktoś napisałby przekleństwo i nazwę brandu, to możemy zakładać, że chodzi tutaj o negatywne emocje. Ale u nas przekleństwa bardzo często wyrażają pozytywne emocje, tak? Typu: oż kurka Brand24, tak. Wszystko zależy od tego jakim tonem to powiemy i tak dalej, więc to jest dość trudne i to rozumiem. Ale wydaje mi się, że wasza praca może być fajnym elementem takim właśnie SEO-wym, takim właśnie dla zrozumienia w jaki sposób bada to wyszukiwarka. Bo nie ma co ukrywać, bo metod na robienie tego procesu jest dużo, ale finalnie sprowadzamy się do jednego schematu, czy kilku schematów. A taka wiedza byłaby niesamowicie cenna dla wszystkich specjalistów SEO, bo jednak mamy chociażby tego Berta, który dwukierunkowo bada kontekstowość, zapytania. Podejrzewam, że brand musi działać w podobny sposób, pewnie nie aż w tak zaawansowany jak wyszukiwarka Google, ale mogę się mylić. Nigdy nie wiadomo. Ja zawsze mówię, zresztą wszyscy mówią, że Google to wielka firma zatrudnia setki specjalistów na całym świecie. Ale brand SEO zatrudnia tysiące ludzi na całym świecie. Jest nas więcej niż Google`rsów. Więc teoretycznie powinniśmy mieć tą przewagę nad nimi. Wystarczy połączyć siły. Ok, ale wspomniałeś jeszcze o tym, że mówiliśmy o analizie danych, wspomniałeś, że jest jeden analityk, który właściwie no powinien na bieżąco patrzyć co się dzieje. Drugi powinien zbierać te wnioski, robić jakieś podsumowania, potem pewnie zalecenia, wdrożenia jakiejś zmiany, żeby fackup`y się nie wydarzyły znowu w taki sam sposób jak wcześniej. I mówimy tutaj właściwie o zwiększaniu zespołu. Bo wzięliśmy jednego E-commerce Managera, przeszliśmy do E-commerce Analityka, teraz mamy dwóch analityków w zestawieniu. I tutaj mam taki troszeczkę, nie do końca potrafię się odnaleźć, bo ja mam wrażenie, że narzędzia w dużej mierze minimalizują jakby zapotrzebowanie na zasoby w firmach. No bo nie potrzeba 15 stażystów, którzy będą przerzucali do Excela, teraz wszystkie linki w z for, gdzie jest wspomniany mój brand tak? Bo robi to narzędzie, więc gdzieś minimalizujemy to. Ale czy myślisz, że faktycznie przyszłość marketingu internetowego to jest jeden E-commerce Manager i kupa narzędzi, czy faktycznie tam nadal będą potrzebni w bardzo dużej ilości gdzieś tam ludzi i nawet nowi kolejni, którzy mieliby te dane wdrażać. Jak ty w ogóle widzisz tą przyszłość?
Znaczy tak do Nostradamusa mi dość daleko. Ale wydaje mi się, że wszystko tak naprawdę będzie zależało od branży i od konkretnych osób, które do tej branży przyjdą zajmować się tym konkretnym tematem. Bo jakby najlepszym rozwiązaniem byłaby ta jedna osoba, która korzysta z narzędzi, które to narzędzia dają gotowe rozwiązania. Niestety nie zawsze to się da tak zrobić, bo. I tutaj wrócę na sekundę do tego elementu tej interpretacji, chociażby sentymentu wypowiedzi, że nie zawsze na ten moment da się to zrobić turbo idealnie. A z drugiej strony jakby firmy, które bardzo mocno stawiają na analitykę. Mamy kilkunastu takich naszych klientów, którzy mają dedykowane osoby do obsługi monitoringu. I działa to dokładnie w ten sposób jak podałem w przykładzie, że jest po prostu człowiek, który siedzi i analizuje dane. I to jest spoko. To jest fajne rozwiązanie, aczkolwiek właśnie w kontekście przyszłości wydaje mi się, że będzie to mniej więcej na podobnym poziomie. Że jeżeli ktoś będzie chciał mieć więcej informacji, dużo więcej obrobionych danych to po prostu i tak będzie potrzebował kogoś po swojej stronie, albo będzie potrzebował kupować gotowe raporty. A dla E-commerce Managerów, dla osób które zajmują się jakby w pojedynkę narzędzia będą dawały podstawową wiedzę z podstawową interpretacją wyników. I to też będzie ok. i to też będzie ok, bo z tego też będzie można wyciągnąć odpowiednie informacje. A finalnie przebudować chociażby swój, nie wiem, plan, swoja strategię, na podstawie tego czego oczekuje klient. Tak, że ja tutaj nie powiem, nie no zwolnijcie wszystkich analityków, bo narzędzia będą to robić za was. Bo tak prawdopodobnie nigdy nie będzie. Ale jestem w stanie zapewnić, że narzędzia będą dawać coraz lepsze wnioski, które będzie można bezpośrednio wdrażać zaraz po ich po prostu poznaniu.
Dobra, to może zapytam inaczej, może przewrotnie trochę. Gdybyś miał do wyboru do zatrudnienia, masz swój e-commerce z rowerami. Znowu wracamy do tego tematu. No i masz teraz zatrudnić E-commerce Managera wybrałbyś analityka, czy marketera?
To jest trudne pytanie, bo najchętniej wybrałbym marketera z analitycznym zacięciem.
Albo dwóch na raz. Ale budżet jest ograniczony, przykro mi Mikołaj mamy ograniczony budżet na zatrudnienia.
Biorąc pod uwagę. Dobra patrząc z perspektywy naszego narzędzia. Biorąc pod uwagę to jak proste stają się narzędzia chociażby do monitoringu zatrudniłbym managera, E-commerce Managera. Osobę od marketingu, która nauczyłbym interpretować dane.
Ok.
A biorą pod uwagę to co obecnie dzieje się chociażby na studiach, gdzie studentów uczy się interpretacji danych, na szczęście. Zaczęło się uczyć studentów interpretacji danych nie tylko przepisywania książek. To myślę, że nie będzie to takie trudne, żeby nauczyć kogoś kto wcześniej nie był analitykiem do tego, żeby interpretować te dane. Oczywiście nie na poziomie profesjonalnych analityków, ale na takim poziomie, który pozwoli wyciągnąć fajne wnioski i pozwoli rozwinąć biznes.
Ok, chciałem powoli dążyć do końca, ale jest jeszcze jedna rzecz, która mnie nurtuje strasznie i nie mogę sobie dziś podarować, żeby nie zadać tego pytania. Ty wykładasz faktycznie na AGH i jest to niezrozumiałe 00:38:15 data scraping] tak? Możemy to gdzieś tak to określić. Mówisz dużo o interpretacji danych. Jestem bardzo ciekawy tego, powiedz mi jak wygląda w ogóle to nowe pokolenie marketingowych analityków, bo wiesz my tak troszeczkę wyrośliśmy z własnej wiedzy. Nie ma co się oszukiwać nie było jakiś źródeł takich ogólnodostępnych. Tym bardziej kierunków na uczelniach. Gdzieś tam kursy to się pojawiły w ogóle jak pierwsi tak zwani celebryci, osoby znane w branży robiły dużo realizacji i się nimi pochwaliły. Gdzieś tą wiedzą mogły się podzielić. Teraz już ta wiedza jest faktycznie taka ogólnodostępna. Tu w Poznaniu mamy chociażby kierunek w ogóle, Media Working`owe, gdzie faktycznie SEO jest jednym z przedmiotów wykładanych. Ty prowadzisz analizę danych, pozyskiwanie tych danych. Jak Ty w ogóle postrzegasz tych ludzi, kontra Ty 14 lat temu jak zaczynałeś?
To jest ciekawe pytanie, bo jak ja zaczynałem, czy jak byłem na studiach. A przyznaje się bez bicia, przez jakiś czas byłem na studiach bibliologicznych, które się nazywały? No, bibliologia i informacja naukowa. Mnie przyciągnęła ta druga, ten drugi człon tego. Gdzie miałem zajęcia z człowiekiem, który świeżo wrócił ze stanów. To były jego pierwsze zajęcia na studiach, które prowadził. Właśnie o ile dobrze pamiętam kierunek, nie kierunek tylko przedmiot nazywał się zarządzanie informacją. I to było coś co trochę zmieniło moje spojrzenie na to wszystko. To nie był człowiek, który powiedział tu macie książkę i macie ją przepisać. Tylko On opowiadał o tym jak dane pozyskuje NSA. Jak te dane w Stanach są wykorzystywane właśnie w zrozumieniu różnych rzeczy. Nie tylko z perspektywy marketingowej, ale też z
Bezpieczeństwa w ogóle.
Ale z perspektywy też właśnie bezpieczeństwa. I teraz jakby idąc do przodu, przesuwając się w czasie do zajęć ze studentami to jest tak, że bardzo często jak ja opowiadam o tym jakie dane, z punktu widzenia marketingowego oczywiście, można wyciągnąć korzystając nawet nie z takiego narzędzia jak Brand24, ale z samego Google`a. To rok do roku widzę coraz większe zainteresowanie. Ja wykładam z reguły na wydziałach humanistycznych. Nie na ścisłych, bo ja też mam, można tak powiedzieć umysł humanistyczny, tak więc bym się tam nie odnalazł. Ale na wydziałach humanistycznych widzę, że to, upraszczając bardzo to czytanie ze zrozumieniem ma naprawdę bardzo duże znaczenie. I coraz częściej ci studenci się tym interesują. I jakby najlepszy przykład miałem zajęcia w kwietniu, których założeniem, które się kończyły zrobieniem bardzo prostej analizy na temat wybranej marki. Z mojej perspektywy jako człowieka, który w tym pracuję już od jakiegoś czasu to jest krótka robota, która można zrobić za pomocą jednego narzędzia. Powiem zupełnie szczerze. Jak dostałem pracę od jednego z zespołów moich studentów, to po prostu otworzyłem oczy tak, że zastanawiałem się jak je zamknąć. Bo była tak profesjonalnie, tak na wysokim poziomie zrobiona, że ja czasem widząc jakieś raporty, które przechodzą gdzieś tam przez moje ręce na temat różnych marek z różnych źródeł, są gorszej jakości. Tak, że mam wrażenie, że ci studenci coraz lepiej i coraz mocniej widzą to, że ta warstwa analityczna przyda się im później w przyszłości. I to jest bardzo fajne w tym wszystkim.
Ok, rozumiem, że CV i kontakty po programie do tych studentów. Chętnie zatrudnimy, ale już podsumowując tą naszą rozmowę, bo poruszyliśmy bardzo dużo tematów związanych z narzędziami, z analityką, zarządzaniem w ogóle brandem. Co byś mógł poradzić właścicielom e-commerce`su, którzy dopiero startują, może jeszcze nie mają problemu ze swoim wizerunkiem, ale nie chcieliby dopuścić do takiej sytuacji, w której taki problem będzie. I chcieliby ten Brand rozwijać fajnie, organicznie to od czego w ogóle powinni zacząć? Czy faktycznie zacząć od narzędzi, czy skupić się najpierw na sobie, w jaki sposób oni powinni podejść do tematu?
Ja zawsze mówię, czy startujemy, czy mamy świeży biznes należy zacząć od researchu, ja wiem, że to jest totalnie oczywiste. Ale
Nie dla każdego jak się okazuje.
Należy właśnie zacząć od researchu, który da nam spojrzenie na to przede wszystkim jak wygląda branża. Przyznam szczerze nie siedzę tak głęboko w e-commerce`ach. Pamiętam sytuacje bardzo często, gdzie e-commerce zakładali ludzie, którzy znają się na danym temacie, na danej kategorii produktowej i są w tym świetni. I otwierają swój e-commerce w kontekście tego, żeby w jakiś sposób sprzedawać te swoje umiejętności, finalnie produkty. I wydaje im się, że wiedzą wszystko na ten temat. A potem odpala się research za pomocą Google`a najprostszy, i okazuje się, że oni wiedzą trochę mniej niż
Albo są po jednej ze stron barykady tak naprawdę albo są dwie te strony.
Zakładali. Tak właśnie i od tego bym zaczął, od zrobienia porządnego research`u. czy nawet tak jak mówię nawet w Google`u, czy od odpalenia nie wiem właśnie Brand24, żeby sprawdzić co w danej kategorii tak naprawdę się mówi i jakie są potrzeby tych klientów. Potem wykorzystać dokładnie te same narzędzia, te dwa najprostsze, albo nas albo po prostu narzędzie Google`owe po to, żeby zrozumieć, jak wygląda konkurencja. I to o czym mówiliśmy wcześniej na początku tak naprawdę, żeby wykorzystać błędy konkurencji do tego, żeby samodzielnie nie popełnić tych błędów. Czyli po prostu nauczyć się na błędach innych. I mam wrażenie, i z rozmów z naszymi klientami też to wychodzi, że zainwestowanie tych nie wiem 300, czy tam 500 złotych miesięcznie bardzo szybko się zwraca, po prostu. Czasem jest tak, że klient mówi, że: ale nas nie stać na to i potem przez pół roku próbuje rozwinąć swój biznes nie trafiając bezpośrednio do klientów, bo On nie wie, gdzie ci klienci są.
Tak, tak, i przepalanie budżetu następuje i tak naprawdę
Dokładnie tak.
Ma większe straty, a można by ich uniknąć podchodząc od początku do tego profesjonalnie. Wiadomo, że jeżeli jest to bardzo mała nisza, gdzie tylko dwie osoby sprzedawały w całym kraju jeden produkt to nie ma tutaj tego problemu. Nie oszukujmy się takich nisz już chyba za bardzo nie ma, a jeśli są bardzo szybko się zapełniają kolejnymi sklepami. Ok Mikołaj dzięki Ci wielkie, że podzieliłeś się z nami swoja wiedzą. Jeżeli Wy macie jeszcze jakieś pytania do Mikołaja, a myślę, że po tej rozmowie może się tego pojawić sporo, no to dawajcie znać w komentarzach, piszcie też privy. Myślę, że Mikołaj dałby się kiedyś przekonać, przy okazji, jak będzie w Poznaniu, żeby do nas wpadł i jeszcze na dodatkowe rzeczy opowiedział. No cóż ja Ci dziękuję bardzo. Co możemy życzyć naszym słuchaczom i widzom, chyba tego, żeby monitorowali, tak najprościej rzecz ujmując?
Dokładnie tak, ja zawsze powtarzam idźcie i monitorujcie.
Idźcie i monitorujcie. Dzięki tym stwierdzeniem zakończymy odcinek. Dzięki wielkie
Dziękuje bardzo.
Cześć wszystkim, do zobaczenia
Cześć.
Oddzwonimy na wskazany numer telefonu, aby umówić się na dogodny dla Ciebie termin niezobowiązującej konsultacji z naszym specjalistą.
Do usłyszenia!